Wino do pączka: Turnau Szlachetny Zbiór 2021
W najbliższą sobotę świętować będziemy 10. urodziny, a jedną z naszych najdłuższych tradycji, sięgających 2014 roku, jest cykl „wino do pączka”, którego publikacja przypada zawsze w Tłusty Czwartek. Przez kilka lat naszym naturalnym kandydatem były (i pozostają!) różne wcielenia moscato d’asti, jednak wraz z przerysowywaniem idei pączka i próbą pakowania do jego środka coraz dziwniejszych rodzajów nadzienia, nieco zmieniliśmy front. W ostatnim czasie polecane wina stanowią więc dla pączka swoista konkurencję w dziedzinie słodyczy, choć daje się też zauważyć trend lokalny – rok i trzy lata temu były to polskie premiery. Nie inaczej będzie w tym roku, bo najlepszą odpowiedzią na zasłyszaną kilka godzin temu prowokację w postaci „pączka z nadzieniem tiramisu” okazała się niedawno wprowadzona do sprzedaży nowość z Winnicy Turnau.
Pierwszy rocznik Szlachetnego Zbioru (jak pisałem niedawno, producent oficjalnie zastrzegł tę nazwę), czyli 100% solarisa z późnego zbioru, częściowo porażonego szlachetną pleśnią, pojawił się w 2017 roku. Miał wtedy „pod górkę”, gdyż pojawił się na rynku jednocześnie z premierowym rocznikiem fenomenalnego wina lodowego, o którym siłą rzeczy mówiło się więcej. Sytuacja powtórzyła się pod koniec 2018 roku, gdy ponownie jednoczesny debiut zaliczyły wina z rocznika 2017 (o jeszcze bardziej imponujących parametrach). Jednak z czasem Szlachetny Zbiór 2017 „wybił się na niepodległość” – w dużej mierze za sprawą świetnych możliwości łączenia z jedzeniem, których przykładom można by poświęcić oddzielny tekst (nic dziwnego – przy 130 g cukru resztkowego, wino miało ponad 10 g kwasowości!).
Tym razem jest inaczej, bo Szlachetny Zbiór 2021 nie dość, że pojawił się w portfolio producenta samodzielnie (nowy rocznik wina lodowego pojawi się zapewne pod koniec roku), to zrobił to rekordowo wcześnie. Producent uznał, że jego aktualne parametry, jak najbardziej na to pozwalają. Rocznik 2021 był bowiem w Winnicy Turnau niezwykle udany dla win słodkich, a same grona uzyskały nie tylko odpowiednią koncentrację, ale i wysoką kwasowość. Grona solarisa, dzięki występowaniu regularnych porannych mgieł dość szybko porażone zostały szlachetną pleśnią (ponad 70% wszystkich gron), co pozwoliło zebrać je 4 października. Po zakończonej fermentacji i krótkim dojrzewaniu w stalowych zbiornikach zabutelkowane zostało w butelkach o pojemności 0,375 litra. Ich zawartość po raz kolejny robi wrażenie: 123 g cukru resztkowego, 8,8 g kwasowości i równe 9% alkoholu przekłada się na klasyczny dla solarisa, gruszkowo-brzoskwiniowy bukiet, niezłą strukturę i zdecydowanie bardziej złożony smak, pełny nut kandyzowanych owoców, brzoskwini i moreli, odrobiny marakuji i gruszki, wyczuwalny akcent botrytisu, dobry balans i przyjemny, owocowy finisz. Na razie nie przebił jeszcze swojego poprzednika, osobiście dałbym mu też trochę więcej czasu w butelce, ale jeśli ktoś faktycznie zmierzy się z pączkiem, niech szuka tych z marmoladą brzoskwiniową (70 zł). ♥♥♥♡
W podanej cenie wino zakupić można w sklepie internetowym winiarni (kliknij na link z ceną), dostępne jest także w ofercie dystrybutorów i sklepów współpracujących z producentem – ich listę znajdziecie tutaj.
Źródło wina: nadesłane do degustacji przez producenta.