Ależ to było SPOTkanie!
Za nami piąta edycja festiwalu polskich win i cydrów w SPOT. Niewątpliwie – biorąc pod uwagę także wypowiedzi zaproszonych producentów, gości i samej publiczności – najbardziej udana w historii. Wprawdzie dobrych win nie brakowało tu od samego początku, a zeszłoroczna impreza (o czym pisałem tutaj) wyznaczyła wręcz nowy standard „komunikowania” polskiego wina, to nikt nie osiadł na laurach i ostatni weekend pokazał, że może być jeszcze lepiej. Świetna degustacja komentowana, dwie premiery polskich win, dwie pionowe degustacje starszych roczników, warsztat z winiarzem z Moraw, ogłoszenie wyników konkursu winiarskiego Polskie Korki i wieńcząca program, tradycyjna degustacja stolikowa z producentami – nikt, kto pojawił się w niedzielę w Poznaniu, nie mógł narzekać na nadmiar wolnego czasu.
Wszystkie te wydarzenia poprzedziły sobotnie obrady jury wspominanego konkursu Polskie Korki, który – w ledwie drugiej odsłonie – zajmuje już bardzo poważne miejsce w polskim światku winiarskim. Do tegorocznej edycji zgłoszono 113 win pochodzących z 35 winnic, a ich oceną zajął się znakomity zespół dziennikarzy i sommelierów w składzie: Klaudia Dyner, Kasia Olszewska, Patrycja Siwiec, Łukasz Głowacki, Mariusz Kapczyński, Tomasz Kramer, Adam Pawłowski, Tomasz Prange-Barczyński, Sławomir Sochaj, Maciej Sokołowski, Andrzej Strzelczyk oraz piszący te słowa). Weryfikacja najlepszych miała ponownie charakter dwustopniowej degustacji w ciemno. Najpierw dwie komisje wyłoniły sześciu finalistów w każdej z kategorii. Następnie – już w pełnym składzie sędziowskim i po dyskusji – wybrano najlepsze wina. Warto zwrócić uwagę, że w konkursie postawiono na maksymalną „konkretyzację” wyników – nagrody (tytułowe złote, srebrne i brązowe korki) otrzymują jedynie zwycięzcy oraz zdobywcy drugich i trzecich miejsc. W tym roku poziom zgłoszonych win był wyraźnie wyższy od zeszłorocznego (w czym zasługa dobrej jakości rocznika 2017 i większej dojrzałości roczników 2016 i 2015 – z tych trzech lat pochodziło 99% ocenianych win), a „walka” o finałową szóstkę i późniejsze zwycięstwo była naprawdę zacięta.
Ostatecznie zdecydowano o nagrodzeniu następujących win:
Wina białe
Złoty Korek: Winnice Kojder Cuveé 2017
Srebrny Korek: Winnice Wzgórz Trzebnickich Riesling 2015
Brązowy Korek: Piwnice Półtorak Cuveé 2016
(w finale znalazły się także: Winnica Dworu Sanna Muscaris 2017, Winnica Rodziny Mickiewicz Johanis 2017 i Winnica Equus Kadryl 2017)
Wina różowe
Złoty Korek: Winnica Miłosz Angelus 2017
Srebrny Korek: Winnica Nobilis Faliszowice Roselit Diva 2017
Brązowy Korek: Winnica Jakubów Rose 2016
(w finale znalazły się także Winnica Jadwiga Rondo Rose 2017, Winnice Jaworek Rose 2017 i Winnica Lisewo Marechal Foch 2016)
Wina czerwone
Złoty Korek: Piwnice Półtorak Cuveé 2016
Srebrny Korek: Hople Poraj Paczków Speciale 2015
Brązowy Korek: Winnice Wzgórz Trzebnickich Pinot Noir 2016
(w finale znalazły się także Winnica Turnau Rondo/Regent 2016, Winnica Jadwiga Rondo 2016 i Winnica Pałac Mierzęcin Pinot Noir 2015)
Wina specjalne (obejmująca wina musujące, słodkie i wzmacniane)
Złoty Korek: Winnica Gostchorze Gostart 2016
Srebrny Korek: Winnica Turnau Hibernal 2016
Brązowy Korek: Winnica Jakubów Yacobus Sekt 2015
(w finale znalazły się także Winnica Zielona Cuveé nr 2 2017 i Winnica Zodiak Wodnik 2016)
Jury zdecydowało także o przyznaniu dwóch pozakonkursowych wyróżnień dla: Miodowego 2013 z Winnicy Jaworek (kombinacja soków gronowych i miodów pszczelich) oraz Cydru Lodowego 2015 z Cydru Chyliczki. Pozakonkursowo oceniano także nowości z Cydru Ignaców (m.in. przedpremierowo Czarnego Ignaca 2017), a ponieważ pojawia się coraz więcej głosów samych cydrowników zainteresowanych poddaniem swoich produktów pod ocenę, niewykluczone, że za rok konkurs obejmie nagrody (czyżby Polskie Kapsle?) także dla nich.
Wśród nagrodzonych win wiele było już opisywanych na łamach Winicjatywy i Fermentu (linki do artykułów znajdują się przy poszczególnych winach), inne pojawią się tu wkrótce, ale teraz chciałbym zwrócić uwagę na trzech producentów. Po pierwsze – na Winnicę Gostchorze. Jeśli szukacie najlepszego polskiego wina musującego, sięgnijcie po GostArt 2016 (recenzowany tutaj) – w tym momencie wyprzedza inne polskie bąble o kilka długości (♥♥♥♥). Po drugie – na także opisywane wcześniej – Piwnice Półtorak. Próbowane przeze mnie w marcu Cuveé 2016 (seyval blanc, johanniter i bianka, 11 miesięcy w beczce) degustowane w ciemno robiło wrażenie rasowego chardonnay i choć to cały czas młode wino, równowaga pomiędzy soczystym, tropikalnym owocem, kremową strukturą i kwasowością, robi naprawdę spore wrażenie (♥♥♥♡). Jeszcze większe wywołuje zwycięzca w kategorii win czerwonych, noszący identyczną nazwę – Cuveé 2016 (rondo, regent, leon millot i marechal foch, 15 miesięcy w dębie). Tutaj balans jest wręcz perfekcyjny – od czerwonego owocu umiejętnie podbitego nutami dębowym po długi, owocowy posmak z lekko pikantnymi nutami (♥♥♥♥). Mam wielką nadzieję, że wkrótce te wina będzie można kupić nie tylko w samym Rzeszowie.
Rewelacyjny debiut zaliczyły Winnice Kojder, które oficjalną sprzedaż swoich win rozpoczęły ledwie… tydzień wcześniej. Znajdująca się w zachodniopomorskiej miejscowości Babinek (gmina Balice, Otulina Szczecińskiego Parku Krajobrazowego „Puszcza Bukowa”) winnica, prowadzona jest przez rodzeństwo – Annę i Artura Kojderów (przy wsparciu rodziców, a nawet dziadków). Pod wieloma względami przypomina mi historię zeszłorocznego debiutanta – Winnicy Skarpa Dobrska. Także rodzeństwo Kojderów postawiło na czystość i równowagę samych win (na razie w sprzedaży znajdują się te z białych odmian), ale i na znakomite etykiety oraz przejrzystą stronę internetową, zawierającą szczegółowe informacje o każdym z produktów. To także debiutant z „nowego rozdania” – nie mówimy już o niewielkiej, kilkudziesięcioarowej uprawie, ale o 5-hektarowej winnicy (wino powstaje na razie z najstarszej 2-hektarowej parceli, zasadzonej w 2015 roku). Od razu zapowiadam oddzielny tekst z wizyty u producenta oraz prezentację wszystkich powstających tam win, na razie z pełną świadomością napiszę, że najlepsze białe wino w konkursie Polskie Korki to Cuveé 2017, kupaż odmian solaris i souvignier gris (jedna z odmian nowej generacji hybryd – PIWI – jeszcze nie tak popularna w Polsce jak choćby johanniter), o półwytrawnym charakterze, z nutami jabłka, słodkiej gruszki, brzoskwini, z bardzo ciekawym, słonawym zakończeniem.To świetne wino już dziś – a wszystko dopiero przed nim (♥♥♥♥) – podobnie jak i przed całą winnicą.
Za tegoroczne menu degustacyjne towarzyszące polskim winom i cydrom w najważniejszym, niedzielnym punkcie programu – porannej degustacji komentowanej, odpowiadał mega zdolny Przemek Błaszczyk, szef Mañana Bistro & Wine Bar w Chorzowie. W Mañanie (która sama w sobie jest obowiązkowym miejscem odwiedzin dla wszystkich fanów doskonałej kuchni) od dawna króluje dobra selekcja polskich win, dlatego zaproszenie tego właśnie kucharza, musiało być strzałem w dziesiątkę.
I było – przygotowane dania zrobiły wrażenie chyba na każdym z uczestników. Poszczególnymi potrawami Przemek nawiązywał przede wszystkim do sezonowości składników, ale i kuchni wielkopolskiej. Pokusił się też o autorskie interpretacje popularnych dań, jak choćby fenomenalna „wariacja” na temat vitello tonnato (górka cielęca i tuńczyk pokrojone w kostki, w towarzystwie lodów z octu sherry i ziół rosnących w ogrodzie otaczającym budynek SPOT). Tradycyjnie, każde z dań zestawione było z pięcioma (lub sześcioma) winami i cydrami i zapewne każda z czterdziestu osób zasiadających przy wspólnym stole miała swoje najlepsze typy przy poszczególnych połączeniach. Moimi faworytami byli: Wrestling XVI (riesling) z Winnicy Modła i znakomicie dojrzały Passage 2015 (chardonnay, solaris, johanniter) z Winnicy Equus – oba próbowane z pierogami z karpiem, w towarzystwie szczawiu, chrzanu i rzodkiewki. A także Adonis 2016 (zweigelt) z Winnicy Skarpa Dobrska i Pinot Noir 2016 z Winnic Wzgórz Trzebnickich, które znalazły sobie doskonałego kompana w postaci perliczki podanej z bobem, szparagami, boczkiem i czarnym czosnkiem.
Degustację komentowaną zwieńczyły dwie polskie premiery – opisywane w piątek wino pomarańczowe z Winnicy Turnau (mam wrażenie, że smakowało mi nawet bardziej niż zawartość butelki, którą otrzymałem do recenzji, co nie zmienia faktu, że to wciąż bardzo młode, mocno taniczne wino) i DB Pet Nat 2016 z Winnicy Dom Bliskowice, który zapowiadałem już w czasie Święta Wina w Janowcu. Tym razem dowiedzieliśmy się o nim więcej, a uchronione przed janowskim upałem wino także zaprezentowało się dużo bardziej spektakularnie. To delikatnie, naturalnie musujący (jak to właśnie z pét-nat’ami bywa) hibernal, z niewielką domieszką seyval blanc, do którego powstania producent użył naturalnych drożdży, a następnie pozwolił mu spędzić półtora roku (!) na osadzie. Prezentujący wino Lech Mill był tradycyjnie bardzo skromny, moim zaś zdaniem można śmiało ogłosić, że jest to znakomite wino, o delikatnych nutach białych owoców, niesamowitej strukturze, mineralności oraz elegancji, zdecydowanie przeznaczone do poważniejszych zastosowań niż wakacyjne orzeźwienie (♥♥♥♡). Nawiasem mówiąc, jeden morawskich mistrzów tego gatunku win – Petr Koráb – także był tego dnia obecny w SPOT, gdzie poprowadził warsztaty dla samych winiarzy (relacja z tej części wydarzenia pojawi się oddzielnie).
Ostatnią z komentowanych części programu była pionowa degustacja win, które wzorem ubiegłego roku ponownie pokazały dwie winnice. Wspominany już wcześniej Dom Bliskowice przedstawił cztery roczniki johannitera – szczepu, który od lat jest znakiem firmowym tej winnicy, zarówno w wersji tradycyjnej (będącej przedmiotem degustacji), jak i „dzikiej” – czyli kultowej Ultry. Spośród czterech zaprezentowanych roczników (2016, 2014, 2012 i pierwszy w historii winnicy – 2011), jedynie 2012 prezentował mocno już ewaluowane aromaty, za to jego starszy o rok brat, tryskał dobrym owocem i sporym potencjałem. W drugiej części swoje czerwienie – pięć roczników wina Magnesia (2016-2012) oraz rondo z rocznika 2008 i pochodzącą z tego samego roku, historyczną, pierwszą próbę wina musującego – zaprezentowali Jowita Banek i Łukasz Chrostowski z Winnicy Equus, bez większych problemów udowodniając potencjał tkwiący w kupażu zweigelta rondo i regenta. Roczniki 2012-2014 imponują już dojrzałością, wobec pozostałych zdecydowanie warto wykazać dozę cierpliwości.
Proszę Państwa, krócej się po prostu nie dało – tylko jeden dzień obfitował w taką liczbę wydarzeń, że spokojnie można by nimi obdzielić kilka innych festiwali. Kto czuje, że nie powinno go zabraknąć także w przyszłym roku lub chciałby tę imprezę odwiedzić po raz pierwszy, może już zapisywać datę w kalendarzu. Polskie Wina i Cydry vol. 6 odbędą się 8 czerwca 2019 roku.
Winicjatywa i Ferment były współorganizatorami Festiwalu Win i Cydrów w poznańskim SPOT.