Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Autentyczne zmiany na Autentikfest Moravia

Komentarze

Tegorocznej edycji odbywającego się w sierpniu w morawskich Mutěnicach festiwalu Autentikfest Moravia po raz pierwszy patronował oficjalnie Ferment i Winicjatywa. I rozpoczęliśmy tę współpracę całkiem dobrze. Nasz zapowiadający to wydarzenie tekst spotkał się z dużym zainteresowaniem, a to przełożyło się na wymierne efekty – jak podali organizatorzy imprezę odwiedziło ponad 25% więcej Polaków niż w poprzednich latach. Jest duża szansa, że w przyszłym roku wynik może być jeszcze lepszy, o tym jednak w dalszej części tekstu. Na razie podsumowanie tego co działo się w te wakacje.

Widok na Mutěnice z otaczających je winnic. © Maciej Nowicki.

Rok temu miała miejsce największa w historii tego festiwalu zmiana – po sześciu latach spędzonych w gościnnych progach „vinnego areálu” w Boleradicach Autentikfest Moravia przeniósł się do położonych 22 kilometry dalej Mutěnic. Wtedy jedni tę zmianę chwalili – poprawiła się i wielkość bazy noclegowej, i niektóre aspekty samej imprezy (jak choćby zaplecze sanitarne) – inni ubolewali z powodu konieczności opuszczenia klimatycznej i kameralnej lokalizacji w Boleradicach. W tym roku nowa miejscówka już „okrzepła”, inna sprawa, że organizatorzy uważnie wysłuchali zeszłorocznych zastrzeżeń. Przede wszystkim namiot, w którym znajdują się stoiska wszystkich winiarzy zdecydowanie zyskał na przewiewności (stając się tak naprawdę głównie zadaszeniem), celowo zmniejszono też liczbę wystawców, co pozwoliło na uzyskanie większej przestrzeni, ale i możliwości odwiedzenia w ciągu jednego dnia wszystkich winiarzy – tym razem było ich łącznie 18. Powiększono także liczbę siedzisk dla gości, pojawił się mini-sklep z gadżetami oraz winami od kilku wystawców, dla tych, którzy chcieli dokonać jedynie szybkich zakupów. W degustacji pomogła też – choć już całkowicie niezależna od kogokolwiek – pogoda. Po ekstremalnych wręcz upałach w czasie dwóch ostatnich edycji, tym razem temperatury były dużo bardziej zrównoważone.

© Maciej Nowicki

Z punktu widzenia polskiego rynku zmiany  są jednak chyba jeszcze donioślejsze. Kiedy odwiedzałem „autentyka” po raz pierwszy producentów mających dystrybutora na krajowym rynku można było policzyć na palcach jednej ręki. Dziś łatwiej wskazać tych, których w kraju jeszcze nie ma, a o skali zainteresowania świadczyć może rosnąca liczba importerów (lub ich przedstawicieli) odwiedzających kolejne edycje w poszukiwaniu winiarni, które uzupełnią ich portfolio. Nie inaczej było w tym roku, a pierwszego targu (póki co nie mogę go jeszcze zdradzić oficjalnie) dobito praktycznie zaraz po rozpoczęciu imprezy. Inna sprawa, że „źródełko” nie powinno wyschnąć – na Morawach czy Słowacji, podobnie jak w Polsce, winiarzy cały czas przybywa, w tym roku festiwalowy debiut zaliczyło Vinařství Špetíci i Vinařství Tomáš Režný (pierwszy mniej, drugi bardziej obiecujący).

Wreszcie nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej zmianie – tym razem stylistycznej. Do świata win niskointerwencyjnych coraz mocniej wkracza słowo „umiarkowanie”, więc fani mocno nieszablonowych win i szalonych pomysłów na ich produkcję mogli poczuć się rozczarowani ich niższą niż wcześniej liczbą. Pét-naty stają się bardziej ujarzmione (a jeszcze kilka lat temu na co drugim stoisku, otwarcie nowej butelki oznaczało natychmiastowe i trudne do opanowania pozbycie się przynajmniej 1/3 z jej zawartości), a w wielu wypadkach wypierane są przez wina produkowane metodą tradycyjną. Dłuższa maceracja na skórkach ustępuje tej krótszej, coraz częściej nie ma jej w ogóle. Mam też wrażenie, że przybyło czerwonych win dłużej dojrzewających w beczkach. Na szczęście nie oznacza to zmiany o 180 stopni i wciąż każdy jest tu w stanie znaleźć wina odpowiadające mu stylistycznie. Najlepszym dowodem na te słowa była konieczność praktycznie natychmiastowego kupowania win, które smakowały nam najbardziej – w innym przypadku ryzykowaliśmy, że po powrocie do winiarza za jakiś czas, jego cały przygotowany na festiwal nakład będzie już wyprzedany. Poniżej mój subiektywny wybór win, których zdążyłem tego dnia spróbować i do dziś wspominam je najlepiej.

Vinařství Vykoukal Monument Pet-Nat 2020

Mimo wspomnianych zmian wciąż powstają pét-naty, których poziom pozwala nam nie tęsknić za innymi metodami produkcji musiaków. Tutaj mamy dodatkowo wyjątkową sytuację – wino ze starszego rocznika, po którym upływu czasu jednak w żaden sposób nie widać. To w 100% ryzlink vlašský (welschriesling) ze świetnym musowaniem, dużą dawką dojrzałego owocu (cytrusy, jabłko, morela), kremową fakturą i kwarcowo-mineralnym finiszem (♥♥♥♥♡; wina tego producenta dostępne są w ofercie Wino z Moraw).

Víno Hubinský Devín 2020

Do tej pory naturalnym wyborem ze słowackiej winiarni braci Hubinský także były produkowane przez nich pét-naty. Jednak nie tym razem! System całkowicie rozbił niemusujący Devín (przypominam, to słowacka krzyżówka gewürztraminera i malvasii) o niesamowitej koncentracji, nutach cytrusów, gałki muszkatołowej, rumianku i wosku pszczelego, ze złapaną w punkt kwasowością. Najlepsze wino z tej odmiany, jakie kiedykolwiek piłem (♥♥♥♥+, importerem w Polsce jest Wino.grono).

Vino Loigi Pod Lesem Ryzlink rýnský 2020

Chyba najczęściej opisywanym winem tego producenta był do tej pory bezkompromisowy i ultra-wytrawny róż (Zero), ale tym razem zabrakło go w czasie festiwalu. Tę stratę dało się jednak zniwelować, bo Vladimír Lojda ma rękę do win w rozmaitych stylach. W pierwszej kolejności wybieram tego rieslinga dojrzewającego na osadzie przez 11 miesięcy. Ma dużo ciała, nut cytrusów, białych kwiatów, akcentów mineralnych i wapiennych oraz świetnej, cytrusowej kwasowości. Już teraz robi wrażenie, a wszystko dopiero przed nim (♥♥♥♥; importerem jest Wino.grono).

Martin Vajčner Veltlínské Zelené 2021

Po efektownym debiucie, Martin Vajčner trzyma jakościowy poziom, choć przedstawione w sierpniu wina były najmłodszymi stylistycznie w dotychczasowej historii i większość z nich potrzebuje jeszcze czasu, by lepiej dojrzeć. Niemniej już teraz wrażenie robi Veltlínské Zelené (czyli grüner veltliner) powstający z owoców ponad 50-letnich krzewów. Dojrzewa w dębowych i akacjowych beczkach, butelkowany jest bez filtracji i klaryfikacji. Mocno ziołowy, z odrobiną skórki cytrynowej i wyraźną mineralnością. Z dużym potencjałem (♥♥♥♥; importerem jest RB Import).

Ota Ševčík Orange 2021

Czasy i style się zmieniają, ale Ota i jego wina dają poczucie stabilności i niezmiennej wysokiej jakości. Od lat moim faworytem jest tu neuburger (znakomity także w roczniku 2021), ale tym razem stawiam na  wino pomarańczowe. Orange 2021 to kupaż veltlínské zelené i muskat ottonela macerowany 22 dni na skórkach, z wyraźnym, muszkatowym bukietem, nutą liczi i pikantnym akcentem. Całość utrzymana w eleganckim stylu, jest dobrym wstępem do świata win macerowanych. Niestety cały zapas tego wina skończył się na długo przed zakończeniem samej imprezy (♥♥♥♥; wina dostępne w ofercie Wino z Moraw).

Nešpor & Rajský Sylvánské červené Orange 2020

Zeszłoroczny debiut tego producenta przeszedł (przynajmniej u mnie) bez echa, jednak w tym roku nie dało się go przeoczyć i to nie tylko ze względu na charakterystyczne etykiety. Poziom win z nowego rocznika był równy, ale najbardziej smakowało mi to powstałe z sylvánské červené – ekstremalnie rzadko występującej odmiany. Miesiąc maceracji na skórkach i 12 miesięcy w używanych dębowych beczkach przekłada się na sporą dawkę nut muszkatowych i herbacianych w towarzystwie suszonych owoców, grejpfruta i skórki jabłka. Dobry balans i świetny partner do posiłku (♥♥♥♡; brak importera).

Dlúhé Grefty Rufus 2021

W zestawieniu nie mogło zabraknąć wina od aktualnego prezesa stowarzyszenia Autentista Moravia Magna – Jaroslava Tesaříka. Wśród młodziutkich win z rocznika 2021 moje serce zdobył Rufus czyli ryšák – kupaż białych i czerwonych odmian rosnących na jednej parceli („Nie proś, żebym je wymieniał, i tak wszystkich nie pamiętam” – powiedział mi właściciel). Brak znajomości składu w niczym nie przeszkadza, wino ma dużo soczystego owocu, nuty malin, czerwonej porzeczki i kwaśnej wiśni, trochę pestki i nut pieprznych, a wszystko spina orzeźwiająca kwasowość. Był idealnym wyborem do mangalicy (♥♥♥♡, wina dostępne w ofercie Wino z Moraw).

Petr Koráb Natur Ryšák On Leaves 2021

Na koniec ten, od którego rozpoczęła się cała historia tego festiwalu. Naprawdę niełatwo jest spotkać osobę tak pozytywną i życzliwą jak Petr Koráb. Jego sympatię i sympatię do niego odczuwa się w czasie festiwalu na każdym kroku. Solidną reprezentację jego win (obecną zarówno w czasie Autentikfest jak i aktualnie w Polsce) opisuję w jesiennym numerze Fermentu, dziś w ślad za tą recenzją powtórzę jedynie, że do moich faworytów w roczniku 2021 należy Natur Ryšák On Leaves. Dostajemy tu kupaż traminera, veltlínské zelené i ryzlink vlašský macerowany na skórkach przez 6 miesięcy, fermentujące z suszonymi liśćmi winorośli z poprzedniego rocznika i dojrzewający w beczkach dębowych i akacjowych. Feeria nut dojrzałych i żółtych owoców, skórki pomarańczy, goździków, gałka muszkatołowej i anyżu. Imponujący styl (♥♥♥♥♡; importerem jest Natural Rascal).

Do zobaczenia za rok! © Maciej Nowicki.

Na wstępie wspomniałem, że jest duża szansa, że przyszłoroczną edycję Autentikfest Moravia odwiedzi jeszcze więcej gości z Polski. Dlaczego? Organizatorzy zdecydowali bowiem o przesunięciu jej terminu o tydzień co sprawia, że jej data – 12 sierpnia 2023 będzie początkiem długiego weekendu w Polsce (12-15 sierpnia). Datę zapisałbym od razu.

Do Mutěnic podróżowałem i w festiwalu uczestniczyłem na koszt własny, część win spróbowałem na zaproszenie winiarzy. Ferment i Winicjatywa były patronami medialnymi festiwalu.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.