Kolęda od słoweńskich winiarzy
To był dobry rok dla słoweńskiego winiarstwa w Polsce. Mam wrażenie, że mówiło się o nim znacznie więcej, niż kiedyś i to nie tylko z uwagi na zorganizowane tam wyjazdy (region Primorska przybliżała niedawno Kasia Puk), ale i sporo nowych win na polskim rynku (które opisywałem choćby w tym i w tym tekście). Ukoronowaniem tych wydarzeń była mocna reprezentacja tego kraju w czasie tegorocznego Warsaw Wine Experience. A na zakończenie roku miała miejsce bardzo miła niespodzianka.
Damian Buraczewski, mieszkający na stałe w Słowenii bloger, ale ostatnimi czasy także mocny promotor tamtejszego winiarstwa w Polsce, namówił zaprzyjaźnionych winiarzy do wspólnego nagrania… polskiej kolędy „Wśród nocnej ciszy”. Źródłem pomysłu był fakt, że Słowenia należy do wyjątkowo „umuzykalnionych” krajów, jak zresztą przyznaje sam Buraczewski: „W mojej wsi mamy dwa chóry i orkiestrę dętą, która działa nieprzerwanie od 90 lat. Muzyka jest tu powszechna. Kilkakrotnie trafiłem na spontaniczne koncerty a capella w wykonaniu amatorów, czy to w barze, czy w czasie pracy, np. winobrania”. Okazało się, że muzyków nie brakuje także wśród samych winiarzy, którym pomysł nagrania polskiej kolędy od razu się spodobał. Utwór rozpisano na pięć instrumentów i sześć głosów, a zaśpiewano w dwóch językach – pierwsza część wybrzmiewa w języku polskim, druga w słoweńskim. Główną wokalistką została Mojca Štoka z winiarni Štoka i stało się to nieprzypadkowo – oprócz pracy przy winie Mojca zajmuje się profesjonalni śpiewem, a jej utworzy można usłyszeć w wielu słoweńskich stacjach radiowych.
W roli chóru wystąpiła rodzina Bric (produkowane przez nią wina opisywałem tutaj), która od wielu lat śpiewa w lokalnym chórze. Jedynie Žan Bric, zamiast śpiewać, akompaniował na najpopularniejszym w Słowenii instrumencie muzycznym – harmonii diatonicznej. Przy pianinie zasiadła Staša Berce, córka właścicieli winiarni Posestvo Berce (wina recenzowane tutaj), Damjan Jakončič zagrał na gitarze basowej, a jego młodszy brat Jan, na perkusji (obaj z winiarni Moro, w tym przypadku recenzja się zbliża). Jan odpowiadał także za nagrania i realizację dźwięku. Nie mogło zabraknąć samego Damiana Buraczewskiego, który zagrał na gitarze klasycznej. Bez względu na talent, taki zespół potrzebował jednak profesjonalnego przewodnika – całością pokierował Nejc Kovačič, dyrygent orkiestry dętej z Nowej Gorycji.
Jak wybrzmiał ten niezwykle miły i jakże świąteczny gest? Sprawdźcie sami. Nagranie ma już na YouTube ponad 7 tys. odsłon.