Winnica Jura Cabernet Cortis Bio 2019
W sierpniowej recenzji białych win z małopolskiej Winnicy Jura pisałem, że producent powinien zaliczyć ten rok do udanych i po kilku miesiącach tylko utwierdzam się w tej opinii. Na jego facebookowym profilu można obserwować postępy w budowie nowej winiarni, a wiele osób wciąż wspomina niezwykle udane tegoroczne pét-naty, które – przypominam – świetnie zaprezentowały się także w naszym panelu w letnim numerze Fermentu. Niedawno w sprzedaży pojawiły się trzy kolejne wina, z których praktycznie każde może sprawdzić się w czasie nadchodzących Świąt.
Do wcześniejszych musujących propozycji – johannitera i seyval blanc – dołącza teraz Pèt Nat Hibernal Bio 2020, który swoją delikatnie pomarańczową barwę zawdzięcza 24-godzinnej maceracji na skórkach. Marcin Miszczak kolejny raz udowadnia, że w pèt-natach z mniejszym lub większym udziałem cukru resztkowego nie ma sobie równych w Polsce. Mamy tu świetną kremową teksturę, dobre (choć nieprzesadzone, a już na pewno nie szalone) musowanie, aromaty gruszki, soczystej brzoskwini i dojrzałego jabłka. Jest też trochę nut pestkowych, goryczkowych i charakterystyczny znak tej odmiany – ziołowość (swoją drogą mamy kolejnego po Michale Pajdoszu winiarza, który wie jak pracować z hibernalem). Wszystko jest poukładane, zakończone orzeźwiającym, owocowym finiszem. Pamiętajmy, że wzorem wcześniejszych win tej kategorii – choćby tego i tego – także to jest żywym i nieustająco fermentującym organizmem. Kto ma ochotę na wino w opisanym właśnie stylu, niech próbuje go jak najszybciej, kto potrzebować będzie nieco większej wytrawności – niech sięgnie po nie za kilka miesięcy, gdy drożdże przefermentują kolejną porcję cukru. Osobiście wybieram pierwsze rozwiązanie (75 zł). ♥♥♥♡+
Poprzedni rocznik Pinot Noir podzielił degustujących. Jednym podobała się jego zwiewność i lekkość, inni uznawali, że 10% alkoholu jest trudne do przyjęcia. Jego następca – Pinot Noir Reserve Bio 2019 – nie powinien już wzbudzać takich kontrowersji, bo jest winem w zupełnie innym stylu. Nie brakuje mu ani struktury, ani alkoholu (13%), dodatkowo spodoba się fanom beczkowego wydania tej odmiany (beczka z dębu węgierskiego użyta z umiarem – wino dojrzewało w niej przez kwartał). Aromaty dębowe i waniliowe są – przynajmniej na razie – dość wyraźnie, na szczęście nie dominują nad nutami truskawki, czereśni i lukrecji. Aromat uzupełniają akcenty ziemiste i ziołowe. Wieszczę dobry potencjał i chętnie sięgnę po nie ponownie za kilka lat (75 zł). ♥♥♥♡
Na koniec, jak to mawiają – kawał wina. Cabernet Cortis Bio 2019 to wino, które można wręcz kroić nożem. Rok dojrzewania w beczce z dębu węgierskiego, 15% alkoholu (zaskakująco umiejętnie zintegrowanego!) i prawdziwa feeria nut dojrzałych owoców. Na pierwszym planie – czarna porzeczka, dalej jeżyna, śliwka i powidła z wiśni. Nie mogło też zabraknąć innych, klasycznych dla tej odmiany aromatów – czerwonej papryki oraz czarnego pieprzu. Na razie garbnik jest wyraźny i biorąc pod uwagę jego poziom, dobrze zaznaczoną kwasowość i wskazane wcześniej parametry to wino, które powinno przetrwać dekadę bez większego problemu. Otwierającym je już w tym momencie polecam solidny kawał steka, najlepiej delikatnie oprószonego pieprzem (75 zł). ♥♥♥♥
W podanych cenach wina zakupić można w sklepie internetowym producenta (kliknij na link z ceną) lub w czasie odwiedzin w winnicy. Są także dostępne w miejscach współpracujących z winnicą.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez producenta.