Łódzki Festiwal Win Polskich
Dobrze się dzieje z polskim winem! Choć to żadna nowość – pisaliśmy już o tym przy okazji historycznego Konwentu Polskich Winiarzy w Warszawie, rok temu prowadziłem degustacje na bazie wyłącznie polskich win i polskich serów, a kolejne polskie wina debiutują w legalnej sprzedaży tak często, że musiałem się ostatnio tłumaczyć z ich późnej recenzji.
Klienci a co za tym idzie – sklepy i restauracje coraz częściej interesują się polskimi winami. Odbywa się coraz więcej imprez, do tych stałych (Dni Wina w Jaśle, Święto Młodego Wina w Sandomierzu) dołączają także wydarzenia weekendowe. Kilka tygodni temu świetną przekrojową degustację zorganizował krakowski Wine Bar i Sklep Stoccaggio, w czerwcu odbędzie się druga odsłona podobnej imprezy w poznańskim SPOT. (tym razem także z udziałem polskich cydrów).
Działo się również w Łodzi! I Łódzki Festiwal Polskich Win zorganizowany przez powszechnie znany Klub Wino okazał się olbrzymim sukcesem, a w niektórych aspektach – wręcz klęską urodzaju. Michał Rutkowski zaprosił do Łodzi 11 polskich winnic, a wina chciało zdegustować prawie 600 osób!
Odbyły się także dwie degustacje komentowane. Tutaj furorę robiły butelki starszych roczników, wydobytych gdzieś z czeluści piwnic samych winiarzy, którzy często pozbawiali się w ten sposób połowy swoich zapasów (szacun!). Wśród takich rarytasów w kolorze białym największe wrażenie zrobiły na mnie Hibernal 2011 z Winnicy Jakubów i Zyberius 2011 z Winnicy Płochockich. W obu soczyste nuty kwiatowo-owocowe ustąpiły już miejsca aromatom dojrzałym, wysuwając na pierwszy plan strukturę, delikatne nuty przypraw i mineralność. O żadnym nie powiedziałbym, że najlepsze chwile ma już za sobą.
W czerwieni kolejny raz potwierdziła swoją klasę Winnica Zadora. Zofia Michałowska wraz z mężem naprawdę mają rękę do produkcji win czerwonych (zwłaszcza ze szczepów rondo i regent) nadających się do dłuższego leżakowania i nie ma na to lepszego dowodu niż Rondo 2008. Choć daje się już wyczuć minimalne nuty utlenienia, to nadal wino urzeka owocem, pikantnością, pieprznością i spinającą całość kwasowością.
Zajmijmy się teraz winami z bieżącego rocznika. Wśród białych warto sięgnąć po J’14 z Domu Bliskowice (100% johanniter, poprzedni rocznik recenzowaliśmy m.in. tutaj), Cuvée 2014 z Winnicy Srebrna Góra (jabłka, cytrusy i gruszki + fajne słodkawo-kwaśne akcenty, podoba mi się dużo bardziej niż rocznik 2013), Odesa 2014 z Winnicy nad Jarem (100% muskat odeski, z wyraźną słodycza w ustach), Hibernal 2013 z Winnicy Małe Dobre (6 miesięcy w beczce akacjowej dodało mu dobrej struktury). Jakość potwierdził opisywany już przeze mnie wcześniej Gewürztraminer 2014 z Winnice Wzgórz Trzebnickich oraz Hibernal 2014 z Winnicy Jakubów.
W czerwieni znakomite wrażenie zrobił Srebrna Góra Cabernet Cortis 2013 (czerwone owoce w towarzystwie fajnych pikantnych akcentów, w końcu dojrzało) oraz ten sam szczep w wykonaniu Domu Bliskowice – 4’13 Canva (recenzowałem tu). Świetnie wypadła także para Pinot Noir z rocznika 2014 – ze Srebrnej Góry (opisywany tutaj) i mający tego dnia premierę – z Winnicy Miłosz. Ten zaś, ze swoimi klasycznymi truskawkowo-poziomkowymi aromatami i znakomita budową, także w tym roku ma szansę na zebranie kolejnych wyróżnień. Pozostaję także niezmiennie fanem Sukcesora 2013 z 44 Winnicy Dziedzic. Soczysty, owocowy kupaż Rondo, Regenta i Léon Millot polecam każdemu, kto nie przekonał się jeszcze do polskich win.
Wyjątkowo nie opisuję win różowych – jako nieustający ambasador win o tej barwie w Polsce, poświęcę im oddzielny tekst. Wspomnę natomiast o akcencie gastronomicznym – w czasie całego festiwalu winom towarzyszyły dania przygotowywane przez Kolację w Kontekście. To arcyciekawy projekt, w ramach którego spotkania kulinarne odbywają się w nieoczywistych miejscach (do tej pory m.in. budynku dawnej elektrowni EC1 czy w Muzeum Animacji Se-ma-for). Za każdym razem inny kucharz i inne menu – w Klubie Wino przybrało ono postać Talerza Nie-Winności. Ja wybrałem z niego pierś z kaczki, obok ustawiłem kieliszek z Pinot Noir Winnicy Miłosz i…czy mogło być lepiej?
Degustowałem na zaproszenie Klubu Wino, jadłem na koszt własny. Winicjatywa była patronem medialnym Festiwalu.