Winnica Marcus Amber Orange 2019
Tempo rozwoju polskiego winiarstwa najlepiej ocenia się, wracając do tekstów z przeszłości – nawet tej niezbyt odległej. Świetnym przykładem są na przykład dłużej macerowane wina białe, popularnie nazywane pomarańczowymi czy bursztynowymi. W czwartym numerze Fermentu (wiosna 2018), w swoim tekście „Polska na pomarańczowo”, pisałem o pierwszych polskich winach tej kategorii (ich autorem był Wacław Matłok / Winnica Rodziny Matłok), pierwszych, które pojawiły się w sprzedaży i „ustawiły” jakość oraz sposób patrzenia na ich rozwój (Ultra / Dom Bliskowice), czy ówczesnych premierach (Winnica de Sas, Winnica Turnau, Winnice Wzgórz Trzebnickich, Winnica Kresy). Ile wydarzyło się od tego czasu, najlepiej widać na Winicjatywie – tylko w zeszłym roku pisałem o reprezentantach m.in. Winnicy Miłosz, Winnicy Słońce i Wiatr czy Winnic Kojder. To, co jednak chyba najważniejsze – wreszcie nastąpiła zmiana jakościowa. Po kilku latach rozmaitych i – poza nielicznymi wyjątkami – raczej nieudanych prób z solarisem winiarze przestali „kopać się z koniem” i sięgnęli po odmiany, które do maceracji nadają się znacznie lepiej. Dzisiejszy przykład – choć może nieoczywisty – jest kolejnym z nich.
Historia założonej przez Marka Badiaka lubuskiej Winnicy Marcus (Sterków, 30 km od Zielonej Góry) sięga 2009 roku, gdy pojawiły się pierwsze nasadzenia nowych krzewów. W kolejnych latach – 2012 i 2015 – powierzchnia winnicy stale się powiększała (sam odwiedziłem ją po raz pierwszy w 2014 roku), by osiągnąć aktualne 2 hektary. Znajdziemy na nich łącznie pięć odmian winorośli – białe hibernal i riesling oraz czerwone dornfelder, pinot noir i regent. To, co z punktu widzenia dzisiejszego tekstu najważniejsze, to nurt naturalny – od ponad sześciu lat producent stosuje całkowicie naturalną winifikację – wina powstają wyłącznie na dzikich drożdżach, bez klaryfikacji, filtracji i siarkowania. W całym portfiolio (o którym pisałem już w tym tekście) istotną rolę odgrywają właśnie wina pomarańczowe o różnej długości maceracji. To, które przedstawiam dzisiaj, robi szczególne wrażenie.
Hibe Amber 2019 to 100-procentowy hibernal, macerowany na skórkach przez trzy tygodnie i dojrzewający później w stalowych zbiornikach. Wino robi znakomite wrażenie, bo też nie ma tu żadnej fałszywej nuty – ani w bukiecie, ani w smaku. Soczysty owoc – jabłko, morela, brzoskwinia, pomelo i gruszka (zarówno w wersji dojrzałej jak i suszonej), odrobina skórki pomarańczowej, nuty imbiru, goździków i kwiatów polnych oraz sporo ziołowych akcentów. Mimo raczej niskiego alkoholu (12,5%) wrażenie robi też koncentracja i budowa, narzekać nie można także na dobrą kwasowość w długim, owocowym finiszu. Chyba najlepszym podsumowaniem będzie test, jakiemu poddawałem niedawno gości krakowskiego wine baru Chabry z poligonu. W tercecie z dwoma pomarańczowymi winami z Hiszpanii kieliszka, w którym miało znajdować się polskie wino, prawidłowo nie odgadł nikt. (70 zł) ♥♥♥♥
W podanej cenie wino można zamówić lub zakupić bezpośrednio w winiarni, dostępne jest także w punktach współpracujących z producentem.
Źródło wina: próbowane na degustacji.