Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Idą pét-naty!

Komentarze

Jeśli miałbym wskazać najgorętsze trendy winiarskie minionego roku, pét-nat byłby w absolutnej czołówce. Choć moda na te wina trwa już od kilku lat, mam wrażenie, że w 2019 roku nastąpiła prawdziwa eksplozja popularności, a w tym roku z pewnością padnie kolejny rekord.

Idą! © younggunofwine.com.

Tytułem przypomnienia: pét-nat to skrót od pétillant-naturel („naturalne musowanie”), określający wina powstałe tzw. metodą pradawną (méthode ancestrale). Oznacza to, że nie ma tu wtórnej fermentacji – wino jest butelkowane jeszcze przed zakończeniem fermentacji pierwotnej, bez dodawania drożdży czy cukru i bez usuwania osadu drożdżowego. Efektem tych zabiegów (czy raczej ich braku) jest musiak o mętnej barwie, ze sporą ilością osadu na dnie, najczęściej zamykany zwykłym kapslem, o sporej dawce odświeżenia.

Moda na pét-naty wynika jednak nie tylko z ich radosnego charakteru czy tego, że niespodziewanie (szczególnie patrząc przez pryzmat historii) awansowały do kategorii „win hipsterskich”, ale przede wszystkim z faktu, że (na generalnej fali dbałości o ekologię w każdym wymiarze) rośnie popularność win naturalnych, w których interwencja winiarza w produkcji wina ograniczona jest do minimum. Oczywiście, to kolejna sytuacja, w której producenci robiący takie wina od zawsze, nie oglądając się specjalnie na mody czy style, znaleźli się nagle w awangardzie. Nie zmienia to jednak faktu, że z roku na rok jest ich coraz więcej, tym samym przybywa także bohaterów dzisiejszego odcinka. Ich mekką są przede Austria, Francja i Morawy (o czym łatwo przekonać się chociażby w czasie festiwalu Autentikfest Moravia), ale przybywa ich także w Hiszpanii, Włoszech, Słowacji, Słowenii i Nowym Świecie. Zresztą, każdy, kto odwiedzał w tym roku najbardziej znane imprezy poświęcone winom naturalnym (jak RAW w Berlinie czy Karakterre w Wiedniu), mógł się o tym przekonać naocznie.

Ich popularność nie mogła też ominąć Polski – i to pod wieloma względami. Pét-naty wypuścili niektórzy producenci: Dom Bliskowice, Jura, Zodiak czy Jadwiga (rocznik 2018 powstał nieco przypadkowo, w 2019 otrzymamy już pełnoprawne wino, podobnie jak z Dworu Sanna). Pyszne wina z importu znajdziemy już w ofercie wielu importerów, m.in. Naturalistów (choćby to), Wine Concept (kierunek włoski), TERROIRystów Piotra Pietrasa, Winoblisko, Winemates, Wine & People (moje serce skradł ostatnio Vavřinec), Rymarczyk i Białobrocki (nowy dystrybutor kultowego słowackiego producenta Strekov 1075), Wino z Moraw czy Wino.grono (nowy koncept Filipa Ługowskiego z prawdziwymi tuzami morawskich autentystów, m.in. Richardem Stávkiem (jego recenzja już wkrótce). I to właśnie Filip, który w drugim (lub pierwszym) życiu jest sommelierem we wrocławskim Warsztat – Food & Garden, wpadł na pomysł zorganizowania pierwszego festiwalu pét-natów w Polsce. Odbył się on we wrześniu zeszłego roku, ale to początek roku jest idealnym momentem, by opowiedzieć o nim bardziej szczegółowo. Słoneczna i gorąca pogoda zarejestrowana na powyższym filmie, powinna pozwolić na jeszcze wyraźniejsze podniesienie temperatury przed zbliżającym się weekendem.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.