Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Unikaty i nowości Cydru Ignaców

Komentarze

Każdego produktu najlepiej próbuje się u źródła – w miejscu jego powstawania. Nie inaczej jest w przypadku cydrów, szczególnie gdy na co dzień nie jest to możliwe. Okazją ku temu były odbywające się niedawno Dni Otwarte w Ignacowie.

Dzień otwarty w Ignacowie. © Maciej Nowicki.

Cydr Ignaców to żywa historia polskich cydrów rzemieślniczych. Tomasz Porowski i Marcin Hermanowicz byli jego absolutnymi pionierami, którzy w dżungli biurokratycznych przepisów wycięli drogę dla legalnej produkcji i sprzedaży cydru w Polsce, wypuszczając pierwsze butelki pod koniec 2012 roku – jako pierwsi w kraju. Od tego czasu wydarzyło się wiele – od euforii i kolejnych debiutów, przez stłamszenie rynku przemysłową i w większości pseudoautentyczną produkcją, aż po ponowne światełko w tunelu, które zaczęło być widoczne w ostatnich miesiącach. Jedno pozostawało niezmienne – pomysły na kolejne cydry z Ignacowa, pojawiające się na rynku. Wystarczy wspomnieć ledwie kilka z nich: Czarnego Ignaca, przebój zeszłego roku – Sicero, czy wybitny cydr lodowy – Solutus. Teraz dołącza do nich Jabłkowity, który niedawno miał swoją premierę.

Jabłkowity. © Maciej Nowicki.

Genezę nazwy tłumaczą na jego etykiecie sami autorzy: „Jabłkowity – tym słowem określa się konia o maści najczęściej siwej, z ciemnymi owalnymi plamami zwanymi jabłkami”. W przypadku tego rumaka chodzi o jabłka mazowieckie, zarówno z dawnych jak i ze współczesnych odmian. Jabłkowity to esencja soczystego, dojrzałego jabłka i pulpy jabłkowej, dobrze orzeźwiający choć pozbawiony wysokiej kwasowości czy bardziej „zaawansowanych” nut, o zdecydowanie przystępnym charakterze. Jak tłumaczył mi Tomasz Porowski, taki styl był w tym przypadku zamierzony – producenci chcą sprawdzić czy uda im się w ten sposób dotrzeć jednocześnie do lokalnych, egalitarnych miejsc – mniejszych sklepów, knajp czy pizzerii – i dotychczasowych punktów sprzedaży. Jako pierwszy wprowadził go do sprzedaży podwarszawski Pałac Mała Wieś oraz – co nie dziwi – krakowska Winnacja Pawła Woźniaka. Pojawił się już też w Dwa przez Cztery w Łodzi i Centrali Piwnej w Poznaniu. Wkrótce powinien zawitać do kolejnych miejsc, na co osobiście bardzo liczę – bo z tym radosnym w formie i dającym dużo frajdy cydrze trudno było mi się rozstać przez cały weekend. Dodam tylko, że autorem etykiety jest Igor Kubik, znany m.in. z ilustracji w Przekroju. Sugerowana cena sprzedaży Jabłkowitego to 12 zł♥♥♥+

Historyczne butelki. © Maciej Nowicki.

Weekend w Ignacowie przebiegał jednak nie tylko pod znakiem premiery nowego cydru. Na tę okoliczność właściciele postanowili wydobyć z piwnic stare roczniki swoich cydrów, a także eksperymentalne butelki, które nigdy wcześniej nie trafiły do sprzedaży. Jednym z takich przykładów był cydr z 2013 roku starzony w starych beczkach po furmincie, które Tomasz Porowski odkupił od dobrego znajomego z tekstów Winicjatywy – Zsolta Bergera z winnicy Karádi-Berger w tokajskim Erdőbénye. 6-letnia zawartość butelki trzyma się zaskakująco dobrze, aromaty skórki jabłkowej i cytrusów w towarzystwie delikatnych, klasycznych dla dojrzałego furminta aromatów i dobrej kwasowości zrobiły spore wrażenie. Nic dziwnego, że kilkanaście przeznaczonych do sprzedaży butelek zniknęły błyskawicznie. ♥♥♥

Tomasz Porowski i unikatowe butelki. © Maciej Nowicki.

Uczestniczącym w spontanicznej degustacji gościom podobała się także wciąż bardzo odświeżająca, pełna aromatów młodych (!), kwaśnych jabłek Antonówka, także z 2013 roku (♥♥♥+) Z tego samego roku pochodził kupaż trzech odmian – antonówki, kronselki i grochówki, już o ciemniejszej barwie, z delikatnymi, stajenno-zwierzęcymi nutami w posmaku, ale nadal przystępnej formie. ♥♥♥+

Pierwsze roczniki. © Maciej Nowicki.

Ultra Taniczne 2014 (nazwy którymi się posługuje mają charakter roboczy) miał najbardziej winny charakter, był praktycznie pozbawiony musowania, z aromatami dojrzałych jabłek i już nie ultra, ale wciąż wyczuwalną taniną na języku. (♥♥♥) Dużą przyjemnością był też powrót po latach do dwóch pierwszych roczników Czarnego Ignaca. Ten z debiutanckiego rocznika 2014 (cztery lata temu opisywał go Wojciech Bońkowski) nic nie stracił ze swojego jabłkowego ekstraktu i soczystości (♥♥♥+), ale jeszcze lepszy jest egzemplarz rok młodszy, zachowujący dodatkowo sporo świeżości i długiego, owocowego posmaku. ♥♥♥

Większość w dobrej formie. © Maciej Nowicki.

W pamięć zapadł mi także Musujący z 2015 roku, łączący aromaty Czarnego Ignaca z dużo wyraźniejszym musowaniem, nutami zwierzęco-stajennymi i goryczką w finiszu. Świetny partner do łączenia z różnymi potrawami – od serów, przez sałatkę z bobem po ryby. (♥♥♥) Prawdziwym rarytasem był zaś Solutus 2016 (do sprzedaży trafił kupaż dwóch roczników 2015/2016). Wersja jednorocznikowa ma jeszcze wyższy cukier resztkowy (180 g /l) i jeszcze wyższą kwasowość, łącząc lekkie utlenienie, esencje słodkich owoców (brzoskwinia, pigwa i pieczone jabłko), z orzeźwiająca, tnącą jak brzytwa kwasowością. Wybitne! (♥♥♥♥)

Sicero 2018. © Maciej Nowicki.

Degustację zakończył nowy rocznik (2018) kultowego już Sicero, powstający z dawnych odmian jabłek rosnących w sadzie z lat 30-tych XX wieku. Intensywne, soczyste aromaty jabłek, sporo ciała, podobnie jak Jabłkowity bez wyraźnej kwasowości, za to z dobrą równowagą. Za projekt tej zapadającej w pamięć etykiety odpowiada Jakub de Barbaro. (♥♥♥♡)

Marcin Hermanowicz specjalizuje się nie tylko w jabłkach. © Maciej Nowicki.

Nieśpiesznie degustując cydry, spacerując po sadzie jabłkowym, zagryzając ogórkami produkcji Marcina Hermanowicza i słuchając historii Tomasza Porowskiego chyba nikomu nie chciało się w opuszczać Ignacowa. Resztę w kolejnych miesiącach dopowiedzą pochodzące stąd butelki.

Degustowałem na zaproszenie producenta, zapasy cydrów – zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.