Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Weekend po polsku

Komentarze

Popularność polskiego wina rośnie, nic więc dziwnego, że ten rok jest rekordowy pod względem poświęconych mu festiwali i imprez. Do stałych punktów corocznego programu – Święta Wina w Janowcu, Polskich Win w SPOT, festiwalu Białe-Czerwone w Warszawie czy Dni Wina w Jaśle – dołączyły dwa kolejne. Mowa o Łódź Popłynie! Polskie wina i cydry (jak sama nazwa wskazuje, odbywający się w Łodzi) oraz wrocławski festiwal Winiarze i Przyjaciele. Obie imprezy odbywały się w ten sam wrześniowy weekend, co było pewną stratą dla osób, które chciały odwiedzić oba miejsca (udało się to nielicznym). Niestety, kalendarz wydarzeń staje się zwyczajnie coraz ciaśniejszy. Organizatorzy obiecują jednak, że w przyszłym roku zrobią co w swojej mocy, by nie zdublować terminów. Pewną współpracę widać było zresztą już teraz – niektóre z dolnośląskich winnic pojawiły się także w Łodzi. I to właśnie od tego miasta rozpocznę.

Zewnętrzna część łódzkiego festiwalu. © Maciej Nowicki.

Za festiwalem Łódź Popłynie! Polskie wina i cydry stoi Ola Józefowicz, zarządzająca kultowym już wine barem Dwa przez Cztery.  W lutym tego roku „okrążył” on kamienicę, w której się mieści, przenosząc się do większego lokalu, bezpośrednio przy głównym deptaku miasta – ulicy Piotrkowskiej (pisałem o tym szerzej w tym tekście). Od jakiegoś czasu ściśle współpracuje też z restauracją Affogato, a jednym z efektów tej symbiozy (oprócz wspólnej lokalizacji czy osoby szefa kuchni – Kuby Hamankiewicza, który odpowiada też za menu wine baru) jest też znacznie większa przestrzeń umożłiwiająca organizację dużych wydarzeń. Z racji sprzyjającej pogody stoiska samych winiarzy znalazły się na zewnętrznym podwórku (które z kolei sąsiaduje z innym kultowym miejscem czyli terenem OFF Piotrkowska), wewnątrz zaś odbywały się degustacje komentowane.

Kuba Hamankiewicz, szef kuchni restauracji Affogato. © Maciej Nowicki.

W pierwszej edycji festiwalu udział wzięli dwaj producenci cydrów rzemieślniczych – Cydr Ignaców i Kwaśne Jabłko oraz dziesięć winnic – Turnau, Silesian (która debiutowała w ten weekend w sprzedaży), Wieliczka, Słońce i Wiatr, Jakubów, Moderna, Dwór Sanna, Skarpa Dobrska, Spotkaniówka oraz Winnice Wzgórz Trzebnickich. Próbując win, można też było posilać się nieformalnymi przekąskami z grilla przygotowanymi przez Hamankiewicza. Najciekawsze wina i cydry w większości miałem już okazję opisywać na Winicjatywie, by wymienić Jabłkowitego z Cydru Ignaców, debiutanckie wina z Silesiana czy propozycje od Turnau, Dworu Sanna, Jakubowa, Wieliczki czy Moderny. Ze świeżo prezentowanych zaś, zwracam uwagę na nowy rocznik Czarnego Ignaca (Cydr Ignaców, z esencją dojrzałego jabłka i sporą porcją świeżości) oraz Pasłękę z ręcznie wykonywanymi etykietami (Kwaśne Jabłko, młode owoce, akcenty kredowe, szczypta słodyczy i świetny balans). Powoli zapowiadam też kolejne premiery – nowe propozycje z Wieliczki i z Dworu Sanna powinny niedługo ujrzeć światło dzienne.

Materclass z winami Rafała Wesołowskiego. © Maciej Nowicki.

Z pewnością mocnym punktem festiwalu były przygotowane seminaria. Dużym powodzeniem cieszyła się przekrojowa degustacja przygotowana przez Tatianę Muchę i Katarzynę Korzeń z Winnicomanii, wrażenie robiły też dwie pionowe degustacje – rieslingów z Winnicy Turnau i pinot noir z Winnic Wzgórz Trzebnickich. Ta pierwsza (prowadzona tym razem przez Kasię Kasicką) potwierdziła wnioski z wcześniejszej prezentacji w poznańskim SPOT – ze wszystkich zaprezentowanych roczników (od 2014 do 2018) najbardziej imponujące są dwa ostatnie, a wiele osób Rieslinga 2018 (recenzowanego przeze mnie w tym tekście) uznaje za jedno z najlepszych polskich win w historii. Za to w prezentowanych przez Rafała Wesołowskiego pinotach (roczniki 2014-2018) właściwie każdy zachowywał wciąż bardzo duży potencjał: od pieprznego, truskawkowo-malinowego w aromatach rocznika 2014 po reprezentujący znakomitą jakość owocu i pikantne nuty rocznika 2018; gdybym miał wybrać tylko jeden, w tym momencie sięgnąłbym po soczysty, czereśniowy rocznik 2015. Niejako na dokładkę goście degustacji mogli też spróbować dwóch ostatnich roczników „pomarańczy” tego producenta – Pinot Gris 2017 i 2018 (odpowiednio maceracja 7 i 10 dni razem ze skórkami i pestkami). Oba tak naprawdę dopiero zaczynają swoją przygodę, 2018 jest ekstremalnie młody, w 2017 do głosu dochodzą nuty herbaciane i liściaste.

Na śniadanie – polskie wino! © Maciej Nowicki.

Z pewnością godnym odnotowania punktem programu było także niedzielne śniadanie z biorącym udział w festiwalu producentami oraz wybranymi cydrami i winami z ich oferty. Moim zdaniem rozpocząć dzień od dwóch cydrów i dziesięciu win jest każdorazowo dobrym pomysłem, ale szczególnie dobrze zapamiętałem musującego Johannitera 2016 z winnicy Dwór Sanna, Hibernala 2018 z Winnicy Spotkaniówka, Cuvée Rosé 2018 z Winnicy Wieliczka i znakomity, soczysty cydr – Waltersdorf Reserva 2015 z Kwaśnego Jabłka.

Okoliczności festiwalu we Wrocławiu – zabytkowa trybuna toru wyścigów konnych. ©Maciej Nowicki.

Gdy rozpoczynał się łódzki festiwal, swoje podwoje otwierał też ten wrocławski. Winiarze i Przyjaciele to impreza zorganizowana przez Stowarzyszenie Winiarzy Dolnośląskich. Pisząc ten tekst z perspektywy czasu dodać mogę, że niedawno jego prezesem został Nestor Kościański z Winnicy Moderna, a stanowisko wiceprezesa objął Marcin Kucharski z Winnicy Agat. Obaj panowie w dużej mierze odpowiadali też za pomysł samego festiwalu, którego pierwsza edycja odbywała się w bardzo przyjemnych okolicznościach przyrody – na terenie partynickiego Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych. Wzięło w niej udział 19 dolnośląskich winnic oraz trzy lokalne browary rzemieślnicze (Cztery Ściany, Profesja i Widawa) – najlepszy dowód, że współpraca w ramach Dolnośląskiego Szlaku Piwa i Wina ma się całkiem dobrze. Była ona zresztą także tematem prowadzonego przeze mnie seminarium, na którym ponownie spróbować można było piwa Le polonais c’t’une joke z Browaru Widawa. Do jego produkcji użyto moszczu winnego johannitera z późnego zbioru z Winnicy Modena (pisałem o tym szerzej w tym tekście).

Warsztaty winiarsko-kulinarne i frekwencyjny sukces. © Maciej Nowicki.

Na zestaw degustacji komentowanych nie można było zresztą narzekać – w ciągu dwóch dni odbyło się ich łącznie dziesięć i dotyczyły szerokiego spektrum tematów: od starszych roczników win z Dolnego Śląska, przez wina z poszczególnych odmian winorośli (solaris, cabernet cortis), aż po łączenie wina i jedzenia. Prowadzili je Sławomir Sochaj oraz Mariusz Kapczyński z portalu Vinisfera. Degustacjom towarzyszyły także warsztaty kulinarne, w wykonaniu Piotra Andruszko (Żar Wino), Marcina Janiszewskiego (Szamma) i Walentego Kanię (Kuchnia dla odważnych). Chyba na żadnym z punktów programu nie można było narzekać na frekwencję – impreza była bowiem częścią Europejskiego Festiwalu Konnego, a to sprawiło, że w czasie całego weekendu odwiedziło ją prawie 10 tysięcy osób.

Nowy rocznik pinot noir z Winnicy Jaworek. © Maciej Nowicki.

Spośród prezentowanych win, część stanowiła powtórzenie tych degustowanych w Łodzi (Silesian, Moderna, Jakubów), ale pojawiło się też kilka nowości. Podobał mi się nowy rocznik Triady z Winnicy L’Opera (opisywany już tutaj), świetne wino pokazała także Winnica Otok3 Elementy Cuvee to (jak sama nazwa wskazuje) kupaż trzech odmian winorośli – pinot noir, regent i baron, będący zarazem kupażem dwóch roczników (2016 i 2017). Aromaty wiśni, malin, trochę nut ziemistych i pikantnych, z dobrą, kwasową końcówką i sporym potencjałem – aż szkoda, że była to ściśle limitowana edycja. Bardzo obiecującym winem jest  Pino-re XVII czyli pinot noir z rocznika 2017 z Winnic Jaworek, które po kilku latach zdają się powracać na właściwe tory – przykładem niedawno opisywany Riesling 2018.

Przypadkowy, acz smaczny pet-nat z Winnicy Jadwiga. © Maciej Nowicki.

Wyróżnienie za najciekawsze wino wędruje zaś do Winnicy Jadwiga. W partii różowego wina (Rondo-Rose 2018), która jeszcze przed wakacjami była „zwyczajnym” różowym winem (acz jednym z najlepszych w tym roczniku), rozpoczęła się wtórna fermentacja. Winiarz Marek Janiak miał dwie możliwości: wstrzymać sprzedaż takiego wina lub wprowadzić je na rynek z informacją o jego nowym charakterze. Słusznie zdecydował się na ten drugi wybór, bo ten szczególny rodzaj pet-nata może się podobać – musowanie jest bardzo delikatne, a wino ze swoimi aromatami świeżej truskawki i dobrą kwasowością daje sporo frajdy.

Do zobaczenia za rok! © Maciej Nowicki.

Tak festiwal w Łodzi, jak i we Wrocławiu, w swoich pierwszych edycjach zaprezentowały się z naprawdę dobrej strony. Trzymam kciuki za ich przyszłoroczne odsłony – oraz niepokrywające się terminy.

Do Łodzi i Wrocławia podróżowałem na koszt własny, seminaria prowadziłem na płatne zlecenia Organizatorów. Winicjatywa i Ferment były patronami medialnymi obydwu festiwali.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.