Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Polskie wina w Brukseli

Komentarze

Mija zaledwie trzynaście lat od debiutu pierwszego polskiego wina w oficjalnej sprzedaży i raptem kilka lat od momentu, gdy winiarni zaczęło przybywać w tempie kilkudziesięciu rocznie. Powierzchnia winnic oscyluje w granicach 700 hektarów, a łączna liczba produkowanych win nie zawsze jest w stanie zaspokoić potrzeby rodzimego rynku. W tych realiach temat eksportu nie ma jeszcze szczególnie doniosłego znaczenia. Nie znaczy to jednak, że polskie wino nie budzi coraz większego zainteresowania poza granicami kraju (będę o tym pisał także w zimowym numerze Fermentu). To wprawdzie wciąż bardziej ciekawostka, chęć poznania lub uzupełnienia oferty o mniej oczywiste kierunki geograficzne, nie ma jednak wątpliwości, że trend ten będzie cały czas się umacniał. I dobrze pokazują to wydarzenia ostatnich miesięcy, w czasie których – po raz pierwszy w historii – poza Polską odbyły się aż dwie duże prezentacje rodzimych producentów. Najpierw, w marcu, polscy winiarze gościli na Polish Wine Fest w Irlandii, zaś pod koniec września reprezentacja polskich winiarzy odwiedziła Królestwo Belgii.

Po raz pierwszy w Belgii. © Ambasada RP w Brukseli.

Za całą inicjatywą stała tym razem Ambasada RP w Brukseli na czele z ambasadorem Rafałem Siemianowskim i jego zespołem. Wsparcia udzieliło też pięć polskich regionów (Dolnośląskie, Lubelskie, Świętokrzyskie, Podkarpackie i Zachodniopomorskie) oraz Polska Organizacja Turystyczna i w ten sposób w gościnnych (a przy tym wyjątkowo reprezentacyjnych) progach budynku naszej ambasady pojawiło się dziewięć polskich winiarni wraz ze swoimi reprezentantami: Barczentewicz, Kojder, Moderna, Niemczańska, Płochockich, Półtorak, Skarpa Dobrska, Turnau i Zbrodzice. Choć sama nazwa tego jednodniowego wydarzenia – Polish Wine Festival in Brussels – sugerowała luźną formułę, to jednak, w przeciwieństwie do prezentacji w Dublinie, postawiono na gości branżowych i korpus dyplomatyczny, tak by informacja o polskich winach zatoczyła możliwie najszersze koło w krajach Beneluksu.

Masterclass. © Maciej Nowicki

W trakcie masterclass dla branży miałem przyjemność opowiedzieć o historii polskiego winiarstwa i jego aktualnym stanie. Statystyki, informacje o najpopularniejszych odmianach winorośli i miejscach ich uprawy oraz trendach w produkcji poparte zostały degustacją dziewięciu win wyselekcjonowanych przez każdego z producentów. Z późniejszych rozmów wynikało, że z pewnością zapamiętane zostało otwierające degustacje, bardzo orzeźwiające Cuvée Zero 2021 z Winnic Kojder (souvignier gris z 20% dodatkiem johannitera, nazwa odnosi się do braku cukru resztkowego), stanowiące przy okazji udaną reklamę dwóch odmian winorośli, które w polskich winnicach czują się wyjątkowo dobrze (♥♥♥♡+). Niewątpliwie wrażenie zrobili też przedstawiciele chardonnay: młodsze Chardonnay 2021 z Winnicy Niemczańskiej (pół roku dojrzewania w beczce z dębu francuskiego, ♥♥♥♡) i dojrzalsze wydanie w postaci Chardonnay 2020 z Winnicy Turnau (recenzowałem je już choćby tutaj, ♥♥♥♥). Zwykle więcej obaw rodzi przyjęcie polskich win czerwonych, ale i tutaj wiele zmieniło się w ostatnim czasie, zarówno dzięki dłuższemu (i umiejętnemu!) wykorzystywaniu dębowych beczek, jak i coraz większej liczbie win z odmian winorośli szlachetnych. Nic więc dziwnego, że zestawienie pinot noir (Piwnice Półtorak), blaufränkischa (Barczentewicz), zweigelta (Skarpa Dobrska) oraz dwa wydania cabernet cortis (czyste z Winnicy Moderna i w kupażu z Winnicy Płochockich) także zyskało wiele ciepłych słów.

Degustacja stolikowa. © Ambasada RP w Brukseli.

W drugiej części dnia odbyły się degustacje stolikowe i bezpośrednie rozmowy z winiarzami, którzy pokazali szersze portfolio swoich produktów. Miałem już okazję opisywać reprezentację Winnicy Turnau, biele z Winnicy Moderna czy czerwienie z Winnicy Barczentewicz, tym razem zwrócę więc uwagę na kilka innych pozycji. Bardzo przyjemnym, czystym aromatycznie i dość soczystym winem jest Rh+ 2021 ze świętokrzyskiej Winnicy Zbrodzice (100% solaris, ♥♥♥), choć jednocześnie ten sam szczep w wydaniu macerowanym na skórkach (Rh- 2019), po raz kolejny udowodnił jedynie znaną już prawdę – nie należy tego robić (♥♥). Recenzowałem już premierę czerwonego zweigelta z Winnicy Skarpa Dobrska, ale producent przedpremierowo pokazał też cytrusowo-mineralne Anemone 2021 (100% johanniter, ♥♥♥♡), potwierdzając po raz kolejny, że ma rękę do tego szczepu. Zwróciłem także uwagę na kwiatowo-owocowe Pinot Gris 2021 z Winnicy Niemczańskiej, z ciekawymi akcentami wosku pszczelego w finiszu i dobrze zbalansowanym cukrem resztkowym (♥♥♥+) oraz udany róż z Winnic Kojder – Rose 2021 (kupaż cabernet cortis i rondo) mogło pochwalić się udaną równowagą, a nuty czerwonej porzeczki i rabarbaru spina tu dość wyraźna kwasowość (♥♥♥♡). Od kilku lat pozostaje pod wrażeniem kolejnych odsłon Inspiry Volcano z Winnicy Płochockich i nie inaczej będzie w przypadku rocznika 2019. Tym razem jest to kupaż johannitera, seyval blanc i hibernala, a nuty dojrzałych, żółtych owoców podbite są akcentami ziół i korzennych przypraw (wanilia, anyż) i ciekawym, eukaliptusowym niuansem (♥♥♥♡+). Wino jest wciąż młode, co tradycyjnie zwiastuje dobry potencjał. Niedawno otwarta przeze mnie butelka z rocznika 2016 daleka była od swojego ostatniego słowa.

Świetne doznania kulinarne. © Maciej Nowicki.

Co warte podkreślenia – przez cały dzień wszystkich win próbować było można w towarzystwie przekąsek inspirowanych kuchnią poszczególnych regionów przygotowanych przez szefa kuchni Michała Kuzerę. Do moich faworytów należało połączenie gołąbka z kaszą gryczaną z paprykowo-wędzonym Cabernet Cortis 2019 z Winnicy Moderna (♥♥♥♡) oraz polędwica z dorsza bałtyckiego na palonych porach z cytrusowo-kremowym Chardonnay 2019 z Piwnic Półtorak (♥♥♥♡). Nie zapomnę też filetu z gęsi wzbogaconego o nieoczywisty, gruszkowo-kaparowy miks, który okazał się świetnym partnerem dla każdego z obecnych w czasie imprezy pinotów (Barczentewicz, Piwnice Półtorak, Winnica Turnau).

Pamiątkowe zdjęcie obowiązkowe! © Maciej Nowicki.

W ostatecznym rozrachunku pierwszą edycję Polish Wine Festival in Brussels zaliczyć można do udanych. Choć – jak to zwykle bywa w przypadku debiutów  – kilka elementów wymaga poprawek, kluczowe jest duże zainteresowanie jakie wzbudziło całe wydarzenie, podobnie jak wiele pozytywnych głosów, które można było usłyszeć na temat samych win. Zadowoleni wydają się także sami organizatorzy, którzy deklarują chęć kontynuowania tej formy promocji, być może w bardziej rozbudowanej formule, otwartej także dla fanów wina. Będę trzymał rękę na pulsie.

Do Brukseli podróżowałem na zaproszenie organizatorów, branżowy masterclass poprowadziłem na ich płatne zlecenie.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.