Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Myślami z Ukrainą

Komentarze

Pisanie o winie nie jest łatwe, kiedy za naszą granicą spadają bomby. Ale też w obliczu tragedii, jak się dokonuje, każdy gest solidarności z Ukrainą jest ważny, choćby pochodził od skromnego winopisarza.

 

 

Odwiedziłem Ukrainę niespełna trzy lata temu. Zwiedzając winnice w obwodzie mikołajowskim, gdzie swoją siedzibę ma obecny na polskim rynku producent Koblevo, słyszałem wiele opowieści o trudnej kondycji ukraińskiego winiarstwa, będącej następstwem ataku Rosji w 2014 roku. W rezultacie aneksji Krymu areał winnic na Ukrainie skurczył się z 75 tys. do 43,5 tys. hektarów (ponad 40%). Co więcej, odcięte od kraju zostały najbardziej dochodowe i rozpoznawalne na świecie winiarnie, takie jak Massandra czy Noviy Svet.

Po tym ciosie serce ukraińskiego winiarstwa musiało zostać „przeszczepione” gdzie indziej – do obwodów odeskiego i mikołajowskiego właśnie. Dzisiaj dominują tam duzi gracze, ale, jak w całej Europie, pojawiają się też utalentowani butikowi rzemieślnicy, którzy robią świetne wina z lokalnych odmian. Fantastycznie opowiadają o nich sommelierzy z odeskich restauracji, którzy imponują wiedzą o ukraińskiej nowej fali.

Poznając przez kilka dni kulinarną stronę Odessy i okolic doświadczyłem tyle emocji, dobrej energii, i profesjonalizmu, że można by nimi obdzielić kilka wyjazdów na południe Europy. Szybko zyskałem pewność, że pod tym względem Ukraina nie musi starać się o akces do Europy, tylko jest już jej integralną częścią.

W ostatnich latach eksport win ukraińskich na zachód zaczął się podnosić. Pisałem przed dwoma laty, że powrót tego kraju na winiarską mapę Europy jest dużym stopniu uzależniony od polskich konsumentów, którzy mogą go wspierać swoimi portfelami. I sądząc po obecności tamtejszych win na naszych półkach coś rzeczywiście drgnęło.

Dziś dowiedziałem się, że na Odessę spadły rakiety i zginęło co najmniej kilkanaście osób. Najprawdopodobniej straty będą dużo większe, a cios zadany ukraińskiemu winiarstwu i gospodarce będzie nieporównywalny z tym z 2014 roku. Zapewne wielu ukraińskich winiarzy bardziej martwi się dzisiaj o życie swoje i swoich rodzin, niż o swoje winnice. To sytuacja, którą trudno nawet sobie wyobrazić z naszej perspektywy, a przecież dotyka ludzi takich samych, jak my, tak samo kochających życie, dobre jedzenie i wino.

Pojawia się od razu pytanie: czy świat wina może w jakikolwiek sposób wspomóc Ukrainę? Wbrew pozorom – tak. Rosyjska propaganda jest w Europe tak mocna, że każdy wyraz sprzeciwu jest ważny. Mam na przykład wielką nadzieję, że dzisiejsza agresja otrzeźwi zachodnich krytyków, którzy dotąd uczestniczyli w rosyjskich konkursach winiarskich, oceniając m.in. wina z Krymu. Swoją cegiełkę do protestów mogą też dołożyć producenci, media winiarskie i wszyscy winomani, którzy zetknęli się z ukraińskim winem.

Wbrew pozorom słowa, nawet te małe, mają duże znaczenie.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.