Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Sanzon Tokaj w SPOT.

Komentarze

Ten trudny rok sprawił, że po raz pierwszy od ośmiu lat nie udało mi się ani razu odwiedzić mojego ukochanego Tokaju. Taką stratę trudno zniwelować, ale jeśli szukać pocieszenia, to najlepszego z możliwych. Za taki właśnie uznałem debiut winiarni Sanzon Tokaj w ofercie poznańskiego SPOT. (który konsekwentnie poszerza własny import po sprowadzonych niedawno winach Clemensa Buscha). Pojedyncze wina z Sanzon Tokaj w przeszłości były już wprawdzie obecne w Polsce, ale w ograniczonej ilości i wyłącznie w sektorze HoReCa. Tym razem wybór jest szerszy i dostępny dla wszystkich zainteresowanych.

Erika Rácz. © kostolom.hu.

Dla fanów win z tego regionu to z pewnością dobra wiadomość, bo producent w krótkim czasie od swojego powstania dołączył do ścisłej, tokajskiej czołówki. Przedsięwzięcie Eriki Rácz po raz pierwszy opisywałem na Winicjatywie trzy lata temu. Później do powstających tam win powracałem regularnie, zwykle w czasie relacji z festiwalu Bor, Mámor, Bénye, który był najlepszą okazją do spróbowania nowych roczników. Prezentując fantastycznego Furminta Rány 2017, jednej z największych gwiazd degustacji w czasie Warsaw Wine Experience, wspominałem zresztą, że wina wkrótce pojawią się w sprzedaży, choć wtedy nikt jeszcze nie przypuszczał, że pandemia przesunie ten moment o ponad 12 miesięcy.

Winnica Rány. © Sanzon Tokaj

Skoro już o czasie mowa, warto przybliżyć dotychczasową historię Sanzon Tokaj. Winiarnia została założona w 2014 roku, początkowo obejmując parcele o powierzchni 0,3 hektara. Dziś są to już 4 hektary (najważniejsze lokalizacje to: Rány, Meszes i Nyakvágó), na których uprawiane są trzy klasyczne odmiany tokajskie: furmint, hárslevelű i sárgamuskotály. W międzyczasie rozbudowywane były też zabudowania samej winiarni (m.in. nowa piwnica do leżakowania win) i kiedy wydawało się, że wszystkie prace są już ukończone, Erika… zakupiła sąsiedni budynek, gdzie po remoncie oprócz pomieszczeń służącym samej winifikacji pojawi się także większa sala degustacyjna oraz kilka pokoi gościnnych – ta ostatnia wiadomość jest z pewnością godna zapamiętania przez wszystkich planujących odwiedziny Erdőbénye w przyszłości. Właścicielka od samego początku kładzie nacisk na uprawę ekologiczną (w przyszłym roku producent będzie mógł się pochwalić także oficjalnym certyfikatem) i jak najmniejszą interwencję w proces powstawania wina. Jednocześnie wydłuża macerację na skórkach w przypadku hárslevelű i sárgamuskotály i rozpoczyna dojrzewanie tych odmian w ceramicznych amforach. Jednym słowem, dużo się dzieje, choć w rozmowie Erika sygnalizowała też, że rocznik 2020 – podobnie jak między innymi w Polsce – należał w Tokaju do bardzo trudnych (zimne lato, spore opady deszczu także w czasie winobrania), co przełoży się na dużo niższą produkcję, szczególnie win słodkich. Na razie zajmijmy się więc tymi już istniejącymi.

Na początek coś lekkiego i orzeźwiającego, ratującego już od kilku sezonów stałych bywalców wspominanego festiwalu Bor, Mámor, Bénye. I nie tylko. Sanzon Habzó 2019 to wino musujące powstające metodą saturacji dwutlenkiem węgla, w których produkcji wyspecjalizowało się wielu winiarzy, tak w Tokaju, jak i w całych Węgrzech. Mamy tu lekką budowę, dobre musowanie, aromaty cytrusów, skórki limonki i zielonego jabłka oraz orzeźwiającą, cytrusową kwasowość. Domeną takich win jest gorący sezon letni, ale jako niezobowiązujący aperitif sprawdzą się o każdej porze roku (55 zł). ♥♥♥

Dobrze było wrócić do Furminta Classic 2017. To propozycja idealna dla fanów furminta dojrzewającego w dębie. W tym przypadku najpierw fermentuje on w używanej beczce o pojemności 500 litrów, w której później dojrzewa na osadzie przez kolejnych 5 miesięcy, wreszcie spędza ponad półtora roku w butelkach zanim trafi do oficjalnej sprzedaży. To niezwykle soczysty styl, w którym pierwszoplanowe role grają dojrzałe, żółte owoce i wyraźne nuty migdałowe, waniliowe i maślane. Jest też trochę akcentów korzennych (gałka muszkatołowa) i długi owocowo-orzechowy finisz. Zdecydowanie do dań z wyraźnym, śmietanowym sosem (74 zł). ♥♥♥♡

Drugi z furmintów – Rány 2018 –  nie tylko reprezentuje jedną z najlepszych tokajskich parceli, ale i jest następcą fenomenalnego wina z poprzedniego rocznika. Zadanie nie było łatwe, tym bardziej, że rocznik 2018 należał do wyjątkowo gorących, o czym świadczy choćby zawartość alkoholu (14,5%). Zmieniła się także winifikacja. Po standardowej dla tej etykiety fermentacji w stalowych zbiornikach i późniejszym dojrzewaniu tamże na osadzie przez 5 miesięcy, 2/3 wina trafiło na kwartał do nowej beczki dębowej (pozostałe nadal dojrzewało w zbiorniku), a całość połączona została dopiero tuż przed butelkowaniem w sierpniu zeszłego roku. Kto pamięta pieprzno-mineralne, ostre jak brzytwa wydanie z 2017 roku, może być w sporym szoku, bo aktualne jest kompletnie inne. Choć w swoim stylu – znakomite. Niezwykle złożone, z mocną budową, aromatami dojrzałych moreli, brzoskwini i jabłek, podbitymi nutami wosku pszczelego i palonego masła. Kluczem do sukcesu jest tu (jak zawsze zresztą) balans i solidna, cytrusowa kwasowość – wszystko to sprawiło, że mamy tu dużo elegancji i klasy. Jako połączenie polecam lekkie mięsa, np. cielęcinę (97 zł). ♥♥♥♡

Tradycyjnie na deser pozostawiłem wino słodkie, tym cenniejsze, że pierwsze w historii tego producenta. Szamorodni 2017 fermentował i dojrzewał w beczce przez ponad 12 miesięcy, a kolejnych 20 spędził w butelce w oczekiwaniu na rynkowy debiut, który nastąpił w marcu tego roku. Mamy tu 98 g cukru resztkowego, 7,5 g kwasowości, 12,5% alkoholu, nuty botrytisu, kandyzowanej brzoskwini i moreli, pieczonego jabłka i akcentów miodowych, dobrze spiętych orzeźwiającym zakończeniem z nutami skórki cytrynowej. To świetnie zrobione wino, a niższy poziom cukru resztkowego i koncentracji sprawia, że możliwość połączeń kulinarnych nie ogranicza się jedynie do deserów. Z pewnością nie zabraknie go na moim świątecznym stole w tym roku (89 zł). ♥♥♥♥

Wina można zakupić lub zamówić online w poznańskim SPOT. – kliknij na link z ceną.

Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Panie Macieju,
    Wydaje się, że pierwszym winem słodkim w historii Sanzon był Foditas 2016 zrobiony wraz z Robertem Peterem.

    • Andrzej Pietrzak

      Forditas 2016 był wspólnym winem Eriki i Roberta. Grona aszu w 60% Sanzon, 40% Abraham. Wino bazowe dał Robert. Po zabutelkowaniu i podziale, oddzielnie nadali swoje etykiety. Przy Szamorodnim 2017 Robert tylko doradzał.

    • (Winicjatywa)

      Andrzej Pietrzak

      Dzień dobry Panie Andrzeju,

      Przepraszam za późną odpowiedź. Tak jak napisał już wcześniej Andrzej Wojciechowski, Forditas 2016 (notabene znakomity) był efektem współpracy z Robertem Peterem z Abraham Pince, od którego pochodziło też wino bazowe. Dlatego Erika jako swoje pierwsze, „samodzielne” słodkie wino uznaje właśnie to Szamorodni i tak też potwierdziła mi w mailu.

      Pozdrawiam serdecznie,
      Maciej Nowicki

      • Maciej Nowicki

        Dziękuję za wyjaśnienie. Pozdrawiam