Wino we Wrocławiu: nowe rozdanie
Od czasu mojego pierwszego, siłą rzeczy skromnego, przewodnika po winnych miejscach Wrocławia minęły już blisko cztery lata. Wiele od tego czasu się zmieniło, a właściwie zmieniło się niemal wszystko. Stolica Dolnego Śląska z miasta drugiej prędkości wyrosła nagle na czołowy ośrodek kultury wina w Polsce. Jeszcze niespełna rok temu narzekałem w Fermencie, że przegapiła swoją szansę, tymczasem dosłownie po kilku tygodniach obraz zaczął zmieniać się o 180 stopni. Miejsca, które istniały już wcześniej, postawiły na ciekawą ofertę, a pod ich nosem wyrosła konkurencja, o której niedawno można było tylko pomarzyć.
Oto przewodnik po nowej winnej mapie Wrocławia.
Skala ocen
♥ Omijać z daleka, ♥♥ można wpaść, ♥♥♥ miejsce polecane, ♥♥♥♥ miejsce bardzo polecane, ♥♥♥♥♥ klasa światowa.
Sklepy
Debiutem roku w tej kategorii jest niewątpliwie Powinno (♥♥♥♥). Nowy sklep na Karłowicach zgromadził świetną kolekcję win od importerów, których dotąd we Wrocławiu brakowało, albo którzy tylko nieśmiało zaznaczali swoją obecność: El Catador, Vini e Affini, Naturaliści czy DELiWINA. Od teraz nie trzeba jechać do Warszawy czy Krakowa, by dostać perełki (choćby tę), które regularnie opisujemy na Winicjatywie. Wspomnieć trzeba też o Winespot, nowym sklepie z południowoafrykańskimi winami, który stawia na solidną, średnią półkę z własnego importu. Dziś to zdecydowanie jedno z najciekawszych miejsc dla fanów pinotage i spółki w Polsce (♥♥♥). Niedaleko, także na Ołtaszynie, do otwarcia swojego sklepu szykuje się aktywny na Dolnym Śląsku importer Ars Vini. Swój sklep, w którym roi się od win organicznych i naturalnych, otworzył niedawno Warsztat Food & Garden (♥♥♥♥).
Restauracje
Warsztat, pełna zieleni restauracja pośrodku betonowej dżungli w okolicach ul. Legnickiej, zasługuje na pochwały także w innych kategoriach. Miejsce istnieje już kilka dobrych lat i zawsze słynęło z dobrej kuchni, ale w ostatnim roku wyrosło na mekkę winomanów. Wrażenie robi karta win stworzona przez Filipa Ługowskiego, w której dominują butikowi producenci z Europy Środkowej, Francji i Włoch. Ceny są przy tym przyzwoite, a sporych rozmiarów ogródek jest bodaj najprzyjemniejszym miejscem do sączenia wina w mieście. Prawdziwe brawa należą się jednak Warsztatowi za otwarcie się szeroko na społeczność fanów wina, głównie tych młodych i szukających nowych doznań. Frekwencja na tamtejszych wydarzeniach poświęconych winom musujących i pét-natom pokazała, że to nie popyt na dobre wina był do tej pory problemem we Wrocławiu, ale ich podaż. Kolejną wartą uwagi kartę win stworzyła w ostatnim czasie Iza Iskierka z Ody Bistro (♥♥♥♥♥). To miejsce, do którego pielgrzymują fani dobrego jedzenia z całej Polski, i które wzięło sobie do serca zasadę, że do polskiej kuchni bardziej od monastrelli i chilijskich chardonnay pasują wina z Moraw, Austrii i Węgier. Prekursorem tej filozofii była we Wrocławiu Jadka (♥♥♥♥♥), której zachwalanie stało się sportem na tyle popularnym, że powiem po prostu: idźcie tam. Wreszcie, polecam odwiedziny w niedawno otwartym Wydziale Kulinarnym (♥♥♥), gdzie pracuje najbardziej znany wrocławski sommelier, Kamil Śladewski. Kamil postawił tu na wina od kilku importerów, ale pierwsze skrzypce odgrywa garażowiec Hermitage, o którym pisałem już tutaj.
Wine bary
Mocną pozycję w tym rankingu zachowuje niezmiennie Winnica na Solnym, ale od kiedy na Rynku pojawiła się Taszka, fani wina bawiący w centrum skazani są na dylematy. Popularnym rozwiązaniem stało się zaczynanie wieczoru w Winnicy i kończenie go w Taszce, albo odwrotnie. Ta ostatnia ma tę przewagę, że serwuje fantastyczną portugalską kuchnię, ale patio na Solnym też ma swoich wiernych fanów. Odkryciem ostatnich miesięcy jest Sote (♥♥♥♥), fantastyczna miejscówka na Odrą, która odważnie stawia na arcyciekawe wina z Węgier i Portugalii z portfolio Wine & Pople. Kto chce we Wrocławiu spróbować kultowych tokajów Bott, powinien zapamiętać ten adres. Mają tam też świetne, a przy tym naprawdę niedrogie jedzenie. Przy tych wszystkich zaletach dziwi bardzo, że nigdy nie ma tam tłumów.
Importerzy
Tu palmę pierwszeństwa współdzielą dwaj wspomniani gracze. Po pierwsze, Taszka, która zgromadziła całą plejadę współczesnych gwiazd portugalskiego winiarstwa. Po drugie, Winnica, która w ostatnich latach dodała do swojego portfolio renomowane marki, takiej jak Cantina Terlano, Orenga de Gaffory czy, ostatnio, Pira. Podium uzupełnia Viniversum, którego włoskie wina opisywałem już szeroko tutaj. Spore nadzieje na wyjście poza dolnośląską strefę komfortu wiązać można też ze wspomnianym Winespot.
Polskie wino
Do tej pory szczególnie zaniedbanym tematem było we Wrocławiu polskie wino. W mieście, które ma wszystko, żeby stać się stolicą rodzimego winiarstwa, kłuł w oczy brak miejsc odważnie stawiających na butelki od lokalnych producentów, nie mówiąc już o festiwalu polskiego wina z prawdziwego zdarzenia. Dziś obydwie te luki są już zapełnione. Na popularnym Zielaku, a więc w ostatnim miejscu, w którym można by się spodziewać sklepu z polskim winem, działa od miesięcy Wizja Wina (♥♥♥), jedyny bodaj w Polsce sklep oferujący wyłącznie rodzimą produkcję. Jutro zaś na Partynicach odbędzie się pierwsza edycja organizowanego przez dolnośląskich winiarzy festiwalu Winiarze i Przyjaciele, który zapowiada się na jedną z najciekawszych imprez tego typu w Polsce. Zapraszamy na niego wespół z Maciejem Nowickim, z którym poprowadzimy kilka warsztatów.