Frelih – nowa Słowenia na polskim rynku
Nigdy nie ukrywałem słabości do win ze Słowenii, co zwykle wiązało się z jednoczesnym narzekaniem na ich nader skromną reprezentację w Polsce. Oczywiście można to było wytłumaczyć wyjątkowym patriotyzmem mieszkańców tego kraju, konsumujących ponad 90% produkowanego tam wina, co nie zmieniało faktu, że „do zagospodarowania” i tak pozostawała spora liczba producentów. W ostatnich kilku latach sytuacja zaczęła jednak ulegać zmianie. Znakiem czasów jest fakt, że najszybciej rozrosła się reprezentacja winiarzy naturalnych i biodynamicznych, których wina znaleźć można w ofercie wielu polskich importerów (m.in. Dionizos, Dolio Vini, Lutomski, Natural Rascal czy Winemates). Gorzej sprawa wyglądała w pozostałych, tych nieco bardziej podstawowych segmentach, gdzie poza winami od Puklavec & Friends czy kilkoma etykietami dostępnymi w Winnicy Lidla trudno było znaleźć jakiekolwiek sensowne propozycje. Koniec zeszłego roku przyniósł jednak zmiany i tutaj.
Duża w tym zasługa Damiana Buraczewskiego, naszego człowieka w Słowenii. Damian zaczynał od prowadzenia bloga SlovVine, który jest dziś chyba najpełniejszym kompendium wiedzy na temat winiarstwa tego kraju, z czasem jednak prócz kolejnych publikowanych tam treści mocniej zaangażował się także w promocję win na naszym rynku. Efektem były rozmaite seminaria i konferencje w Warszawie (współorganizowane przez Ferment) i Krakowie (targi Enoexpo). Jego działalność zainteresowała z kolei Ambasadę Słowenii w Polsce, która także włączyła się do promocji, a w tym roku współfinansowała słoweńskie stoisko na wspominanych, krakowskich targach. Cała ta sekwencja wydarzeń doprowadziła z kolei do skonkretyzowania działań kilku polskich importerów. Jednym z nich były Winnice Eurazji, które włączyły do swojego portfolio aż dwie winiarnie: Brič i Frelih. Dziś słów kilka o drugiej z nich.
Historia tego położonego w regionie winiarskim Posavje producenta (konkretnie w jego subregionie – Dolenjska i miejscowości Šentrupert) sięga jeszcze… 1892 roku. To właśnie wtedy opuszczoną winnicę kupił tu Jožef Frelih i w pustoszonym wówczas przez filokserę regionie był jednym z pierwszych winiarzy, który odnowił nasadzenia, zastosowawszy dla swoich winorośli amerykańskie podkładki. Nie mniejsze zasługi były dziełem jego wnuka – Josipa. Nie tylko postawił na produkcję win musujących metodą tradycyjną z endemicznej odmiany žametna črnina (pisałem o niej w tym tekście), ale i doprowadził do jakościowego skoku najbardziej tradycyjnego wina dla tego regionu czyli cvička, doprowadzając m.in. do objęcia go ochroną prawną jako produktu regionalnego. Dziś stery winiarni dzierży kolejne pokolenie – wnuczka Josipa, Veronika, która przestawiła produkcję na ekologiczną i rozpoczęła certyfikację upraw. Do 5-hektarowej winnicy i zmodernizowanej winiarni przynależy też pensjonat z restauracją, a jedynym brakującym elementem jest chyba nowocześniejsza strona internetowa, bo powiedzieć o aktualnej, że wygląda na nieco przestarzałą, byłoby zdecydowanie zbyt dyplomatyczne. W ofercie Winnic Eurazji znalazło się szerokie portfolio Freliha reprezentujące kilka różnych styli, więc zainteresowani nie powinni mieć problemu ze znalezieniem najbardziej odpowiadającej im propozycji. Recenzuję sześć z nich.
Penina Rose Brut 2013 to 100% odmiany žametna črnina (producent produkuje wina musujące wyłącznie z tej odmiany winorośli). Wino dojrzewało na osadzie przez 3 lata. Dobre musowanie, sporo czerwonego owocu (truskawka, czerwona porzeczka, malina), odrobinę pudrowych landrynek o smaku poziomki (to chyba najbliższe temu aromatowi określenie) i odrobina skórki cytrynowej w zakończeniu. Eleganckie, choć w ostatecznym rozrachunku zabrakło mu nieco wyższej kwasowości, a tym samym lepszego orzeźwienia (88 zł). ♥♥♥+
Wyżej oceniłem drugiego z różowych musaków. Penina Od Fare 2011 na osadzie dojrzewała przez 5 lat, reprezentuje też kategorię demi sec. Te dwa czynniki zdecydowanie wpłynęły na jej jakość – mamy tu więcej dojrzałego, ciut słodkiego owocu (truskawka w śmietanie, poziomka, słodka malina), ale i wyższą kwasowość, wszystko wpisane w kremową teksturę. Długie owocowe zakończenie i świetna relacja jakości do ceny! (64 zł) ♥♥♥♥
Jedynym winem w zestawieniu reprezentującym białą odmianę winorośli jest Sivi Pinot 2013, czyli pinot gris. Celowo nie użyłem określenia „białe wino” bo 72-godzinna maceracja na skórkach wyraźnie widoczna jest w blado-pomarańczowej barwie. Po maceracji wino spędziło dalszych 7 miesięcy w barrique i uzyskany efekt mogę bez cienia wątpliwości określić jako dobry wstęp do win pomarańczowych. Wino ma solidną budowę (13,5% alk.), nuty polnych kwiatów, rumianku, dojrzałego i suszonego jabłka, odrobiny gruszki i akcentów herbacianych. Delikatna pikantność w zakończeniu, bez wyraźnej kwasowości, ale wszystkie elementy są znakomicie zbalansowane i zintegrowane. Chętnie sięgnąłbym po kolejną butelkę (73 zł). ♥♥♥♥
Moje serce musiał skraść cviček. To charakterystyczne dla Dolenjska (ale praktycznie dla całej Słowenii) wino jest kupażem białych i czerwonych odmian winorośli – zwykle žametnej črniny, modrej frankinji, laškiego rizlinga lub kraljeviny. Ma niski alkohol (zwykle 8,5%-10%) i wysoką kwasowość, będąc w schłodzonej wersji cudownym remedium na wakacyjne upały, ale i otwierając serce każdego kelnera w restauracji przepełnionej angielskimi turystami zamawiającymi merlota (sprawdziłem kilkakrotnie – polecam). W tym konkretnym przypadku Cviček od Fare 2020 to połączenie modrej frankinji i žametnej črniny macerowanych przez kilkadziesiąt godzin, fermentujących w stalowych zbiornikach i szybko trafiających wspólnie do butelek. Wszystko jest tutaj takie, jak powinno być – leciutka budowa, nuty malin, niedojrzałej wiśni i pestek. Porządna kwasowość i jeszcze lepsze orzeźwienie, brakuje tylko lipca (34 zł). ♥♥♥+
Modra Frankinja 2016 (czyli blaufränkisch / frankovka) fermentowała w stalowych zbiornikach i dojrzewała 18 miesięcy w barrique. Jak na ten czas, wino jest zaskakująco dobrze poukładane i bardzo eleganckie, z dobrą równowagą i umiejętnie zaznaczoną kwasowością. Umiar także w aromatach, bez jakichkolwiek powideł, za to z dobrym owocem wiśni i jeżyny, nutami czarnego pieprzu i ziemistymi akcentami. Sporo taniny, w ciemno robi wrażenie znacznie młodszego, a tym samym wciąż zachowuje spory potencjał (53 zł). ♥♥♥♡+
Stawkę zamyka Echo Rdeče 2017. To wino dla wszystkich, którzy czytając dwie wcześniejsze recenzje przeciągle ziewali, czekając na styl, który jest najbliższy otwieranej zwykle butelce riojy. I oto on. Kupaż merlota, barbery i modrej frankinji, o identycznej co poprzednik winifikacji, ale znacznie wyraźniejszych nutach wanilii i dębu. Jest też mniej kwasowości, więcej słodyczy i dojrzałe owoce leśne, czereśnia, śliwka oraz fiołki. Faktura miękka jak pluszowa poduszka i choć sam nie przyłożyłbym do niej głowy, w swojej stylistyce jest dobrym, precyzyjnie wykonanym winem (73 zł). ♥♥♥♡
Importerem są Winnice Eurazji, wina można zakupić lub zamówić w sklepach firmowych oraz miejscach współpracujących z importerem.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.