Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Co tam panie w polskim cydrze?

Komentarze

Od lat uważnie przyglądam się sytuacji na rynku polskich cydrów rzemieślniczych (kiedyś nazywanych autorskimi, w ostatnich latach utrwaliła się jednak ta właśnie nazwa) – tak pod względem teoretycznym, jak i organoleptycznym. Mam wrażenie, że niewiele branż miało lub ma „pod górę” jak ta, a mimo to w ostatnich dwóch latach sporo się tu wydarzyło.

Polskie jabłka cydrowe. © Maciej Nowicki.

Relatywnie niedługo po komercyjnym debiucie pierwszego z rzemieślniczych producentów – Cydru Ignaców – tematem zainteresowały się duże koncerny, w tym producenci alkoholi, wobec których nie zastosujemy raczej określenia „jakościowi”. W ten sposób rynek zalany został półsłodkimi koszmarkami, mającymi tyle wspólnego z prawdziwym cydrem, co polskie koleje z punktualnością. Jednak z czasem zainteresowanie takim produktem wygasło i dziś we wszelkiego rodzaju marketach znajdziemy ich zdecydowanie mniej, niż jeszcze kilka lat temu. Sytuacja związana z akcyzą oraz ukochanymi przez wszystkich banderolami pozostaje niestety bez zmian – mimo kilkakrotnie podejmowanych prób dotyczących likwidacji tych ostatnich ostateczne projekty były zawsze torpedowane przez miłościwie nam panujących i to bez względu na opcję polityczną. Wreszcie, gdy cydry rzemieślnicze zaczęły śmielej pojawiać się w kartach polskich restauracji, nadeszła pandemia Covid-19, której efekty skutecznie zresetowały te działania do punktu wyjścia.

Piknik w Cydrze Ignaców.© Maciej Nowicki.

Jednocześnie ta sama pandemia odpowiada za pozytywną zmianę – analogiczną do tej, która nastąpiła w polskim winiarstwie. Raz, że rekordową oglądalność miał zeszłoroczny festiwal Polski Cydr Online, dwa, że już po odmrożeniu rozmaitych gałęzi gospodarki turyści zaczęli poszukiwać możliwości odwiedzin cydrowni na dużo większą skalę niż kiedyś. Ci zaś producenci, którzy wyczuli takie zainteresowanie, zaczęli do swoich sadów zapraszać. Można wprawdzie napisać, że sytuację najlepiej wyczuli Tomasz Porowski i Marcin Hermanowicz ze wspominanego Cydru Ignaców – pierwszy piknik odbył się tutaj jeszcze w 2019 roku – ale bardziej chodzi o skalę. Dwa lata temu siedzibę tego producenta odwiedziła garstka najwierniejszych fanów, w lipcu tego roku padł frekwencyjny (i parkingowy) rekord, a impreza nabrała znacznie bardziej rozbudowanego charakteru – prócz komentowanej degustacji pojawił się także tzw. wyszynk, za którą odpowiadała  jedna z najjaśniejszych gastronomicznych miejscówek w Warszawie, Restauracja Źródło.

Cydrów w niepowtarzalnych okolicznościach przyrody można też spróbować w Kwaśnym Jabłku, gdzie w tym roku zadebiutowała plenerowa restauracja Niwa. Po długim czasie oczekiwania (w końcu Marcin Lorek był jednym z pionierów ich produkcji w Polsce) cydrów można było też spróbować w kultowym RestoBarze Ogień i Gospodarstwie Agroturystycznym Koziarnia. Jednak plenerowych możliwości konsumpcji tego napoju było więcej – choćby w Eko-Farmie w Pogorzanach (Cydr Frys) czy piknikach organizowanych przez Cydrownię przy Sadzie. Głęboko wierzę, że w przyszłym roku takich okazji będzie jeszcze więcej, bo pojawili się kolejni producenci, których cydry są zdecydowanie warte spróbowania.

Świetny debiut. © Maciej Nowicki.

Nie mam żadnych wątpliwości, że wśród absolutnych debiutantów ten rok należy do Cydrowni Zywer. Podkapackie przedsięwzięcie Tomasza Zywera to przykład tego, jak powinna wyglądać profesjonalna premiera, w której oprócz jakości samego produktu liczy się też jego etykieta, opakowanie, strona internetowa i profesjonalna komunikacja. A tutaj wszystko się zgadza – na czele z samym cydrem. W czasie tegorocznych wakacji pojawiły się dwa – zdecydowanie wytrawny Brus 2020 i nieco bardziej soczysty Foszt 2020. Życie dały im stare sady porastające Pogórze Dynowskie, a wśród używanych odmian znajdziemy m.in. grochówkę, renetę, boskopa czy bankrofta. Choć trudno jest cokolwiek zarzucić Fosztowi (dobre musowanie, dojrzały owoc jabłka, szczypta przypraw – wszystko w odpowiednich proporcjach, ♥♥♥♡+), to od początku moim faworytem był Brus – ultra wytrawny, pełny żółtego jabłka, nut pestkowych, cytrusowych, wręcz wapiennych, ze świetną kwasowością ( ♥♥♥♥+). Miałem nosa – niedawno zdobył złoty medal w kategorii wytrawnych cydrów musujących podczas XI Międzynarodowej Gali Cydrów w hiszpańskiej Asturii. A tam potrafią docenić znakomity produkt.

Nowe produkty od rodziny Lorków. © Winnacja.

Swoistą premierą były wspominane już wyżej cydry Marcina Lorka, wreszcie produkowane na większą skalę i dostępne w oficjalnej sprzedaży. Na razie trafiły do niej dwa – super soczysty, przystępny w formie i bardzo orzeźwiający Cydr Ogniowy 2020, sprzedawany w kegach (stąd jego nazwa – jako pierwszy „na kranie” znalazł się właśnie w RestoBarze Ogień, kupaż kilku odmian) oraz wytrawniejszy, bardziej skoncentrowany, będący esencją dojrzałego jabłka, Cydr Niebieski 2020 (100% grochówka), którego nazwa nawiązuje do dominującej na etykiecie barwy (♥♥♥♥). Sama etykieta – podobnie jak w przypadku wina Kosmik Kwewri – została zaprojektowana przez 10-letnią córkę Kuby Lorka – Nataszę. Przed nami jeszcze jedna premiera, być może najbardziej ekscytująca – wkrótce do sprzedaży trafić ma cydr dojrzewający w gruzińskich kwewrach (jedyny taki w Polsce i jeden z niewielu w Europie), którego pierwsze próby – jeszcze prosto z tej amfory – były nad wyraz obiecujący, a sam styl zbliżał się do lekko utlenionych produktów z Hiszpanii.

Znakomita i dzika. © Maciej Nowicki.

Bardzo cieszy mnie też utrzymanie dobrej formy przez Cydrownię przy sadzie prowadzoną przez Iwonę Rybacką. Ba, mam wrażenie, że po premierowym i opisywanym przeze mnie Cydrze Aksamitnym tegoroczna Dzika Antonówka 2020 jest jeszcze lepsza. Świetnie zrobiona, mocno musująca, acz utrzymana w lekkim, super orzeźwiającym stylu, pełna aromatów zielonego jabłka i skórki cytryny (♥♥♥♥). Próbując jej niedawno żałowałem, że najcieplejsze miesiące roku już za nami, choć osobiście uważam, że na cydr dobra jest każda pora roku. Kibicuję także powstającemu w mocno limitowanych ilościach, bardzo soczystemu Cydrowi Frys (certyfikat ekologiczny i minimalna interwencja, ♥♥♥♥), zaznaczając od razu, że w tym roku Maciej Włodarczyk wyprodukował też świetne wino jabłkowe.

Chmielowo-jabłkowo. © Cydr Pełnia.

Kwestia dodatków w cydrze to w polskich warunkach także temat-rzeka. Wspominane we wstępie, przemysłowe produkty, mocno wykrzywiły ten obraz, fundując odbiorcom wątpliwą przyjemność konsumpcji koncentratu z jabłek w połączeniu chociażby z czymś na kształt sztucznej truskawki. Tymczasem dobrze dobrany dodatek ma swoją wartość, o czym można się przekonać próbując chociażby selekcji z Cydru Smykan, gdzie oprócz kultowego już Kwaśnego Zdzicha 2020 (z dodatkiem wiśni czarnej porzeczki, znakomicie orzeźwiający, ♥♥♥♡), znajdziemy Forfitera 2020 (z dodatkiem rabarbaru) czy Chmielony Sad 2020, którego nazwa mówi sama za siebie. Na współpracę, której bazą jest chmiel zdecydował się także Cydr Pełnia, który wspólnie z Przetwórnią Chmielu przedstawił niedawno Feniksa – połączenie piwa saison z wymrażanym sokiem jabłkowym. Podobnie jak wcześniejsze produkty Pełni, na razie dostępny w kegach, choć producent powoli myśli także o butelkowanych cydrach.

Najlepszy w ostatnich latach. © Maciej Nowicki.

Z radością oznajmiam zarazem, że „stara gwardia” trzyma się mocno. Tomasz Porowski z Cydru Ignaców wyprodukował w tym roku chyba najlepszy w ostatnich latach podstawowy cydr (nazywany po prostu Cydr Ignaców, z charakterystyczną biało-czerwoną etykietą), dobrą passę kontynuuje też soczyste Sicero, tradycyjnie nie zabrakło też limitowanych serii, w tym nieco tajemniczego AKMD (skrót od użytych odmian jabłek), który nie zdążył nawet doczekać się oficjalnej nazwy, bo cały nakład rozszedł się w czasie opisywanego pikniku. Nic jednak dziwnego, bo połączenie nut świeżego jabłka, skórki grejpfruta, pestek i odrobiny ziół, było nad wyraz udane (♥♥♥♥).

Pozostaję też wiernym fanem cydrów produkowanych przez Marcina Wiechowskiego w Kwaśnym Jabłku, szczególnie rocznikowego i dojrzewającego w beczkach Starego Sadu (♥♥♥♥) i niesamowitej, wręcz lekko wapiennej w smaku Łuny (♥♥♥♥). Podobne słowa mógłbym skierować w stronę produktów z Cydru Chyliczki, ale tutaj wyjątkowym przeżyciem była dla mnie degustacja Lodowej Beczki. Składa się na nią głównie odmiana rubin, a sam cydr powstaje metodą bardzo powolnej fermentacji (12 miesięcy) wymrażanego soku jabłkowego), po której trafia do nowych beczek z dębu węgierskiego, w których dojrzewa przez kolejne 24 miesiące. Niesamowici skoncentrowany, z nutami pieczonych i suszonych jabłek, rodzynek i miodu, wyraźnymi aromatami wanilii i sporym potencjałem. To chyba najlepszy polski cydr tej kategorii w ostatnich kilku latach. (♥♥♥♥♡+)

Już w najbliższą sobotę! © Maciej Nowicki.

Jest jeszcze jeden powód do zadowolenia – o polskich cydrach ponownie mówi się na wspólnych spotkaniach. Przerwaną na pewien czas tradycję przywrócił do życia Przemek Iwanek, który w 2019 roku zorganizował w Warszawie I Konferencję Producentów Cydrów Rzemieślniczych. Zeszłoroczna siłą rzeczy musiała odbyć się online, w najbliższą sobotę, 23 października jej trzecia edycja powraca w Poznaniu w wersji stacjonarnej dzięki nowemu partnerowi –  SPOT, który ma zresztą wobec polskich cydrów dużo większe plany i ma zamiar zrealizować je w przyszłym roku. Sam program konferencji (i możliwość zapisu) znaleźć można pod tym linkiem, a prawdziwą wisienką na konferencyjnym torcie będzie kończąca ją degustacja, w trakcie której zgromadzona publiczność będzie mogła spróbować łącznie 21 (!) polskich cydrów rzemieślniczych. To największa taka degustacja w ostatnim czasie – link do zapisów można znaleźć tutaj.

Toast za polski cydr! © Maciej Nowicki.

Poszczególnych cydrów próbowałem na zaproszenie producentów lub na zorganizowanych przez nich degustacjach. Ferment i Winicjatywa są partnerami medialnymi III Konferencji Producentów Cydrów Rzemieślniczych.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • (Blogger)

    Dziękuję za ciepłe słowa na temat naszych cydrów! Foszt i Brus polecają się dla fanów cydru. Chcę jeszcze coś dodać jako odpowiedź na postawione pytanie: co tam w polskim cydrze?

    Odbyły się dwie fajne cydrowe imprezy, każda inna, każda z innym budżetem i wsparciem, ale bardzo życzę aby ponownie odbyły się 2022 r. Mam na myśli: Grochowski Kiermasz Cydrów zorganizowany przez ekipę Komisariatu 17 oraz projekt #Jabłonki Swawole, który oczywiście wprost nie wskazuje na cydry, ale jesteśmy mocną częścią tego „ruchu”.