Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Madera – historia zniknięcia

Komentarze

U szczytu swej popularności madera gościła na najważniejszych stołach tego świata. U schyłku – niewiele brakowało, by zniknęła bezpowrotnie.

Krajobraz Madery. © Justas Samalius

Wina wzmacniane przeżywają dziś recesję, ustępując pierwszeństwa wytrawnym – wyraźnie owocowym i zwiewnym, a także pędowi za ekspresją terroir, indywidualizmem i unikalnością. Porto skutecznie opiera się temu losowi, znajdując drogę na dzisiejsze salony, sherry ratunek widzi w lekkich, gaszących pragnienie fino, ale madera? Madera przede wszystkim kojarzy się z wakacjami last minute, naganiaczami na wycieczki z darmowymi drinkami i z przybytkami gastronomicznymi bez polotu, gdzie hektolitrami leje się kiepska poncha i piwo. Każdego roku wyspę odwiedza przeszło milion turystów, by zażyć słońca, zrobić selfie na lewadach i odbębnić wycieczkę na klif Cabo Girão. O winie mało kto pamięta. Łatwo je zupełnie pominąć, bo – paradoksalnie – próżno szukać madery w restauracyjnych kartach, a najczęstszą formą jej prezentacji jest serwowanie pośledniej, młodziutkiej i słodkiej wersji na odchodne (w kieliszkach do wódki), jako „lokalnego przysmaku”, bez słowa komentarza.

Romantyczne początki

Barwna legenda mówi o zakochanym Angliku, Robercie Machimie, od którego nazwiska nazwę wzięła pierwsza stolica Madery – Machico. Machim wraz z wybranką rozbił się na wówczas bezludnej wyspie. Załodze statku udało się przeżyć, a wieść o nowej krainie dotarła do portugalskiego kapitana João Zarco, który, zastając na miejscu gęste lasy, ochrzcił ją „leśną wyspą” – Ilha da Madeira.

Winorośl przybyła tam wraz z pierwszymi kolonizatorami. Fantastyczne warunki dla jej uprawy wynikały nie tylko z korzystnego subtropikalnego klimatu, ale także z bogatej wulkanicznej gleby. Praca w winnicach nie należała do łatwych. Na wyspie długo nie istniała żadna droga, poza wydeptanymi ścieżkami, a uprawy rozrzucone od Câmara de Lobos na południu aż do São Jorge i São Vicente na północy to do dziś mozaika trudno dostępnych, malutkich działek. Do Funchal prowadziły jedynie piesze ścieżki, a świeżo wyciśnięty sok nosiły procesje borracheiros – mężczyzn zaopatrzonych w bukłaki z koziej skóry, którzy niestrudzenie kursowali z dziesiątkami kilogramów na plecach.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!