Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Korki z Winnic Wzgórz Trzebnickich

Komentarze

Fanom polskich win nie trzeba szczególnie przedstawiać osoby Rafała Wesołowskiego. Jego Winnice Wzgórz Trzebnickich (Dolny Śląsk) należą do absolutnej czołówki producentów w naszym kraju, a on sam jest nie tylko niezwykle utalentowanym winiarzem, ale i osobą mocno stąpającą po ziemi – świadomą kierunków rozwoju, realizującą założone cele z godną uznania precyzją. Zachowuje przy tym skromność i bezpośredniość. Od lat należę do jego wielkich fanów i w tej sytuacji nie mogło go zwyczajnie zabraknąć jako gościa trzeciej odsłony cyklu Korki z polskich win, w poznańskim SPOT (gośćmi poprzednich spotkań był Lech Mill z winnicy Dom Bliskowice oraz Łukasz Chrostowski i Jowita Banek z lubuskiej Winnicy Equus).

Parcela w Jaksonowicach. © Maciej Nowicki.

Jeśli ktoś czytając powyższy akapit pomyślał „ale laurka!”, pewnie po prostu nie miał jeszcze okazji poznać Rafała osobiście. Mnie udało się w 2012 roku, ale historia winnicy zaczyna się znacznie wcześniej, nie mówiąc o winiarskiej przygodzie samego właściciela. Pierwsze amatorskie wina, będąc absolutnym samoukiem, bez jakichkolwiek tradycji rodzinnych, wyprodukował – uwaga! – 25 lat temu. W 2001 roku, gdy w wielu miejscach Polski żyły jeszcze dinozaury, on szukał już miejsca pod winnicę. Ponieważ pochodzi z Oleśnicy, niedaleki pas Wzgórz Trzebnickich wydawał się naturalnym wyborem, ale i tak pierwsza działka (40-arowa), została obsadzona (wówczas jeszcze ze wspólnikiem, od dwóch lat Wesołowski jest już samodzielnym właścicielem) „dopiero” w 2008 roku, w Węgrowie. Rok później w pobliskich Jaksonowicach pojawiła się dużo większa, właściwa parcela o powierzchni 3 hektarów. Stąd właśnie liczba mnoga – „winnice” – w nazwie producenta. Wesołowski jako pierwszy w Polsce tak odważnie i wyraźnie postawił na vitis viniferę: pojawił się riesling, chardonnay, pinot gris, gewürztraminer, pinot noir i…cabernet sauvignon – zresztą opisywany całkiem niedawno na Winicjatywie. I miał ku temu dobre powody.

Rafał Wesołowski i chyba jego najlepszy opis na naszym bannerze. © SPOT. 

Choć tytuł polskiego bieguna ciepła dzierży małopolski Tarnów, to właśnie Dolny Śląsk słynie ze zdecydowanie cieplejszego klimatu niż pozostałe regiony kraju – tak latem jak i zimą. Dla uprawy winorośli najważniejsze nie są bowiem rekordy gorąca, ale właśnie umiarkowana amplituda temperatur – bez gwałtownych skoków w jedną lub drugą stronę. Sam winiarz podkreśla, że klimat panujący na Dolnym Śląsku, a w szczególności na Wzgórzach Trzebnickich, jest bardzo zbliżony do tego w Burgundii, co przekłada się na najdłuższy w Polsce okres wegetacyjny. Ale to nie jedyne plusy. Wzgórza Trzebnickie „zapewniają” też odpowiednią wysokość opadów, są także dość wietrznym miejscem (o czym można przekonać się na własnej skórze, stojąc na szczycie parceli w Jaksonowicach), co zdecydowanie zmniejsza ryzyko wszelkich chorób grzybowych. To także świetnej jakości gleba. W przypadku winnic Rafała – przede wszystkim lessowa, ale występują tu także piaski, żwiry czy glina, a warstwy tych materiałów skalnych potrafią mieć grubość nawet 60 metrów. W tej sytuacji nie dziwi, że vitis vinifera potrafi dojrzewać tu lepiej niż odmiany hybrydowe. Z drugiej jednak strony powyższe warunki klimatyczne sprawiają, że także te ostatnie dają tu znakomite efekty. I mam na myśli nie tylko rondo czy regenta z Winnic Wzgórz Trzebnickich (to jedyne obsadzone tu hybrydy) ale i  johannitera, muscarisa czy cabernet cortis, na które zdecydowały się inne winnice z tego regionu (jak choćby Moderna, Jadwiga czy Anna – pisałem o nich w tym tekście, notki degustacyjne znajdziecie także w najbliższym numerze Fermentu).

Wieczór w SPOT. © SPOT.

Zwykle, gdy mowa o „winiarstwie garażowym”, mamy na myśli – poza innymi aspektami – mikroprodukcję wina, choćby taką jak w niektórych miejscach w Tokaju. W przypadku Rafała Wesołowskiego należy ten termin rozumieć z całym bagażem semantycznym. Jego winiarnia faktycznie mieści się w dawnym przydomowym garażu – na szczęście podwójnym – i wypełnia go w sposób doskonale absolutny, zajmując każdy centymetr kwadratowy powierzchni. Moje uznanie budziło też zawsze przywiązanie właściciela do przestrzegania czystości i higieny w winiarni (niestety nie zawsze jest to w Polsce normą). Podczas mojej zeszłorocznej wizyty zaniepokojenie Rafała wywołał nawet odstawiony przeze mnie – w pobliżu kadzi, na czas robienia zdjęć – kieliszek z winem. Było to jednak zapewne jedno z ostatnich spotkań w tym miejscu – wkrótce rozpoczyna się budowa nowej winiarni.

Było czego próbować! © SPOT.

O tym wszystkim rozmawialiśmy w SPOT, a przerwy w dyskusji wyznaczały kolejne wina z oferty producenta, których tego wieczora nie brakowało. W niektórych przypadkach były to ostatnie dostępne w bieżącej sprzedaży butelki. Winom towarzyszyły fantastyczne sery od Sylwestra Wańczyka z gospodarstwa Wańczykówka – ich nazwy podaję przy poszczególnych, degustowanych pozycjach.

© Maciej Nowicki.

Blanc 2015 – po lekturze powyższego tekstu, będzie już pewnie mniejszym zaskoczeniem, że Rafał Wesołowski był także jednym z pionierów w produkcji polskich win musujących, a o pierwszych rocznikach Blanc wspominaliśmy już w w latach 2014 i 2015. Czas na kolejny rocznik – tym razem 2015. To nadal kupaż pinot noir i chardonnay (tym razem w proporcji 60/40), powstający metodą Charmata (czyli tak jak prosecco – druga fermentacja w stalowych kadziach). W kieliszku jasno-łososiowa barwa (z uwagi na przewagę pinot noir) i od razu wyczuwalne nuty drożdżowe, a wraz z nimi wyraźna struktura – 18 miesięcy dojrzewania na osadzie robi swoje. Prócz tego dobry owoc (malina, poziomka, trochę dojrzałego jabłka) i fajny balans pomiędzy słodyczą i spinającą całość kwasowością (104,55 zł**). ♥♥♥+

© Maciej Nowicki.

Riesling 2015 – O tym, że riesling to jeden ze znaków firmowych tej winnicy, pisałem nie raz, a najlepiej udowodniła to pionowa degustacja roczników 2012-2016, w czerwcu zeszłego roku. W roczniku 2015 mamy sporo soczystego, białego owocu w bukiecie, w ustach towarzyszącemu lekkiej kremowości (7,5 g cukru resztkowego), mineralności i znakomitej kwasowości. Powstało tylko 300 butelek wina, każda warta zakupu (79,46 zł*, podany z Kaszmirkiem – serem kozim przykrytym popiołem). ♥♥♥♡

© Maciej Nowicki.

Gewürztraminer 2015 – Zdecydowanie preferuje ten szczep w nieprzekombinowanych i wytrawnych wydaniach i takie właśnie jest to wino. Delikatne aromaty różane i owoców liczi (a więc klasyka) plus odrobina nut białych kwiatów, lekka kremowość i pikantność. Nie dodałbym niczego więcej (73,01 zł*, podane z Mr. Wańczyk – ser krowi, dojrzewający ok. 6 miesięcy). ♥♥♥

© Maciej Nowicki.

Pinot Gris 2014 – Chyba najbardziej niezwykłe wino w historii producenta. Pomimo dłuższej maceracji na skórkach, początkowo zapowiadało się na całkowicie „klasyczne” wino z tej odmiany, o czym świadczy zresztą ta degustacja. Próbowane później, miało swój zdecydowanie gorszy okres i wydawało się, że nic go już nie uratuje. Ale mniej więcej dwa lata temu, wstąpiło w niego nowe życie i dziś odnajdziemy w nim świetne połączenie dojrzałych, białych owoców, skórki pomarańczowej, nut orzechowych i ponownie – fantastycznej kwasowości. Wciąż nie powiedziało ostatniego słowa, kupujcie ostatnie butelki! (79,46 zł**, podane z Krasną Owieczką –  dojrzewającym serem owczym). ♥♥♥♡

© Maciej Nowicki.

Pinot Noir 2016 – Godny następca wielokrotnie nagradzanego rocznika 2015 i wino, o którym z pewnością jeszcze nie raz usłyszymy. Na początku 2018 roku prezentuje wyraźne aromaty owoców leśnych, jagód i poziomek, spora ilość przypraw z czarnym pieprzem na czele. Jeszcze bardzo młode, najlepsze dopiero przed nim (101,41 zł*). ♥♥♥♡

© Maciej Nowicki.

Cabernet Sauvignon 2014 – Próbowane niecały rok po pierwszej recenzji, prezentuje niezmącony rozwój i progres. Nuty czarnej porzeczki dojrzalsze, towarzyszą jej akcenty papryki i czarnego pieprzu, w tle pojawiło się trochę mineralności, całość bardzo dobrze zrównoważona. A wkrótce recenzja rocznika 2015! (83,64 zł**, podany z klasyczną Goudą – serem krowim). ♥♥♥♡

W tym roku 17 czerwca! © SPOT.

Przed nami kolejne spotkanie w ramach Korków z Polskich Win – już 25 kwietnia, gościem naszego cyklu będzie Michał Pajdosz z Winnicy Jakubów. Nieuchronnie zbliżamy się także do wielkiego finału, którym będzie kolejna edycja Festiwalu Win i Cydrów, połączona z drugą edycją konkursu Polskie Korki. Winicjatywa i Ferment są współorganizatorami obydwu wydarzeń i zapewniam, że tak bogatego programu jaki przewidywany jest na niedzielę, 17 czerwca 2018 roku, jeszcze nie było. Stąd już teraz piszę: do zobaczenia!

Opisywane wina w cenach oznaczonych gwiazdką (*) dostępne są w poznańskim SPOT; poszczególne wina w zbliżonych cenach dostępne są także w innych sklepach współpracujących z producentem. Dwie gwiazdki (**) oznaczają wina, które są już dostępne jedynie w  SPOT (ostatnie butelki).

Degustowałem na zaproszenie SPOT. Winicjatywa i Ferment są współorganizatorami cyklu Korki z polskich win.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.