Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Sandomierskie Święto Młodego Wina 2018

Komentarze

Pod wieloma względami ten rok jest rekordowy dla polskiego wina, o czym na łamach Winicjatywy piszę regularnie. Mamy już 230 producentów wprowadzających swoje wino do obrotu (czyli sprzedających je), świetne promujące je festiwale (chociażby w Janowcu, Poznaniu, Warszawie czy Jaśle), a ledwie kilka dni temu, podczas seminarium w ramach Ferment Show, zaprezentowałem znakomite wina od 17 (!) polskich producentów. Rosnąca produkcja win musujących sprawiła, że na początku grudnia wspólnie z red. Mariuszem Kapczyńskim z portalu Vinisfera poprowadziliśmy pierwszą degustację, która zgromadziła aż 13 polskich musiaków (oddzielny tekst wkrótce). O rosnącej popularności rodzimego winiarstwa świadczy też liczba młodych win (nazywanych też świętomarcińskimi), które jesienią pojawiły się na rynku. W wielu przypadkach winiarze, którzy pierwotnie nie planowali ich butelkowania, zostali do tego wręcz „zmuszeni”, zasypani pytaniami od klientów i fanów polskiego winiarstwa. Co za tym idzie, na mapie Polski pojawiły się też nowe imprezy poświęcone „młodziakom” (jak choćby ta świetna inicjatywa w Krakowie). Palma pierwszeństwa wciąż jednak należy do Święta Młodego Wina w Sandomierzu.

Po raz szósty w Sandomierzu. © Maciej Nowicki.

Jego szósta juz edycja przyciągnęła chyba największą liczbę gości w historii. Słowa „chyba” używam tu nieprzypadkowo. Mimo ogromnego zainteresowania w tym roku wszystkie pakiety startowe czyli popularne „paszporty” zostały wyprzedzane na prawie miesiąc przed imprezą. Organizatorzy nie ulegają pokusie i nie zwiększają ich liczby, wychodząc z słusznego przekonania, że lokale, w których znajdują się stanowiska poszczególnych winnic, nie są z gumy i nie pomieszczą większej liczby osób. Stąd pojawiła się nowa, świecka tradycja – uczestnicy przyjeżdżają całymi rodzinami czy grupami znajomych, dzieląc się jednym lub dwoma kieliszkami. Nie widać przy tym irytacji czy rozdrażnienia, całość odbywa się raczej w radosnej i nieformalnej atmosferze. Zresztą to właśnie na atmosferę panującą tego dnia w Sandomierzu zwracam uwagę najczęściej. Święto Młodego Wina stało się jedną z tych modelowych winiarskich wydarzeń w Polsce, na które można by całymi autokarami zwozić rzesze urzędników z rozmaitych instytucji (z PARPA na czele), by mogli się naocznie przekonać, że takie imprezy nie oznaczają watahy pijanych uczestników, rozpijania najmłodszych i wybuchających awantur. A widok radosnych grup uczestników, przemieszczających się po Starym Mieście i pozdrawiających się wzajemnie musi wywołać uśmiech na twarzach nawet tych najbardziej nieprzekonanych.

Tradycyjny Winny Korowód. © Święto Młodego Wina.

Uśmiechnąć mogą się także wspominani organizatorzy czyli Sandomierskie Stowarzyszenie Winiarzy, bo szósta odsłona festiwalu była z pewnością najlepiej zorganizowaną z dotychczasowych. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że wydarzenia sprzed dwóch lat (kontrole celników i jej konsekwencje – sprawę opisywałem w tym tekście), stały się dla tej imprezy przełomowe. Już w czasie przygotowań do zeszłorocznej edycji wprowadzono istotne zmiany w organizacji samej imprezy i ściśle współpracowano z Izbą Celną, by uniknąć jakichkolwiek wpadek. Rozwiązanie to powtórzono w tym roku, a dodatkowo na kilka dni przed rozpoczęciem samej imprezy raz jeszcze analizowano wszelkie, możliwe scenariusze wydarzeń, tak by nie doszło do żadnej nieprzewidzianej sytuacji. Podejście godne pochwały i naśladowania, tym bardziej, że wciąż nie jest ono standardem – wielu festiwalom czy imprezom poświęconych polskiemu winu nadal towarzyszy organizacyjna partyzantka i twórczy chaos. Sandomierskim Winiarzom pozostaje życzyć kontynuacji tego trendu w kolejnych latach, do poprawienia pozostała jeszcze jedna rzecz – kontakt z gośćmi festiwalu za pomocą poczty elektronicznej i mediów społecznościowych. Bez względu na stopień zainteresowania tej klasie wydarzeniu nie przystoi już konieczność kilkudniowego oczekiwania na odpowiedź.

Pakiety startowe z popularnymi „paszportami”. © Maciej Nowicki.

W młodym winie – jak wskazuje zresztą nazwa imprezy – liczy się bardziej proces samego świętowania niż jego profesjonalna ocena, zawsze jest to jednak doskonała okazja, by zorientować się w jakości i stylu powstających win, nim oficjalnie pojawią na rynku. Tak wyglądało to zresztą w czasie poprzedniej edycji – wyróżnione przeze mnie wina potwierdziły swoją klasę w czerwcu tego roku, przy okazji wprowadzeniu znaku jakościowego „Potwierdzona jakość”. Tym razem dojrzałość rocznika 2018 pozwoliła nie tylko pokazać wina dużo bardziej „zaawansowane” (winobranie w skali całego kraju odbywało się mniej więcej trzy tygodnie wcześniej niż w 2017 roku), ale i to, w jaki sposób winiarze poradzili sobie z opanowaniem cukru resztkowego i balansu całego wina – o tej problematyce piszę także w najnowszym, zimowym numerze Fermentu. I mam już kilku faworytów.

Gości tradycyjnie nie brakowało. © Święto Młodego Wina.

Wśród lokalnych producentów zwracam uwagę (wszystkie wina oczywiście z rocznika 2018) na Winnicę Nobilis i ich znakomitego solarisa – zdecydowanie wytrawnego, ze świetną jakością owocu i wyraźną strukturą, to może być przebój przyszłego roku (♥♥♥+). Hibernal operuje w słodszych rejestrach (21 g cukru/l, prawie 8 g kwasowości), ale zachowuje dobry balans, fajną, miękką, kremową strukturę i charakterystyczne nuty tego szczepu (♥♥♥). Dwie bardzo dobre propozycje przedstawiła Winnica Kędrów – żwawy, pyszny kupaż solarisa i seyval blanc (na razie młode jabłko, gruszka, sporo ciała, ♥♥♥) i drugi, bardziej soczysty – siegerrebe z johanniterem (brzoskwinia, pigwa, kremowe akcenty, ♥♥♥).

Unikatowy johanniter z Winnicy Płochockich. © Maciej Nowicki.

Hitem z pewnością będzie Odesa XVIII z Winnicy nad Jarem (100% muskat odeski), która właściwie już teraz jest gotowa do rynkowego debiutu, prezentując tradycyjną mieszankę soczystego owocu (brzoskwinia, gruszka, morela), podbitego odrobiną słodyczy i dobrą, dbającą o odpowiednią równowagę, kwasowością w zakończeniu (♥♥♥). Wrażenie robi także solaris z Winnicy Płochockich – pierwszy w historii tego producenta. Czysty, typowy dla szczepu, ze sporą dozą soczystego, tropikalnego owocu i ziołowymi akcentami (♥♥♥). Bardzo żałuję, że w sprzedaży nie pojawi się czysty johanniter, z nutami jabłek, cytrusów i ziół, ale przygotowano jedynie kilkanaście butelek na sam festiwal – reszta przygotowanej odmiany trafi do jednego z kupaży. (♥♥♥)

Debiut Winnicy Milanowskiej. © Maciej Nowicki.

Tradycją festiwalu jest obecność zaprzyjaźnionych winnic z innych polskich regionów – nie inaczej było tym razem. Propozycje małopolskiej Winnicy Kresy już opisywałem, wśród pozostałych producentów bardzo podobali mi się reprezentanci Podkarpacia: Meridium z Winnicy Vanellus (100% johanniter, zielone jabłko, cytrusy, dobra kwasowość, ♥♥♥) oraz Hibernal z Winnicy Spotkaniówka (tradycyjnie soczysty, z feerią tropikalnego owocu, ♥♥♥).  Nie zawiodła Winnica Modła i już teraz czekam na kolejną odsłonę ich kultowego różu – Młodego Cfajgelta, który w roczniku 2018 znowu powinien dostarczyć nam sporo orzeźwienia (♥♥♥). Dobrze zapowiada się także Apricus XVIII (solaris), gdzie Tomasz Stola odpowiednio pogodził soczystość owocu, odrobinę słodyczy i dobrą kwasowość (♥♥♥). Wśród festiwalowych debiutantów pojawiła się Winnica Milanowska (1 hektar w okolicach Nowej Słupii, u stóp Łysej Góry), która zaprezentowała wino o nazwie Alfa – kupaż solaris, seyval blanc i aurory, na razie z aromatami młodych, białych owoców, ale i niezłym potencjałem (♥♥♡).

Do zobaczenia za rok! © Maciej Nowicki.

Do Sandomierza podróżowałem na koszt własny, w Święcie Młodego Wina brałem udział na zaproszenie Organizatorów, seminarium poprowadziłem na płatne zlecenie Organizatorów.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.