Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Winnica Dworu Sanna

Komentarze

Początek tego tekstu może spowodować u Czytelników odczucie klasycznego déjà vu. Ponownie nie obejdzie się bez premiery polskiego wina i raz jeszcze zabiorę Was na Roztocze. Tym razem będzie to jednak jego północno-zachodnia część, gdzie leżą Wierzchowiska Drugie (okolice Kraśnika i Janowa Lubelskiego). Tam mieści się Dwór Sanna. A wraz z nim winnica.

Tytułowy dwór. © Dwór Sanna

Jak można się domyśleć, najpierw pojawił się sam dworek. Konkretnie – w XIX wieku. Nie będę przytaczał całej jego historii (można zapoznać się z nią tutaj), choć pewne jej fragmenty, takie jak popadnięcie w ruinę w okresie późnego PRL-u i wczesnego kapitalizmu, są tożsame dla wielu historycznych budynków w Polsce. Podobne są wtedy także dalsze losy – albo całkowita degradacja albo szczęście do ludzi, którzy mają sensowny plan na rewitalizację takiego obiektu. Ten drugi scenariusz dotyczy Dworu Sanna, który został w 2006 roku zakupiony przez małżeństwo, Elżbietę i Dariusza Nizio. Pieczołowity remont, położonego w uroczym parku budynku, doczekał się wyróżnienia („Laur Konserwatorski” przyznawany przez Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków), a po jego zakończeniu działalność rozpoczął tutaj klimatyczny, czterogwiazdkowy hotel. Tyle o samym budynku.

Winnica. © Dwór Sanna.

Koncepcja winnicy tkwiła w głowie właścicieli od dłuższego czasu (choć wino było jeszcze wtedy wyłącznie pasją), by wreszcie zmaterializować się w 2012 roku, kiedy obsadzono pierwszą, półhektarową parcelę. Dziś to już łącznie ponad 2 hektary i bardzo dobre warunki – winnica położona jest na wysokości 250 m n.p.m. i stoku o 35-procentowym nachyleniu. Obsadzono ją kilkoma odmianami, wśród których znajdziemy m.in. solarisa, seyval blanc, johannitera, muscarisa i regenta.

Kolejny musiak. © Maciej Nowicki.

Win po raz pierwszy próbowałem w czasie imprezy w… Sandomierzu, czyli na legendarnym Czasie Dobrego Sera, gdzie wyróżniłem zresztą bardzo smaczny kupaż seyval blanc i solarisa. Tym razem trafiły do mnie trzy wina jednoodmianowe i nie da się ukryć, że jedno ucieszyło mnie szczególnie. Ledwie niedawno opisywałem inny debiut polskiego wina musującego, a już mogę zaprezentować kolejną premierę! Powstało z jednej z moich ulubionych odmian – johannitera. Na rynek trafiła na razie wstępna partia z rocznika 2016 (60 butelek) po półrocznym dojrzewaniu na osadzie (metoda tradycyjna), ale wkrótce pojawi się kolejnych 400 butelek o dłuższym okresie dojrzewania. Dalszych 2000 litrów czeka zaś na drugą fermentację. Jeśli wszystkie wina, będą jak to z pierwszej partii, jestem spokojny o ostateczny sukces. Nie ma tu za dużo aromatów drożdżowych czy chlebowych, ale ich niedostatek rekompensuje świeżość, dobre musowanie oraz spora dawka nut cytrusowych i młodego jabłka. Ultra-wytrawne (cukier resztkowy poniżej 1 g/l), z wyraźną kwasowością, nic nie robi tu jednak wrażenia niedojrzałości, a tym bardziej niedopracowania. Jestem pod dużym wrażeniem! (100 zł) ♥♥♥♡

Bardzo smaczny johanniter. © Maciej Nowicki.

Nie będzie zaskoczeniem, że podobną jakość prezentuje johanniter w wersji spokojnej. Ponownie znajdziemy tu sporo świeżości i nut jabłkowo-cytrusowych, pojawiają się też akcenty ziołowe. Wiele johanniterów ma dość zwiewną konstrukcję, tutaj struktura jest wyraźniejsza (podobnie alkohol – 13%), ale nad całością czuwa balans, który predestynuje to wino do rozmaitych wyzwań kulinarnych (60 zł). ♥♥♥+

Idzie nowe! © Maciej Nowicki.

Byłem bardzo ciekawy, jak zaprezentuje się Muscaris 2016. To względnie młoda odmiana (krzyżówka muskata i solarisa, powstała w Niemczech, w 1997 roku), nie jest jeszcze bardzo popularna w Polsce. Pisaliśmy o niej m.in. w kontekście M&13 z winnicy Dom Bliskowice. Dodatkowo, często winiarze mają problem z okiełznaniem alkoholu, który potrafi mocno przekroczyć poziom 14% W tym przypadku znalazł się nieco niżej tego poziomu (13,8%), ale, co istotne, jest naprawdę bardzo dobrze zintegrowany. Kluczowa ponownie okazała się równowaga wszystkich elementów – wspominanego alkoholu, dobrze zaznaczonej kwasowości, sporej ilości owocu (brzoskwinia, pigwa, jabłko) i charakterystycznych dla tego szczepu akcentów gałki muszkatołowej w posmaku (60 zł). ♥♥♥

Wina zakupić można bezpośrednio w Dworze Sanna lub kontaktując się z producentem.

Źródło win: nadesłane do degustacji przez producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Oj tam..!
    Napisalibyscie o najsłynniejszym polskim winiarzu! Tym z Podlasia, co to nie mógł wybrać między Tereską a Marysią…