Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Polskie wino w roku 2021

Komentarze

W tym roku prognozowanie kondycji polskiego winiarstwa jest zadaniem trudniejszym niż zwykle. Powodem jest oczywiście pandemia Covid-19, która mocno zmieniła dotychczasowy obraz rynku i niewątpliwie wpłynie na niego także w najbliższych miesiącach. O niektórych zmianach, jakie przyniosła, napisałem już w zimowym numerze Fermentu, dziś uzupełniam tę analizę o garść statystyk, szykujących się debiutów i spodziewanych trendów. Zapraszam!

Polskie winiarstwo w 2020 roku. © Maciej Nowicki.

1. Numerologia – Zgodnie z deklaracjami złożonymi w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa, w aktualnym sezonie 2020/2021 wprowadzenie win do obrotu (czyli rozpoczęcie ich oficjalnej sprzedaży) zapowiedziało 330 producentów. W porównaniu z poprzednim okresem, przybędzie 36 nowych winnic, co oznacza, że wzrostowa tendencja została zachowana, choć nie da się zauważyć, że jest to liczba istotnie mniejsza niż rok temu (wtedy zadebiutowały aż 64 nowe winiarnie). Raz jeszcze powtórzę, że powody tego stanu rzeczy raczej nie budzą wątpliwości, może się zresztą okazać, że faktycznych debiutów będzie jeszcze mniej – wiele zależy od tego, jak wyglądać będą możliwości sprzedaży (gastronomia, festiwale winiarskie) za kilka miesięcy. Większa liczba producentów to rzecz jasna także większy areał – aktualnie to 555 hektarów, co stanowi wzrost o 80 hektarów względem zeszłego roku.

2. Poprzedni rocznik – Pandemia wymusiła także inne zjawisko – wielu winiarzy rozpoczęło sprzedaż rocznika 2019 znacznie później niż zwykle, lub wręcz dopiero teraz przygotowuje się do jego premiery (jak choćby Dwór Sanna), co oznacza, że jego dostępność w porównaniu z poprzednimi latami jest wciąż całkiem dobra. I jest to dobra wiadomość, bo rocznik 2019 uważam za najlepszy w ostatnich pięciu latach: brak ekstremalnie wysokich temperatur (jak w 2018) dał wina o często znakomitej jakości owocu, umiejętnym balansie, utrzymanym w ryzach alkoholu i często obiecującym potencjale, z których wiele udało mi się opisać na Winicjatywie. Do tej pory trafiłem też na relatywnie mało win wadliwych, kiepskich czy absolutnie niepijalnych, których rok wcześniej niestety nie brakowało.

Winnica Od Nowa. © Maciej Nowicki.

3. Następca – Niestety w nowym roczniku – 2020 – wielu winiarzy może mieć problemy z powtórzeniem sukcesu poprzednika. We znaki ponownie dała się pogoda, która w wielu regionach kraju nie tylko przyniosła majowe przymrozki, ale i obfite opady deszczu w okresie winobrania. Pojawiły się problemy z wystarczającą dojrzałością gron i przesadną kwasowością. Oczywiście zbiory były znacznie niższe niż w poprzednich latach (porównywalne do rocznika 2017), co przełoży się także na ilość dostępnego wina, choć to akurat melodia przyszłości. Z wymienionych wyżej powodów, jak i z konieczności dłuższego dojrzewania, ich sprzedaż rozpocznie się znacznie później. Problemy nie dotknęły wprawdzie wszystkich, niektórzy winiarze oczekują wręcz wyprodukowania najlepszego w ich dotychczasowej historii wina, co nie zmienia faktu, że rocznik 2020 był wyzwaniem.

4. Szczepy – Na szczycie bez zmian – w winnicach wśród odmian białych dominuje solaris, wśród czerwonych – regent. O ile nie mam nic przeciwko tym szczepom, gdy producent ma na nie pomysł, co poparte jest rezultatami (by wspomnieć Winnicę Turnau czy Pałac Mierzęcin), o tyle kilkakrotnie już sygnalizowałem tendencję chodzenia „na skróty” i sadzenia tych odmian w miejscach, w których inne byłyby lepszym wyborem, nie wspominając już o lokalizacjach, gdzie w przeszłości z powodzeniem uprawiano winorośl szlachetną (Lubuskie). Z drugiej jednak strony, z roku na rok zmniejsza się dystans pomiędzy liderami a pretendentami – rieslingiem i pinot noir. Szczególnie ten drugi zanotował w tym roku duże wzrosty, czego efektem była też spora liczba nowych win. Rośnie popularność odmian aromatycznych – zarówno muscarisa, jak i gewürztraminera (kosztem – co zrozumiałe – muskata odeskiego), po kilku latach zapowiedzi zadebiutował wreszcie grüner veltliner (z Winnicy Skarpa Dobrska, a w tym roku pojawi się  kolejny z Winnicy Equus). Zresztą wzrasta popularność także innych odmian znanych nam z austriackiego winiarstwa – po kilku latach przerwy znowu przybywa nasadzeń zweigelta, mamy też pierwszego st. laurenta (w tym roku premiera wyjątkowego wina z Winnicy Płochockich), solidnie zwiększy się także reprezentacja blaüfrankischa – o czym poniżej. Nieustająco znakomite rezultaty daje johanniter, potwierdzając, że jest w stanie dać tak świetne wina musujące, jak i wytrawne, pomarańczowe czy słodkie. Z przyjemnością obserwuję też renesans seyval blanc, także pod wieloma obliczami (by wspomnieć choćby winnice Przybysławice i Silesian). Rok zakończyłem zaś jednym z największych odkryć – palavą z Winnicy Niemczańskiej.

Betonowe jaja w winiarni Kamila Barczentewicza. © Maciej Nowicki.

5. Trendy – Jeśli spojrzeć na poprzednich 12 miesięcy, wątpliwości nie ma – prawdziwą eksplozję popularności zaliczyły pét-naty, których na rynku zadebiutowała rekordowa liczba. Nie inaczej będzie w tym sezonie, tym bardziej, że chłodny rocznik sprzyja produkcji win musujących. Solidne reprezentacje przygotowują Winnica Zodiak, Winnice Wzgórz Trzebnickich i Dwór Sanna, ale win będzie znacznie więcej i podobnie jak w tym roku, nie zabraknie debiutów (choćby z Winnic Kojder). Narzekać nie będą także fani klasyki. Szykuje się sporo premier win powstających metodą tradycyjną, zresztą kilka z nich pochodzących z pierwszych partii zdążyło się już pojawić w sprzedaży pod koniec roku – jak opisywany przeze mnie Classique Brut z Winnicy Turnau czy Johanniter 2018 oraz Seyval Blanc 2018 z Dworu Sanna (ten ostatni fenomenalny). Dołączy do nich m.in. Grempler Sekt z Winnicy Miłosz (w kilku wydaniach), dłużej leżakujące partie GostArt Cuvée 2019, reprezentanci Winnicy Od Nowa, Rymanów czy Kępy Wiślickiej. Także tutaj nie zabraknie debiutów – pierwsze wina pokazała już Winnica Jantoń, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w oficjalnej sprzedaży pojawią się wreszcie kultowe, długo dojrzewające na osadzie musiaki z Winnicy Lorek (rodzina Lorków prowadzi Gospodarstwo Agroturystyczne Koziarnia i Restobar Ogień). Warto też zwrócić uwagę, że coraz więcej winiarzy inwestuje w beczki do dłuższego przechowywania win czerwonych powstających tak z odmian winorośli szlachetnych (przede wszystkim pinot noir), jak i hybrydowych (głównie regent i cabernet cortis). Trendem będzie też z pewnością enoturystyka. W zeszłym roku zainteresowanie nią przeszło wszelkie możliwe oczekiwania i wygląda na to, że podobnie będzie w tym roku.

6. Debiuty – Każdy rok przynosi nowe, wyróżniające się winiarnie. W niektórych przypadkach były to wyczekiwane debiuty, w innych – całkowite niespodzianki. Nie inaczej było w mijającym roku. Dla mnie takim wyczekiwanym debiutem okazała się Winnica Saganum, która w oficjalnym roczniku zaprezentowała naprawdę znakomite wina, a największymi niespodziankami – lubuska Winnica Marcinowice (pyszny Riesling 2019 i jedna z najbardziej stromych parceli w Polsce) oraz małopolska Winnica Przybysławice (której pét-nat okazał się rewelacją rocznika). W tym roku z niecierpliwością czekam na premierę win z Winnicy Kamil Barczentewicz. Tego położonego w Małopolskim Przełomie Wisły producenta, którego miałem okazję odwiedzić późną jesienią, robi wrażenie rozmiarem (11 hektarów), odmianami (m.in. chardonnay, pinot blanc, pinot noir i blaufränkisch – pierwsze nasadzenia w Polsce w takiej skali), winiarnią (w której znaleźć można – także pierwsze w Polsce – betonowe jaja do fermentacji i dojrzewania win), ale przede wszystkim wiedzą i precyzją samego właściciela oraz jakością zaprezentowanych przedpremierowo win. Nie mam wątpliwości, że o tej premierze będzie naprawdę głośno. Przy okazji warto dodać, że w tym samym rejonie zadebiutuje także inna winnica – Kazimierskie Wzgórza (6 hektarów, wśród win m.in. zweigelt i souvignier gris).

Winnica Pod Bocianim Gniazdem. © Maciej Nowicki.

7. Wydarzenia – Celowo nie używam słowa „festiwale”, bo też nie wiadomo, czy i jak będą się odbywać. Dziś znane są daty jedynie dwóch: festiwalu Polskie Wina vol. 8/2021 w SPOT (12 czerwca) i zielonogórskiego Winobrania (4–11 września – oby równie udanego co w zeszłym roku). Z pewnością nie zabraknie natomiast (przynajmniej w pierwszym kwartale) kolejnych spotkań online. Okazały się one udaną receptą na czasy pandemiczne (by wspomnieć zeszłoroczne Święto Młodego Wina w Sandomierzu czy świąteczną akcje Stowarzyszenia Winnice Dolnośląskie), a spotkania takie prowadzą także indywidualnie same winnice (m.in. Turnau i Dwór Sanna). Jest mi jednak szczególnie miło, że najdłuższym – i wciąż trwającym! – cyklem jest ten współorganizowany przez Ferment, Winicjatywę i poznański SPOT., a więc e-korki z polskich win, które zakończyły ubiegły rok na 13 (!) edycjach. W tym roku zapraszamy na kolejne!

Tradycyjnie najnowsze recenzje, premiery, relacje i wydarzenia poświęcone polskiemu winu znajdziecie zawsze jako pierwsi na Winicjatywie, a bardziej przekrojowe analizy – w rubryce Polskie Drogi w Fermencie. I niech dziś ten toast wybrzmi szczególnie mocno: na zdrowie (oraz: pijcie polskie wino)!

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.