Święto Młodego Wina – Sandomierz 2014
Jest fajnie z polskim winem! Coraz szerzej dostępne, coraz więcej degustacji, ale przede wszystkim – wina są coraz lepsze. Ważną zaś nowinką A.D. 2014 jest świętowanie nowego rocznika – nasze polskie beaujolais nouveau, co prawda już w zeszłym roku mogliśmy próbować win świętomarcińskich z Winnicy Srebrna Góra, ale sam proces ich radosnej konsumpcji odbywał się raczej indywidualnie.
W tym roku natomiast udało się przeprowadzić I Świętomarciński Konkurs Młodych Win (opisywałem go tutaj), chwilę później II edycja Krakowskiego Festiwalu Młodego Wina pobiła frekwencyjne rekordy, wreszcie – w zeszły weekend – podobna impreza odbyła się w Sandomierzu.
To miasto w tym roku wyrosło zresztą na prawdziwą stolicę polskiego winiarstwa. Odbył się tu zorganizowany w świetnej atmosferze Konwent Polskich Winiarzy, chwilę później przy okazji IV Ogólnopolskiego Festiwalu Nieskończonych Form Mleka (w skrócie: Czas Dobrego Sera) z serami można było skonfrontować polskie wina, a teraz wszyscy zainteresowani mieli okazję spróbować młodych win pochodzących od sandomierskich producentów: Winnicy Płochockich, Winnicy Nad Jarem, Winnicy Sandomierskiej, a także z odtwarzanej, historycznej Winnicy Świętego Jakuba i od gości z Podkarpacia – Winnicy Sztukówka i Przeworskich Winnic. W związku z dużym zainteresowaniem, cały program odbywał się tym razem na sandomierskim zamku.
Przyznam od razu – bardzo chwaliłem Konwent więc nie było dla mnie zaskoczeniem, że także Festiwal Młodego Wina Sandomierskiemu Stowarzyszeniu Winiarzy zwyczajnie się udał. Zasługa w tym także jasnego podziału programu. Najpierw nastąpiły wydarzenia o charakterze bardziej oficjalnym (prezentacja Winoroślowej Ścieżki Edukacyjnej, przedstawienie poszczególnych winnic) czy historyczno-artystycznym (średniowieczne tańce i pokaz walki w wykonaniu Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej).
Następnie przemarsz uroczystego korowodu z Winnicy Świętego Jakuba przez Stare Miasto na Zamek, a sam moment przybycia tamże był jednocześnie znakiem do rozpoczęcia drugiej części – biesiady z młodym winem, degustacji niezliczonych przekąsek powstających pod czujnym okiem Dariusza Wójcika, dziczyzny, a dla zainteresowanych – także warsztatów serowarskich i winiarskich (niżej podpisany miał honor prowadzić jeden z nich). Ze sceny płynęła muzyka, przemówień zakazano, każdy w nieskrępowanej atmosferze mógł próbować wina, rozmawiać ze znajomymi i zwyczajnie się bawić. Co zresztą skończyło się tańcami. Wrażenie robiła zarówno liczba gości – przez salę przewinęło się kilkaset osób – jak i zainteresowaniem samym tematem. Oczywiście, zdarzały się osoby proszące wyłącznie o „słodkie winko”, ale większość była jednak ciekawa, co pije i dlaczego to smakuje tak, a nie inaczej.
Jeśli wina w roczniku 2014 będą takie jak zaprezentowane „młodziaki” – jest na co czekać. Pisałem już o świetnym, soczystym różu z Winnicy nad Jarem, teraz upewniłem się w swojej opinii. Także Rosé Cuvée pokazane przez Winnicę Płochockich (70% szczepu bolero, 30% maréchal foch) zapowiada się jako doskonałe wino na letnie dni. Płochoccy pokazali także trzy inne wina – jak zawsze aromatyczne SeySey 2014 (100% seyval blanc), bardzo ciekawego, wytrawnego Johannitera i czerwone MaFo 2014 (kupaż maréchal foch i léon millot). Leszek Szczęch z Winnicy Sztukówka przywiózł młodego Solarisa 2014 o słodkich aromatach jabłka, choć w smaku już zdecydowanie wytrawniejszego. Winnica Sandomierska przedstawiła zaś Regenta, o którym ciężko powiedzieć nawet że to niemowlak – wiadomo, że ten szczep potrzebuje czasu (minimum roku) od zabutelkowania by uwolnić się od buraczanych aromatów i pokazać pełnię swoich możliwości.
Te wszystkie informacje podaję jedynie z kronikarskiego obowiązku. Na poważne dyskusje i oceny przyjdzie czas na przyszłorocznym Konwencie w Jaśle, teraz chodziło przecież o świętowanie i dobrą zabawę. Niewątpliwie taka miała miejsce, a to daje nadzieję, że udało się nam ominąć to, co na początku spotkało w Polsce Beaujolais Nouveau – napuszoną atmosferę, kolacje w restauracjach, garnitury i suknie wieczorowe oraz zgiętych wpół kelnerów w wykrochmalonych koszulach serwujących „zacny, francuski trunek”. Jak powiedział Marcin Płochocki otwierając festiwal: „cieszmy się młodym winem, a nie analizowaniem go”. Amen.
W Festiwalu Młodego Wina w Sandomierzu brałem udział na zaproszenie Organizatorów.