Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Polskie wino w 2022 roku

Komentarze

Jeden z kultowych cytatów z filmu „Miś” w reżyserii nieodżałowanego Stanisława Barei brzmi: To jest tak, że jeżeli by ktoś na przykład porwał nam naszą furę i by go złapały, to nam muszą oddać samolot, rozumiesz? To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać! Moją tradycją jest noworoczna prognoza dotycząca polskiego winiarstwa. Po tekstach z 2020 i 2021 roku zapraszam na kolejną garść analiz i zapowiedzi.

Winnica Widokowa. © Maciej Nowicki.

Statystyki

Odnotowane w ubiegłym sezonie lekkie spowolnienie w liczbie debiutantów okazało się krótkotrwałe. Zgodnie z deklaracjami złożonymi w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa w sezonie 2021/2022 w komercyjnej sprzedaży powinny znaleźć się wina od 380 producentów, co oznacza pojawienie się 51 nowych (sezon temu było ich 329). To drugi co do wielkości skok w ciągu ostatniej dekady (także 51 winiarni przybyło w sezonie 2017/2018, a 64 w rekordowym 2019/2020). Niestety, przełożenie tych liczb na powierzchnię upraw wygląda dużo mniej spektakularnie – aktualnie to niespełna 619 hektarów winnic (wobec 564 ha sezon temu). Choć to wprawdzie wciąż 55 hektarów więcej, nie da się nie zauważyć, że przybyło ich najmniej od… 6 lat (w sezonie 2016/29 wzrost wyniósł 27 ha). Biorąc pod uwagę kilka większych projektów szykujących się do premiery, a także nowe nasadzenia w już istniejących przedsięwzięciach, zapowiada się nam kilkanaście raczej butikowych projektów o powierzchni upraw w okolicy 1 hektara, które będą musiały mieć dobry plan na siebie, jeśli zechcą mocniej zaistnieć na rynku.

Winnica Aris. © Maciej Nowicki.

Premiery

Jak co roku, niespodzianek z pewnością nie zabraknie, bo bez względu na to, jak sam mocno trzymam rękę na pulsie polskiego winiarstwa, niektórzy z debiutantów „ukrywają się” do samego końca. Inni zaś swoją premierę planują bardzo starannie. Z pewnością wrażenie robią Winnice Charbielin, 27-hektarowe (!) przedsięwzięcie z Głuchołaz w województwie opolskim (miasteczko tuż przy granicy polsko-czeskiej). Trwają ostatnie prace przy winiarni, w tym roku planowane jest pierwsze winobranie, a wina powinny pojawić się w przyszłym roku – z pewnością na Winicjatywie opiszę planowaną już wizytę. Zaskoczeniem dla wielu może być dolnośląska Winnica Bergamuty, założona przez Martę Sierotę, prowadzącą już Toskanii biodynamiczną winnicę Podere Anime Mundi. Marta – wzorem kilku innych producentów w naszym kraju – zdecydowała się na nasadzenia tylko dwóch odmian winorośli, ale na takie zestawienie nie postawił jeszcze nikt inny – to pinot blanc i… gamay – będziemy więc mieli kolejne wino z tej odmiany. Łatwiej niż o nowych winiarniach mówić na razie o ich lokalizacjach – kilka kolejnych położonych jest na Wzgórzach Trzebnickich, w okolicach Zielonej Góry i Krosna Odrzańskiego oraz na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.

Winnica Turnau. © Maciej Nowicki.

Rocznik

Mimo pesymistycznych zapowiedzi, poprzedni rocznik (2020) wcale nie okazał się aż taki zły, a zbiory białych odmian były nawet wyższe, niż zapowiadano (choć wśród czerwonych faktycznie nastąpił spadek). Ważniejsza jest jednak kwestia jakości, a ta – dla win białych – była na naprawdę dobrym poziomie. Wiele czystych aromatycznie, reprezentujących dobrą jakość owocu, umiejętny balans i dobrą dawkę orzeźwienia win znaleźć można było praktycznie w każdym regionie – od północnego zachodu po południowy wschód, co analizowałem zresztą w relacjach z rozmaitych festiwali i degustacji. Godny podkreślenia jest także fakt, że większość z winiarzy postanowiła nie wprowadzać na razie do sprzedaży czerwonych win z tego rocznika, dając im więcej czasu na dojrzewanie w beczkach i butelkach. Zabiegaliśmy o to przez wiele lat, nasze kubki smakowe niejednokrotnie były wystawione na ciężkie próby, ale wydaje się, że wreszcie się udało i ta tendencja utrzyma się także w kolejnych latach.

Rocznik 2021, który trafi do sprzedaży w tym roku zapowiada się obiecująco, choć także był dla wielu producentów prawdziwym wyzwaniem. O ile po raz pierwszy od dłuższego czasu udało się uniknąć majowych przymrozków (wyjątkowo chłodna wiosna i będąca jej konsekwencją późna wegetacja zresztą i tak w większości przypadków ochroniłyby krzewy), to w sezonie letnim problemem okazał się mączniak prawdziwy – dokuczliwa choroba grzybowa, która niektóre z winnic zaatakowała w zatrważający wręcz sposób. Trudne warunki postawił też wrzesień – po jego względnie ciepłym początku, w połowie września gwałtowne ochłodzenie (19 września na obszarze Małopolskiego Przełomu Wisły temperatura w ciągu dnia nie przekroczyła 9 stopni) zmusiło winiarzy w wielu regionach do przyspieszonych zbiorów. Ci którzy mieli więcej szczęścia do pogody (w szczególności Lubuskie, ale i wiele innych lokalizacji), stali się beneficjentami późniejszego ocieplenia i w rekordowych przypadkach kończyli zbiory na przełomie października i listopada – jak choćby Winnica Equus. Pierwsze próby jeszcze bardzo młodych win, degustowanych, jak to zwykle bywa, w okolicach 11 listopada (ale i bezpośrednio ze zbiorników w czasie odwiedzin winiarni) zapowiadają dobrej jakości rocznik, w którym powinny dominować wytrawne wina (niektórych producentów to nie ucieszyło, mnie i owszem). Po dość dramatycznej sytuacji w roczniku 2020, obiecująco zapowiadają się też wina różowe – oby utrzymały formę prezentowaną jako „młodziaki”.

Winnica Margaret. © Maciej Nowicki.

Odmiany winorośli

Liderami nasadzeń wśród białych i czerwonych szczepów pozostają niezmiennie solaris i regent. Powtarzane do znudzenia wezwania, by dbać o większą oryginalność tego pierwszego i unikać prezentacji niedojrzałych wersji tego drugiego wydają się powoli przynosić rezultaty, choć paradoksalnie więcej pozytywnych przykładów próbowanych w zeszłym roku dotyczyło właśnie regenta. Na rynek trafiło sporo wersji dłużej dojrzewających w dębie, ale chyba najlepiej zapamiętałem wersje różowe (Regent Rose od Kamila Barczentewicza), dojrzewające w gruzińskiej kwewri (Kosmik Kwewri od Marcina Lorka) oraz te… musujące – zarówno powstające metodą saturacji (Winnica Łukasz) jak i drugiej fermentacji w butelce (Dwór Sanna / Nizio Naturals). Wśród solarisów szczególną uwagę warto było zwrócić uwagę na rocznik 2020 z Winnicy Turnau (w porównaniu z debiutanckim rocznikiem, różnica w stylistyce jest wręcz szokująca), wyjątkowego pét-nata z Winnicy Jerzmanice Zdrój (wkrótce szersza prezentacja), reprezentantów winnic położonych na glebach wulkanicznych – Agat i Kindler – czy win słomkowych z Winnicy Saganum. Warto jednak zwrócić uwagę na to, co dzieje się na kolejnych miejscach wśród najpopularniejszych odmian winorośli w Polsce – w powierzchni upraw riesling wyprzedził długoletniego wicelidera, jakim był seyval blanc (którego z kolei błyskawicznie dogania johanniter), a pinot noir zrównał się z rondem (i zapewne wyprzedzi je w tym roku). Wina z tych odmian dominować będą w sprzedaży, pojawi się też więcej tych powstałych z muscarisa (który coraz szybciej wypiera muskata odeskiego), souvignier gris i chardonnay (także duże wzrosty). Pojawiły się kolejne nasadzenia grüner veltlinera (Nizio Naturals), w wielu regionach przybyło zweigelta, wspomniałem już o gamay. W drugim kwartale po raz pierwszy w tak dużej skali, w sprzedaży zadebiutuje wino w 100% zrobione z odmiany blaüfrankisch (Winnica Barczentewicz).

Winnica Kazimierskie Wzgórza. © Maciej Nowicki.

Trendy

Przede wszystkim, musiaki! Jednak po raz pierwszy od kilku lat, pét-natów nie będziemy odmieniać przez wszystkie przypadki – staną się jednymi z trzech najpopularniejszych kategorii musiaków na polskim rynku (choć zapewne utrzymując pozycję lidera). Wszystko za sprawą zeszłorocznej eksplozji win musujących powstających metodą tradycyną i choć najwięcej mówiło się o Klubie 5 z Krosna Odrzańskiego, to bąble zadebiutowały praktycznie w każdym regionie kraju (chyba jedynym z tych istotniejszych, które wciąż czeka na swojego przedstawiciela jest Sandomierskie). Mogę potwierdzić już teraz, że w tym roku pobity zostanie kolejny rekord w ich dostępności, a niektóre z zapowiadanych premier zrobią duże wrażenie. Mnie oczywiście zawsze cieszą szczególnie te z dłuższym dojrzewaniem na osadzie, bo zestawiając dostępnych na rynku rekordzistów (Winnice Kojder, Piwnice Półtorak, Piwnica Lorka) z winami dojrzewającymi krócej, różnica wyczuwalna jest od razu. Swoją obecność mocniej zaznaczą też wina powstające metodą saturacji (nasycanie dwutlenkiem węgla), które już w zeszłym roku cieszyły się w sezonie letnim dużą popularnością (by wymienić winiarnie: Cantina, Łukasz, Pod Winną Górą czy Turnau, świetna była też próba z Winnicy Moderna).

Wydaje się, że sytuacja uspokaja się wśród win pomarańczowych – po wielu średnio udanych próbach, z równie średnio nadających się do tego odmian winorośli, w tym roku swoje wina przedstawią przede wszystkim ci producenci, którzy mają już za sobą udane, kilkuletnie doświadczenia w tym temacie. Z niecierpliwością czekam na większą reprezentację win słodkich (rok temu pojawił się m.in. bardzo smaczny riesling, w tym roku do sprzedaży trafi nowy rocznik wina lodowego z Winnicy Turnau). Rośnie znaczenie certyfikowanych winnic ekologicznych (jak i generalnej ekologii w winnicy), pojawia się też coraz więcej winiarzy podkreślających minimalną interwencję w produkcji win i mocno naturalistyczny kierunek (do Domu Bliskowice i Winnicy Wieliczka w ostatnim czasie dołączył m.in. Marcus i Jerzmanice). Z trendów pozaprodukcyjnych z pewnością doczekamy kolejnych zapadających w pamięć etykiet, budynków winiarni i enoturystycznych propozycji.

Winiarze i Przyjaciele w winnicach. © Maciej Nowicki.

Wydarzenia

O tym, że w ciągu ostatnich dwóch lat zainteresowanie enoturystyką w Polsce przekroczyło wszelkie zakładane scenariusze, raczej nie muszę nikogo przekonywać, pisałem o tym wielokrotnie, także na łamach Fermentu. Jednak będące jej częścią festiwale winiarskie, pobiły w zeszłym sezonie (bo w obliczu lockdownu ciężko było mówić o pełnym roku) absolutny rekord – nigdy wcześniej nie odbyła się ich taka liczba. Do stałych punktów programu (Polskie wina w SPOT, Dni Wina w Jaśle, Winobranie w Zielonej Górze czy Święto Młodego Wina w Sandomierzu) dołączyły kolejne, m.in. Festiwal Wina Pomorza Zachodniego w Szczecinie czy Lubuski Festiwal Otwartych Piwnic i Winnic w Zielonej Górze. Na uwagę zasługuje cieszący się dużym powodzeniem, ale i będący prawdziwym, logistycznym wyzwaniem cykl Winiarze i Przyjaciele w winnicach (organizowany przez Stowarzyszenie Winnice Dolnośląskie), który po trzech plenerowych wydarzeniach odbywających się właśnie na parcelach poszczególnych producentów, zakończył się wielkim finałem we Wrocławiu. Plan na ten rok jest… jeszcze bogatszy, a debiut przynajmniej dwóch kolejnych wydarzeń jeszcze się finalizuje. Tymczasem przedstawiam te już znane (i dotyczące wyłącznie polskiego wina). Oczywiście warto pamiętać, że w pandemicznych realiach podane daty mogą ulec zmianie:

Lubuski Festiwal Otwartych Piwnic i Winnic (Zielona Góra, 30 kwietnia – 3 maja)

II Festiwal Win Pomorza Zachodniego (Szczecin, 21-22 maja)

Święto Wina w Janowcu (Janowiec, 28-29 maja)

Polskie wina vol. 9 SPOT (Poznań, 11 czerwca)

Dni Otwartych Piwnic i Winnic (Zielona Góra, 16-19 czerwca)

Winiarze i Przyjaciele w winnicach (winnice dolnośląskie, czerwiec-sierpień)

Festiwal Smaków Beskidu Wyspowego (Pogorzany/ RestoBar Ogień, 13-15 sierpnia)

Dni Wina w Jaśle (Jasło, 27-28 sierpnia)

Winiarze i Przyjaciele finał (Wrocław, 27-28 sierpnia, nowy termin)

Winobranie w Zielonej Górze (Zielona Góra, 3-11 września)

Kazimierskie Winobranie (Kazimierz Dolny, wrzesień)

Święto Młodego Wina (Sandomierz, 19-20 listopad)

Winnica pod Lipą. © Maciej Nowicki.

Nieustająco, najwięcej recenzji polskich win, relacji z festiwali i degustacji poświęconych polskiemu winu znajdziecie jako pierwsi właśnie na Winicjatywie, a bardziej przekrojowe analizy – w mojej rubryce Polskie Drogi w Fermencie. Zdrowia i samych pozytywnych zaskoczeń polskim winem w 2022 roku!

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Bardzo mnie ciekawi, przy jakim areale/wielkości produkcji, zaczną spadać ceny. Bo nie oszukujmy się, relacja ceny do jakości ma się w zasadzie nijak do starych krajów winiarskich. Mimo niewątpliwych postępów, za 15-16€ kupuję porządne Chianti Classico. Za te same pieniądze polskie wino nie prezentuje tej jakości. Mam na myśli wartość tyle samo bezwzględną, co subiektywną.
    Uwzględniając inflację, jeśli ceny polskich win nie spadną, producenci będą mieli kłopot z ich sprzedażą. Niektórzy już ten problem mają, bo sami mi tym powiedzieli. I nie zawsze winny jest COVID.