Integro Chardonnay Frizzante 2018
Nieustająco przypominamy o naszej akcji #ZostajęWDomuNieZostawiamWina (grupa na Facebooku i aktualizowany tekst na naszej stronie), pozwalającej na bezpieczny zakup wina, a jednocześnie wspierającej polską branże winiarską w tym trudnym dla niej okresie. Sytuacja dotknęła absolutnie wszystkich – od największych potentatów po małe sklepy i wine bary. Ja w miarę możliwości staram się wspierać szczególnie te drugie.
Dlatego dziś o dwóch winach, które zamówiłem (zdalnie!) w poznańskim Winobramiu. O tym kultowym już miejscu na poznańskich Jeżycach miałem okazje pisać w jednym z pierwszych numerów Fermentu, recenzowałem także dostępne tam wina, a we współrpacy ze spiritus movens całego przedsięwzięcia – Kazimierzem Dębickim – prawie równo trzy lata temu przygotowałem prima aprilisowy żart, na który udało się nabrać sporo osób. Winobramie to bistro, wine bar i sklep winiarski w jednym, na półkach tego ostatniego znaleźć można wina z oferty kilkunastu importerów w Polsce, w tym solidną reprezentację VivoLoVin. I to właśnie stamtąd pochodzi pierwsza z dzisiejszych butelek.
Rzecz jasna, konkretnie pochodzi z Włoch, a jeszcze dokładniej – z położonej w Abruzji Azienda Agricola Chiusa Grande. To Integro Chardonnay Frizzante 2018 reprezentujące modną i ostatnio często opisywaną kategorię pét-nat, choć w ostatnim czasie nie zdarzyło mi się chyba opisywać tego rodzaju win powstających na bazie chardonnay. Jest oczywiście mętne, z dobrym musowaniem i dość tradycyjnymi aromatami dla tej odmiany – jest dużo soczystych owoców tropikalnych i trochę orzechowych akcentów. W porównaniu do klasyków – chociażby z Moraw – więcej tu kremowej tekstury, a mniej kwasowości, niemniej całość zachowuje spory, orzeźwiający charakter (66 zł*). ♥♥♥♡
Drugie wino pochodzi z oferty Endorwina (którą wspominałem przy okazji ich akcji Wino Na Ratunek). Prosecco firmowane przez Folladora jest na naszym rynku od lat i cieszy się sporą popularnością, jednak mało kto wie, że ten producent produkuje także serie win pod nazwą Ca’dei Noni ( i w apelacji Treviso oraz Lugana), gdzie znajdziemy prostsze prosecco, wina białe i czerwone z różnych odmian oraz mój wybór, nazywający się chyba najprościej i najprecyzyjniej jak można – po prostu Rifermentato in bottiglia czyli „refermentowane w butelce”. Także w tym przypadku jest to tylko jedna fermentacja (czyli pét-nat właśnie), a oparte na szczepie glera nierocznikowe wino jest oczywiście mętne, ma nuty białych kwiatów, młodego jabłka, moreli oraz odrobinę drożdżowo-chlebowych akcentów i dobre, kwasowe zakończenie. Podobnie jak poprzednik, w warunkach tzw. „balkoningu” i panujących obecnie temperaturach sprawdził się bardzo dobrze (55 zł). ♥♥♥+
Ceny obydwu win (*) dotyczą zakupu w Winobramiu w Poznaniu, gdzie wina można zamówić i odebrać osobiście lub poprosić o pomoc w ich dostarczeniu.
Źródło win: zakup własny autora.