Michlewicz Souvignier Gris M.C. 2021
Jak każe jesienna tradycja, wkrótce Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa zaprezentuje zaktualizowane dane dotyczące liczby polskich winiarni, które zadeklarowały wprowadzenie wina do obrotu w sezonie 2022/2023. Na razie jednak wciąż żyjemy w realiach 380 producentów z zeszłorocznych deklaracji (i mojego styczniowego tekstu), wśród których pojawiło się aż 51 debiutantów. O niektórych z nich już pisałem, inni wkrótce doczekają się swoich recenzji, jest też odłam głęboko zakonspirowany, o którym wciąż niewiele wiadomo. Skoro ja mam problem z ustaleniem jego składu, dla potencjalnych konsumentów będzie to jeszcze trudniejsze zadanie. Na szczęście dzisiejszy producent z pewnością nie zalicza się do tej ostatniej grupy.
Winiarska pasja owładnęła Michała Michlewicza już jakiś czas temu i od momentu, w którym zdecydował o założeniu własnej winnicy, starannie planował kolejne etapy tego przedsięwzięcia. Jednocześnie przygotowywał się do przejścia na emeryturę w dotychczas wykonywanej działalności, był bowiem… zawodowym żołnierzem w wojskach zmechanizowanych. Po osiągnięciu wieku emerytalnego (żeby nie było wątpliwości, że wszystko dopiero przed Michlewiczem – według ówcześnie obowiązujących przepisów na emeryturę przechodziło się w wieku 39 lat), mógł już w całości poświęcić się rodzimemu winiarstwu. W tym celu wybrał jedno z najlepszych siedlisk w kraju – dolnośląskie Wzgórza Trzebnickie, o których właściwościach pisałem w tym numerze Fermentu, a w najbliższym, jesiennym wydaniu wspomnę raz jeszcze. Dwa lata temu, w Cielętnikach (gmina Zawonia), na południowo-zachodnim stoku wyrosła jednohektarowa parcela, która w przyszłości ma jeszcze powiększyć swoją powierzchnię (producent ma już zabezpieczone dalsze tereny).
W Winnicy Michlewicz postawiono łącznie na sześć odmian winorośli – trzy białe (chardonnay, riesling i souvignier gris) oraz trzy czerwone (dornfelder, pinot noir i zweigelt). Producent stale relacjonował przygotowania do debiutu (polecam śledzić profil winiarni na Facebooku), a pierwszą premierą – już na początku tego roku – był pét-nat. Dziś Michlewicz przyznaje, że być może zdecydował się na nią zbyt szybko, nie tyle z powodu zastrzeżeń do jakości, co… dużego zainteresowania limitowaną produkcją. W efekcie z 500 powstałych butelek pod koniec sierpnia w bezpośredniej sprzedaży dostępnych było zaledwie kilkanaście. Nie zmienia to jednak faktu, że na rodzimej scenie winiarskiej, producent został zauważony, co potwierdzone zostało udziałem w kilku letnich, winiarskich festiwalach, w tym organizowanym przez Stowarzyszenie Winnice Dolnośląskie (do którego winiarz należy) wielkim finale Winiarze i Gastro Miasto na wrocławskich Partynicach (kilka lat temu opisywałem debiut tej imprezy, wkrótce przedstawię też relację z tegorocznej edycji).
Michlewicz – prowadzący całe przedsięwzięcie wspólnie z żoną – nie zapomina też o kluczowym w tych czasach aspekcie czyli enoturystyce. Już teraz win można spróbować w ustawionej w winnicy altanie (którą wynajmowana jest także na różnego rodzaju uroczystości), w przyszłości, w pierwszej kolejności mają pojawić się dwie duże wiaty degustacyjnych. A skoro już o degustacji mowa – w sprzedaży pojawiło się na razie pięć różnych win, ich recenzję znajdziecie poniżej.
Wywoływany już do tablicy musiak to Pét-Nat Riesling 2021. Ma żywe, ale dające się kontrolować musowanie. Zdecydowanie wytrawny, z aromatami jabłek, gruszek i moreli oraz wyczuwalnymi, chlebowymi akcentami. Sporo ciała i niemniej orzeźwienia. Udana premiera w tej niełatwej przecież stylistycznie kategorii (65 zł). ♥♥♥♡
Praktycznie odkąd pojawiły się w Polsce pierwsze nasadzenia tej odmiany, w zdecydowanej większości przypadków przynoszą bardzo obiecujące rezultaty. Nie inaczej jest i tym razem. Souvignier Gris 2021 to lekkie wydanie tego szczepu (11,5%), ale zdecydowanie zachowujący charakter odmiany, z nutami cytrusów, zielonego jabłka i sporą ilości ziół. Dobra kwasowość, trochę mineralnych akcentów i świetny, gastronomiczny potencjał (70 zł). ♥♥♥♡
Część partii powstającego z tej odmiany wina, producent poddał fermentacji małolaktycznej, tworząc w ten sposób jego nieco inne wydanie. W ten sposób na rynek trafił Souvignier Gris M.C. 2021 (skrót od „malolactic conversion”) i przyznam bez ogródek, że jest to aktualnie moje ulubione wino tego producenta. Choć sam zwykle za waniliowo-kremowymi efektami „malolaktyki” nie przepadam, w tym przypadku udało się uzyskać bardzo zrównoważone rezultaty. Kremowa tekstura jest bowiem dość delikatna, ale umiejętnie podbija cytrusowo-jabłkowe nuty w winie, dorzucając przy okazji trochę orzechowych akcentów. Solidniejsza budowa, przy zachowaniu orzeźwiającego finiszu. Obiecujący potencjał (70 zł). ♥♥♥♡
W tym roku wreszcie nie brakuje nam ani dobrych i wytrawnych róży. Chłodny i dość wymagający w wielu regionach rocznik 2021 sprawił jednak, że doszło do utworzenia nowej kategorii, którą od pewnego czasu nazywam rodzimą odpowiedzią na vinho verde. Należą do niej wina o niskiej zawartości alkoholu (rekordzista miał go zaledwie 8,5%), którego poziom nie wpływa jednakże na orzeźwiająco-wakacyjny charakter tych win. Nie inaczej jest w tym przypadku. Zweigelt Rosé 2021 ma tylko 10% alk., ale nie przeszkadza mu to w byciu naprawdę radosnym winem, ze zwiewną strukturą i delikatnymi aromatami truskawek i poziomek. Bardzo orzeźwiające, pozwoli na przedłużenie sezonu (60 zł). ♥♥♥
Wreszcie jedyna w zestawieniu czerwień, którą reprezentuje Pinot Noir 2021. Cieszę się, że producent postawił na tę odmianę, która i na Dolnym Śląsku generalnie i na Wzgórzach Trzebnickich w szczególności czuje się naprawdę dobrze. W tym przypadku mamy wydanie dojrzewające wyłącznie w stalowych zbiornikach i mające w sobie jeszcze sporo nieokrzesanej młodości. Niemniej jakość owocu jest dobra, a aromaty czyste. Dominuje wiśnia, jeżyna i dojrzała poziomka, nuty truskawki raczej na drugim planie. Cechą charakterystyczną jest także wyraźnie pikantne zakończenie. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, ale obrał obiecujący kierunek (65 zł). ♥♥♥+
Poza pét-natem, wina można zamówić lub zakupić bezpośrednio w winiarni. Dostępne są także w kilku wrocławskich lokalizacjach – najszerszą ofertę znajdziecie w 4Hops (co nie powinno dziwić, właścicielem jest brat winiarza), poszczególne wina dostępne są także w sklepach Kieliszki Butelki i Powinno.
Źródło win: degustowane w czasie festiwalu Winiarze i Gastro Miasto.