Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Barczentewicz razy dwa

Komentarze

W ostatnich latach co roku na rynku pojawia się kilkanaście, czasami wręcz kilkadziesiąt nowych polskich winiarni i nic nie zapowiada, by w najbliższym czasie ten trend się zmienił. Wiele z nich to bardzo udane projekty, nie tylko od strony samej zawartości butelek, ale i tzw. „otoczki”, ale zwykle jest tak, że jeden z debiutantów robi szczególnie duże wrażenie. Nie mam żadnych wątpliwości, że w tym roku był nim Kamil Barczentewicz. Przy okazji stał się także swoistym rekordzistą – w odstępie kilku miesięcy wprowadził do sprzedaży dwa roczniki!

Kamil Barczentewicz w swojej winnicy. © Maciej Nowicki

Po raz pierwszy odwiedziłem tego producenta na kilka miesięcy przed oficjalną premierą, jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, jako pierwszy przedstawiciel winiarskich mediów. Duże wrażenie robił rozmach projektu i jego drobiazgowe przygotowanie praktycznie w każdym aspekcie. O winach z debiutanckiego rocznika 2019 pisałem zaś dwukrotnie – jeszcze w ich „roboczej” wersji oraz w momencie oficjalnego wejścia do sprzedaży, gdy na butelkach zagościły też jedne z najbardziej wyrazistych etykiet w Polsce (zdobyły zresztą wyróżnienie w prestiżowym konkursie Polish Graphic Design Awards). Zapewne nie pomylę się zbytnio pisząc, że kolejne miesiące były dla tego winiarza niezwykle intensywne – sądząc po relacjach w mediach społecznościowych odwiedziła go niezliczona liczba enoturystów i reprezentantów branży. On sam gościł z kolei na rozmaitych festiwalach (m.in. Polskie wina w SPOT), seminariach, degustacjach i kolacjach.

© Maciej Nowicki

Swoistym ukoronowaniem tego maratonu był przełom września i października, gdy Barczentewicz po raz pierwszy zaprezentował wina z nowego rocznika 2020 (w którym produkcja wzrosła do 30 tysięcy butelek). Najpierw można ich było spróbować w czasie Warsaw Wine Experience i cyklu degustacji zorganizowanych przez Roberta Mielżyńskiego – jego największego dystrybutora. Później jego najnowsze Chardonnay jako jedyne polskie wino towarzyszyło gościom w czasie naszej Gali Fermentu. Jak podkreślałem ostatnio w innej recenzji – zresztą win od najbliższych sąsiadów tego winiarza – jeśli tylko mam taką możliwość, chętnie degustuję i recenzuję wina po pewnym czasie, gdy opadnie już premierowy „kurz”, a i same wina ułożą się nieco bardziej w butelkach. A kiedy powrócić do nich najlepiej, jeśli nie tuż przed Świętami?

W porównaniu z rocznikiem 2019, w 2020 pojawiło się kilka zupełnie nowych win. Jednym z nich jest Souvignier Gris 2020. Choć sam producent jest zadowolony z tego szczepu, to jednak wśród całego wachlarza odmian winorośli szlachetnej, traktuje souvigniera przede wszystkim jako pewnego rodzaju zabezpieczenie na wypadek pogodowych zawirowań. Jeśli zaś nie będzie dziać się nic złego, stanowić będzie pewnego rodzaju wprowadzenie do oferty. Cóż, życzę każdemu takiego wstępu bo to jeden z najlepszych reprezentantów tej odmiany. Dojrzewające przez kilka miesięcy na osadzie, utrzymane jest w lekkim stylu, z nutami zielonego jabłka, skórki cytryny, odrobiny limonki i moreli, z wyraźnymi ziołowymi i nieco delikatniejszymi, mineralnymi akcentami. Do tego dochodzi solidna, orzeźwiająca kwasowość. Będzie dobrym wyborem nie tylko do karpia (59 zł). ♥♥♥♡

Blanc de Noir Bèton 2020 ma pełnić „podstawową”, najbardziej przystępną rolę w cały portfolio. To bardzo delikatny róż, który na tej pozycji zastąpił wcześniejsze Regent Rosé 2019, a to dlatego, że krzewy regenta, jako jedyne w całej parceli… przemarzły (na ich usprawiedliwienie trzeba dodać, że zasadzone zostały w najmniej korzystnej, praktycznie już płaskiej części winnicy). Osobiście za regentem nie będę raczej tęsknił, bo Blanc de Noir zastępuje go w znakomitym stylu. Pinot noir nie został tu poddany jakiejkolwiek maceracji, spędził 6 miesięcy w betonowych jajkach i bez filtracji trafił do butelek. Efektem takiej winifikacji jest wino o zwiewnej strukturze, aromatach skórki jabłka, białej porzeczki, odrobiny młodej pigwy i wyraźnie zaznaczonej kwasowości. Sprawdzi się w podobnych zadaniach, co opisywany wcześniej souvignier, choć liczę na to, że w dobrej, orzeźwiającej formie będzie go można spróbować także w majówkę (69 zł). ♥♥♥♡+

Jedynym winem, które jak na razie doczekało się bezpośredniego następy jest Pinot Blanc Bèton 2020. Producent podkreśla, że zależało mu, by w porównaniu z poprzednim rocznikiem uzyskać niższą zawartość alkoholu i wyższą kwasowość. Tak też się stało. Wino ma niecałe 13% i dojrzewało na osadzie w jajku betonowym przez 6 miesięcy. Świetna jakość owocu, wyraźniejsze nuty jabłkowe i cytrusowe, którym towarzyszy trochę białych kwiatów i morwy. Nie brakuje akcentów skalnych i wapiennych, a wyższa kwasowość jest faktycznie zauważalna. Jak na wciąż młode wino, wszystko jest świetnie poukładane i nie mam wątpliwości, że całość przebiła, udanego przecież poprzednika (79 zł). ♥♥♥♥

Jednak jeszcze większe wrażenie robi Chardonnay Bèton 2020. Dwa różne klony burgundzkie, pół roku dojrzewania na osadzie i chyba najmocniej z całego zestawienia podkreślone pochodzenie tego wina. Aromaty wapienne – następstwo charakterystycznej dla Małopolskiego Przełomu Wisły gleby – są tu bowiem bardzo wyraźne. Delikatniejsze są za to – przynajmniej na razie – nuty owocowe, dziś to przede wszystkim cytrusy i zielone jabłko, jest też trochę kwiatów i orzechowych akcentów. Dobra budowa (13,5%), podobnie jak kwasowość, zapowiada się naprawdę dobry potencjał. Całość robi piorunujące wrażenie (99 zł). ♥♥♥♥+

Riesling Późny Zbiór 2020 mógłby sugerować zdecydowanie słodkie wino, tym bardziej, że ponad 60% gron dotknięta została szlachetną pleśnią. Jednak całość przywodzi na myśl bardziej niemieckiego kabinetta. Mamy tu niecałe 11% alkoholu, 17 g cukru resztkowego i prawie 9 g kwasowości (!), co w ostatecznym rozrachunku daje dość wytrawne wino. Nuty botrytisu są tu wyczuwalne, podobnie jak delikatne akcenty miodowe, na pierwszym planie niepodzielnie królują dojrzałe jabłka i cytrusy i skórka cytrynowa. Dzięki swojej złożoności może być prawdziwą gratką dla sommelierów (89 zł). ♥♥♥♥

Na swoją oficjalną premierę czeka jeszcze pinot noir (i to w dwóch odsłonach!) oraz kolejne z jednoodmianowych win – blaufränkisch – i będzie to pierwsze polskie wino z tej odmiany powstające w takiej skali. Gdy tylko pojawią się w sprzedaży, doczekają się oddzielnej recenzji.

W podanych cenach wina można zamówić lub zakupić bezpośrednio w winiarni. Dostępne są także w ofercie Roberta Mielżyńskiego, Rafa-Wino oraz wielu innych sklepach specjalistycznych, wine barach i restauracjach – ich pełną listę znajdziecie tutaj.

Źródło win: próbowane na degustacjach / w winiarni / udostępnione do degustacji przez producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.