Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Miłosz Pandemiczna Pomarańcza 2020

Komentarze

Kiedy prawie równy rok temu zapowiadałem premierę pierwszego „pandemicznego” wina z lubuskiej Winnicy Miłosz, zapewne nikt nie przypuszczał, że 12 miesięcy później Krzysztof Fedorowicz rozpoczynać będzie sprzedaż ich kolejnej serii. Trudno się jednak dziwić, skoro te charakterystyczne etykiety, trafnie obrazujące czas, w którym przyszło nam żyć, od samego początku cieszą się wyjątkowym powodzeniem. Dlatego winiarz firmuje dziś nimi praktycznie swoją całą produkcję, począwszy od wakacyjnych propozycji, poprzez wina sprzedawane w czasie zielonogórskiego Winobrania i listopadowe młode wina po grudniowego musiaka.

Krzysztof Fedorowicz. © Wyborcza.pl.

Teraz do sprzedaży trafiły dwa kolejne, a zważywszy na niesłabnące zainteresowanie, Fedorowicz już teraz zapowiada kolejną serię, która w sprzedaży powinna się pojawić jeszcze przed majówką. Do tego czasu warto przyjrzeć się aktualnym propozycjom. Dodam, że wszystkie pochodzą już z winnicy certyfikowanej ekologicznie („zielony listek”), a kolejnym etapem będzie trwająca już konwersja na uprawę biodynamiczną. Mniej i bardziej spostrzegawczym zwracam też uwagę na kolejne, trafnie komentujące współczesność akcenty na obu etykietach.

© Maciej Nowicki.

Zaczynam od Pandemicznego Różu 2020, na który złożyły się trzy odmiany: zweigelt, cabernet franc i cabernet moravia – wszystkie pochodzące z najstarszej, 17-letniej parceli producenta, rozciągającej się dookoła domu i winiarni w Łazie. Zwykle były one częścią kupażu w czerwonym winie Loos, tym razem – z uwagi na problemy, jakie sprawił kapryśny klimat rocznika 2020 – po raz pierwszy przeznaczone zostały na wino różowe. Inną nowością jest fakt, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów róż z Winnicy Miłosz nie jest winem ultra wytrawnym. Wręcz przeciwnie, mamy tu kilkanaście gramów cukru resztkowego, co przekłada się na nieco kremową fakturę oraz aromaty truskawki w śmietanie, dojrzałej poziomki i jeżyny. Całość nieźle trzyma w ryzach szczypiąca kwasowość. Mimo iż nie wątpię, że ten styl znajdzie swoich fanów, mnie trochę tęskno za wcześniejszymi wcieleniami (49 zł). ♥♥♡+

© Maciej Nowicki.

Wszystkie smutki wynagrodziło mi jednak drugie wino. Poprzedni rocznik Pandemicznej Pomarańczy uznaję za jedno z najlepszych polskich win pomarańczowych w historii. Zapowiedzią aktualnego była zaś jego młoda wersja, która pojawiła się w sprzedaży przy okazji 11 listopada. Zdecydowana większość partii nadal dojrzewała w zbiornikach i dziś możemy wreszcie spróbować jego finalnej wersji. I ponownie jest bardzo dobrze! Kupaż traminera i pinot blanc, który macerował na skórkach przez trzy tygodnie, dał wino pełne aromatów suszonej brzoskwini i jabłka, aromatycznego muszkatu i odrobiny liczi, ale też nut herbacianych i ziołowych oraz akcentów gałki muszkatołowej i skórki pomarańczy. Do tego dochodzi: odrobina lotnej kwasowości, wyczuwalna tanina, świetnie zaznaczona kwasowość i cytrusowo-herbaciane zakończenie. Wciąż młode, ale z dobrym potencjałem. Będzie z pewnością odpowiednim wyborem do wielu dań w czasie zbliżających się świąt (75 zł). ♥♥♥♡+

Oba wina można zakupić bądź zamówić bezpośrednio u producenta – kliknij na link z ceną.

Źródło win: nadesłane do degustacji przez producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Naprawdę tak się cieszą powodzeniem te wina z powodu etykiet? Dla mnie to obciach marketingowy. Ludzie umierają, bankrutują, tracą pracę, długi będzie spłacało wiele pokoleń, wszystko wskutek pandemii, a ktoś się cieszy, że kupi wino z nazwą „pandemiczne”?
    Mi to przypomina Włochy i wina np. z Adolfem czy Mussolinim. Zawartość marna, ale klientela z nienachalną inteligencją się znajduje.

    • (Winicjatywa)

      Konstanty Jaxa-Rożen

      Myślę, że wina cieszą się powodzeniem przede wszystkim z uwagi na ich dobrą jakość, a „pandemiczna” etykieta jest wartością dodaną, choć sprawia, że wina faktycznie sprzedają się błyskawicznie. Jej ocena pozostaje zawsze kwestią indywidualną, choć pragnę zauważyć, że winiarz zdecydował się na ich zastosowanie właśnie ze względu na jeden ze wskazanych przez Pana argumentów – by nie zbankrutować po utracie wielu klientów w sektorze gastronomicznym.
      Dostrzegam natomiast istotną różnicę pomiędzy etykietą inspirowaną historyczną grafiką, a przedstawiającą faszystowskich bądź nazistowskich zbrodniarzy. Dodatkowo, zważywszy na fakt, że raczej nie zamierza Pan tego wina próbować, zapewniam Pana, że różnica w zawartości jest jeszcze większa i wyczuje ją nawet klientela z „nienachalną inteligencją”, jak raczył się Pan wyrazić.

      • Maciej Nowicki

        Pozwolę sobie pozostać przy własnej opinii. W sumie to smutne, że rzekomo świetne wina w nieznacznych ilościach (300 szt. pomarańczowe, 400 szt. różowe) muszą uciekać się do takiego niskich lotów marketingu.
        Może to było zabawne rok temu, kiedy było ze 100 zainfekowanych dziennie osób w kraju, a zamknięte było wszystko łącznie z lasami…
        Teraz to chyba wino dla płaskoziemców – dla nich może to być zabawne – bo chyba nie np. na konsolację dla kogoś, kto sie udusił pod respiratorem…

        • Konstanty Jaxa-Rożen

          Samo wino jest ciekawe ale wykonanie gimnastycznego salta od obrażania inteligencji osób chętnych na to wino do wspomnień o Hitlerze i Mussolinim, zahaczając po drodze o podduszanie i płaskoziemców..spowodowało że natychmiast napisałem maila pytając o dostępne ilości i jak można kupić to wino :-) wyborna logika, pozdrawiam wszystkich nienachalnych

    • Konstanty Jaxa-Rożen

      Niech żyją pozory! Bo przecież przede wszystkim TYLKO przez pozory i symbole ludzie umierają. Muszę sobie zakupić taki produkt. Podczas jego spożywania kolejne porcje złej energii będą się uwalniać i przyczyniać do bankructw i śmierci kolejnych ludzi..