Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Cydr Lubelski

Komentarze
Niekoniecznie.

Cydr Lubelski

Tę butelkę zapewne już widzieliście – jest dostępna praktycznie w każdym markecie i sklepie „winno-cukierniczym”. Nic dziwnego – producentem jest Ambra S.A., największy dystrybutor wina w Polsce. Postanowił mocno wejść na rynek cydru, który – o tym też dowiadujecie się na każdym kroku – niesamowicie się w Polsce rozwija – piszą o tym gazety codzienne i portale informacyjne. Prezes Ambry Robert Ogór, który tak wizjonersko ogarniał rynek wina w naszej rozmowie, teraz deklaruje: „Liczymy, że Cydr Lubelski stworzy wzorzec cydru w Polsce”.

Ja liczę, że nie stworzy. Jest to bowiem trunek paskudny, który ma z prawdziwym cydrem tyle wspólnego, co wspólnego mają z winem marki winiarskie lansowane przez Ambrę, na przykład El Sol. Można co prawda wierzyć, że Cydr Lubelski powstał z jabłek, ale niestety stało się to przy walnym udziale siarki i gumowego węża. Zamiast odświeżającego, czystego smaku owocu mamy zatem śmierdzącą ścierkę i rozwodnione toporne bąble w półsłodkim sosie. (A jakże, jesteśmy w Polsce, płonna była nadzieja, by „wzorzec cydru” był wytrawny, jak przystało na ten napój w jego klasycznej, francuskiej wersji.)

No to cydr – ale inny poproszę.

Pocieszenia są dwa – Cydr Lubelski sprzedawany jest w litrowych butelkach, więc jeśli większemu towarzystwu przy ognisku bardzo chce się pić, a Wy go dobrze zmroziliście, będzie to praktyczne rozwiązanie. No i cena – Lubelski kosztuje od 8,99 do 11,99 zł w zależności od miejsca zakupu, czyli połowę tego co El Sol. To jedna z jego nielicznych zalet.

Źródło cydru: zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Mateusz Papiernik

    Akurat samej wytrawności cydrów w Polsce bym się nie czepiał. Jestem zdania, że jest na rynku miejsce dla cydrów inspirowanych zarówno tymi francuskimi, jak i tymi szkockimi, brytyjskimi czy szwedzkimi (gdzie cydr rzekami się leje i jest zdecydowanie inny).

    Inna rzecz, że ten zdecydowanie do wybitnych nie należy. Niestety – może moje podniebienie i pamięć zawodzą – ale wcale nie lepiej wychodził nasz rodzimy cydr z majątku Sławno, dostępny w specjalistycznych sklepach winiarskich.

    • Wojciech Bońkowski

      Mateusz Papiernik

      Brytyjskie cydry z cukrem to jest taki sam komercyjno-przemysłowy wymysł jak Lubelski, tyle że kilkadziesiąt lat wcześniejszy. Tradycyjne cydry w tych miejsach były wytrawne tak samo jak w Normandii. O szwedzkich się nie wypowiadam.

      • Mateusz Papiernik

        Wojciech Bońkowski

        Brytyjskie, podobnie jak szkockie, kojarzą mi się własnie wytrawnie, a wręcz ultrawytrawnie. Nawet bardziej niż Normandia. Szwecja natomiast jest mocno z boku, przynajmniej wszystko to co piłem. Zwłaszcza, że u nich często gęsto cydr jest z gruszek, a nie z jabłek ;-)

        Natomiast co do cukrowo-komercyjno-przemysłowych wymysłów – pewnie. Tyle, że nie ma gumowego węża i chemicznego aromatu, po prostu słodycz. Decyzja stylistyczna, ale lepiej wykonana.

        • Wojciech Froelich

          Mateusz Papiernik

          Najwytrawniejszy jaki mi się zdarzyło pić pochodził z Asturii. Niezapomniane przeżycie ;)

          • Hubert Wojtach

            Wojciech Froelich

            Asturyjskie są w El Catadorze. Jeden filtrowany – El Gaitero i jeden niefiltrowany – Cortina. Jeśli to było niezapomniane przeżycie, to obstawiam, że chodzi o ten niefiltrowany, sidra natural.

      • Wojciech Froelich

        Wojciech Bońkowski

        Skąd pomysł, że brytyjskie cydry to automatycznie słodkie cydry? To szwedzkie właśnie są słodkie i ulepkowe (i nie tylko z gruszek i jabłek…)

    • Raf

      Mateusz Papiernik

      Szkockimi? Tak się składa, że w Szkocji cydry produkują tylko trzy „cydrownie” – Thistly Cross, Cairn o Mohr oraz Waukmill. Thistly Cross jest najbardziej popularny, choć słodzony sokiem jabłkowym, więc generalnie bliżej mu do Żubrówki z sokiem w smaku niż do cydru, Cairn O Mohr jest dość kwaskowy i drogi przez co niezbyt popularny, choć pyszny. Waukmill jest na tyle undergroundowy, że w sklepach nie da się go dostać, nawet na Farmers Market w Edynburgu go nie uświadczysz. Nie miałem zatem okazji go spróbować jeszcze. Co zaś się tyczy Szwedzkich „cydrów” to są to zwykłe alkopopy – oranżadki z procentami.

  • Prangefil

    Nie przesadzałbym z tą niską oceną. Na Zachodzie występują różne odmiany cydru, nieklarowane wytrawne o niskiej zaw. alk., klarowane i mocniejsze (7-8%), półsłodkie (np. irlandzkie), czy słodkie gazowane (Hiszpania, 8-9% alk.). Ważny jest przełom, że w Polsce, gdzie jabłek raczej nie brakuje, wreszcie na skalę handlową wprowadzono ten trunek. Cała wytwórczość cydru była blokowana 1 rozporządzeniem Ministra Finansów dot. akcyzy. Niestety cały czas maks. zaw. alk. to 4,5%, gdyż powyżej astronomicznie rośnie akcyza.
    Podobnie w Polsce trzeba zacząć produkować whisky single malt.
    PS. Z El Sol bardzo mi smakuje australijski Colombard Panie Autorze!!!

    • Wojciech Bońkowski

      Prangefil

      Wytwórczość cydru nie była wcale blokowana rozporządzeniem MF. Po prostu cydr był obłożony stawką akcyzy taką jak wino. Teraz obniżono ją o 40%, ale to jest różnica rzędu 60 gr na litrze, więc powiedzmy sobie szczerze, przy produkcie kosztującym 10 zł brutto za litr to nie zmienia aż tak wiele. Po prostu teraz rzucono bojowe hasło „cydr” i przemysłowi wytwórcy podchwycili temat, szukających nowych źródeł przychodu. Biorąc pod uwagę zahamowanie na rynku piwa i ostrą konkurencję na rynku wina, takie jest rzeczywiste tło obecnej „popularności”.

  • Barolo

    Cydr Lubelski z butów nie wyrywa, ale jest (bardzo aromatyczny – za bardzo). Niestety najlepszy polski jaki piłem tj. Ignaców, jest 3 razy droższy.

    Niedawno wróciłem z Highland, gdzie w sklepach są cydry i cydry, i nikt nie dyskutuje na ten temat. Po prostu kupuje ceną lub jakością. I pewnie tutaj pies jest pogrzebany, że u nas stoi tylko Lubelski ;-)

    • Wojciech Bońkowski

      Barolo

      Bez przesady, że tylko Lubelski, obecnie w każdym markecie jest 5–6 do wyboru. Ignaców jest 3x razy droższy podobnie jak porządne wino jest 3x droższe od El Sol ;-) Co do pluralizmu i wolności wyboru – pełna zgoda.

      • Mateusz Papiernik

        Wojciech Bońkowski

        Tyle, że z tych 5-6 większość to gorszy szczoch niż tytułowy Lubelski – przynajmniej w moich marketach. Więc wracamy do punktu wyjścia, wyboru brak. ;-)

        • Wojciech Froelich

          Mateusz Papiernik

          Nie sposób się nie zgodzić, dostępne polskie cydry są co najwyżej poprawne. Czy Ignaców to odpowiednik „porządnego wina”? Polemizowałbym, bo jeszcze mu daleko do porządnych cydrów (oczywiście de gustibus, ale do cydrów z kategorii „artisan” jeszcze mu daleko).

      • Magdalena Patrykiejew

        Wojciech Bońkowski

        Ignaców jako wzór? Bogowie uchowajcie!

      • Marx

        Wojciech Bońkowski

        kuzwa toz to sama chyba waszawka siedzi tutaj bo jak czytam, ze w markecie 5-6 do wyboru to padam. w moim miescie (150tys mieszkancow) jest tylko lubelski. chyba ze sklepy specjalistyczne ale to inna bajka

  • Izabela Kamińska

    Nareszcie porządna krytyka tych słodkich szczyn!

    • Bartek Wasiewski

      Izabela Kamińska

      Delikatnie to nazwałaś. Mi się gorsze słowa na usta cisną. Nie piję cydru na codzień, ale potrafię docenić jego smak. Tego nie dałem rady przyswoić, nawet porządnie zimnego z lodówki.

    • monty

      Izabela Kamińska

      Pański koń ma cukrzyce, panie Prezesie ;-)

    • Anonim

      Izabela Kamińska

      „Słodkich szczyn” czyli Cydru Ignaców czy Lubelskiego?

      • Izabela Kamińska

        Anonim

        Tekst o Lubelskim to i komentarz do Lubelskiego:) Ignaców nie genialny, ale pijam w upały bez obrzydzenia!

  • walsmet

    Cydr z Ignacowa daleki od doskonałości, nauki produkcji poszły w las

  • Mower

    Okropny to trunek, tak po prostu. Mniejsza już o inne cydry. Ten sam w sobie nie daje nic ciekawego – smakuje jak tani, słodki szampan i mimo tylko 4,5% alkoholem od niego jedzie na kilometr.

  • Magda

    Był gorący dzień w Warszawie, odwiedzałam właśnie rodzinę na Mokotowie, a tak z pusta ręka nie wypada;), szykowały się pyszne przekąski, sałatki i rybki…no i po drodze wpadłam do jednego sklepiku na rogu, kupiłam Vinho Verde, ale mój wzrok spoczął również na podejrzanie dużej butelce, zaryzykowałam bo bardzo miły sprzedawca powiedział, że ma ją schłodzoną…W domu otworzyliśmy ją od razu i wypiliśmy po szklaneczce, a potem po następnej. Zaskakująco dobrze łączyło się to ze wszystkim co jedliśmy.Cydr był mocno schłodzony, orzeźwiający, kwaskowaty i wyjątkowo dobrze gasił pragnienie. Czego więcej trzeba…miłego towarzystwa;). Potem piłam go jeszcze raz i smakował zupełnie inaczej…już nie był taki lekki i przyjemny.. był żółtawy i wyjątkowo mało „musujący”, chba krótki żywot ma ten trunek…

  • Radek Rutkowski

    Trochę nie na temat, ale ze względu na porę roku poczytałbym o jakichś ciekawych różowych winach, a tu nic…

  • hubert portak

    Cydr Lubelski mi smakował….. Może nie posiadam wysublimowanych kubków smakowych, a może po prostu piłem cydr lubelski a nie inny…

    „”Można co prawda wierzyć, że Cydr Lubelski powstał z jabłek, ale niestety
    stało się to przy walnym udziale siarki i gumowego węża.””

    Skąd posiada Pan taką wiedzę ? Ja nie znalazłem na opakowaniu taki informacji … ?

    Pytam ponieważ lubię czytać opisy krytyków i ludzi posiadających wiedzę większą niż moja na temat wina i ciekawi mnie skąd pochodzi taka wiedza …. ?

    • Wojciech Bońkowski

      hubert portak

      Ten cydr po prostu śmierdzi siarą. To nie musi przeszkadzać, ale mnie przeszkadza.

      • Hubert Portak

        Wojciech Bońkowski

        Hmmm najpierw Pan mówi o składzie i smaku a teraz mówi Pan jednak o zapachu… Wie Pan może warto jednak w końcu kieliszek umyć jak czuje Pan takie zapachy albo coś innego w domu pachnie…

        Jak pytałem moich znajomych którzy skosztowali tego napoju to nie mieli takich spostrzeżeń… mimo tego że jeżdżą po całym świecie i nie jedno widzieli i nie jednego dobrego trunku kosztowali …

        • Wojciech Bońkowski

          Hubert Portak

          Siarka w zapachu bierze się z siarki dodanej do wina (cydru). Znajomi co jeżdżą po całym świecie Panu nie powiedzieli?

        • eMKa

          Hubert Portak

          Znawczynią trunków nie jestem, ale będąc nieco młodszą miałam okazję pijać wino Komandos. Cydr o którym mowa smakuje dokładnie tak samo, pachnie tak samo, jedynie gdzieś tam w tle da się wyczuć lekką sugestię jabłek.

          Zatem, albo nagle Komandos (którego już chyba nie produkują, nawiasem mówiąc) w ciągu paru ostatnich lat awansował do poziomu „zacny trunek”, albo po Cydr Lubelski jest kolejnym tanim „szczochem” robionym na siarce…

  • marek

    Totalnie nie zgadzam się z tym artykułem . pilem cydr lubelski i widać ze chłopaki po pracowali nad receptura. Pierwsza wersja była taka sobie ale ten nowy jest super. Nie jest słodki ani kwasny. Oczywiście sa lepsze bo to jest jak z winem jak ktoś je robi od 5 lat to nie ma co go porównywać z fr winnicami. To ze w Polsce która jest jednym z największych producentów jabłek na świecie cydru się praktycznie nie pije to tylko źle świadczy o nas. Cydr dla mnie jest alternatywa dla piw smakowych i biorąc pod uwagę taka konkurencje nawet nie ma co porównywać. Ja pije cydr lubelski i mi smakuje. Żal mi tylko tego autora, który zamiast promować cydr z Polski jak typowy Polak umie tylko opierdalac. Porownajcie warkę cytrynowa do belgijskiego piwa owocowego jak nie macie co robić.

    • Bartek Wasiewski

      marek

      Akurat ten autor potrafi w miarę obiektywnie opisywać trunki z różnych półek cenowych, a nawet często pisze, że coś jest dobre jak na swoją cenę, bo bierze wszystko pod uwagę. Tak samo dość mocno promuje polską produkcję winną i nie tylko.

      Ale jeśli coś jest niedobre i smakuje źle, to błędem jest to promować. Lepiej jest dać szczery opis, być może producent się zastanowi i poprawi? (Wiem, idealizm ze mnie wyłazi).

      Natomiast dziwią mnie poozytywne opinie o tym cydrze. Może jednak trafiają się różne butelki? Może można dostać dobry Cydr Lubelski? Ten kupowany w Warszawie najwyraźniej jest okropny (tak mi wychodzi, że wszyscy krytykujący są z Warszawy), może do nas trafiła jakaś trefna partia?

      Panie Wojtku, może warto spróbować jeszcze jedną butelkę? Co prawda nie sądzę, ale ten, który ja piłem był tak zły, że na pewno nikt by go nie pochwalił. Panu jak widzę też się taki trafił. A jednak kilka opinii pozytywnych w komentarzach było.

      • Tadeusz

        Bartek Wasiewski

        Właśnie przyniosłem Cydr Lubelski ładna butelka 1 l, z MAKRO
        Gdynia. Nr partii (mała etykieta) L21911381722 21:11.

        Lekko wyczuwalny posmak jodyny… Szkoda. Pewnie by awaria płuczki/dezynfekcji
        butelek?

        Czy ma reklamować w MAKRO?

        Ale paskudny start produktu.

        Na blogu:

        http://mojedegustacje.blogspot.com/2013/07/cydr-lubelski.html

        potwierdzają się opinie. Tam pisze kolega że „wali bandażem”…
        Myślałem ze tylko ja tak trafiłem.

        Producent powinien zapewnić wymianę produktu i uwzględniać
        reklamacje. Ale tak nie będzie w tym naszym dzikim kraju….
        Rok temu kupowałem w TESCO, angielskie cydry. Pycha.

        • Grabson

          Tadeusz

          No cóż – zakupiony dzisiaj w Warszawie, nr partii L21911381722 15:29, schłodzony i… również ma coś z bandaża.
          Pewnie podpadnę wielu osobom, ale mam pytanie – czemu na etykiecie nie ma składu? Ten alkoholowy napój gazowany o smaku nie tylko jabłek powinien mieć podany skład i informację o sztucznym nasyceniu CO2, a wtedy wszystko byłoby jasne i nikt by się nie czepiał.

  • Tobiasz

    Już jakieś dziesięć lat temu zastanawiałem się dlaczego w naszym kraju nie ma cydru(przecież kiedyś był).Marzyłem sobie wtedy że gdybym był bogaty to zainwestowałbym w produkcję cydru.Jedna linia dla koneserów,druga komercyjna i trzecia jako alternatywa dla win(produktów wino podobnych) za trzy złote.Ta alternatywa wydaje mi się mogła by przynieść największe zyski.Gazowany CO2,szybka fermentacja ,butelki PET po prostu prawdziwy „jabol”.Uważam że środowisko pijaczków było by mi wdzięczne za ten napój.Taki klon angielskiego taniego cydru chyba by chwycił:))))Nie posiadam kapitału,biedny jestem i nie wykształcony więc mogę sobie tylko pomarzyć…….

  • Marcin

    Autor chyba nastawił się zdecydowanie „przeciw”, więc i z oceną nie było problemu.
    Ambra w zasadzie przeciera szlaki szeroko dostępnemu cydrowi, więc to dość logiczne, że nie wejdzie na rynek produktem mocno wytrawny, bo być może garstce degustatorów dogodzi, ale klienci tego nie kupią. Trzeba więc zacząć łagodnie.

    A wpływ akcyzy? Te 60 groszy zostanie jeszcze obłożone VATem, marżą hurtownika i sklepu, więc zrobi się z tego szybko około 1,5 złotego. Dużo? Niby nie, ale przy produkcie kosztującym 9 złotych to jednak znacząca kwota.

    I żeby nie było – nie jestem z Ambry, martwi mnie tylko takie nastawienie i stwierdzenia „wszędzie za granicą robią to lepiej”.

  • Wojciech Froelich

    Dwie butelki (przyznaję uczciwie, nie chce mi się w tym momencie wchodzić w szczegóły takie jak numery partii), kupione w tym samym miejscu o tym samym czasie (i z tej samej dostawy od hurtownika). Jedna „jedzie” czymś w stylu jodyny, druga jest znacznie bardziej neutralna i akceptowalna (siarki i gumowego węża nie stwierdzono). Zdecydowanie problemy z utrzymaniem równego poziomu, bo kilka poprzednich butelek też było akceptowalnych (a opinie znajomych są równie rozbieżne jak komentarze pod artykułem).

  • Tomek

    Cydr Lubelski jest zdecydowanie za słodki – to mój główny zarzut. Wolałbym trunek mocniejszy i bardziej wytrawny. Ale Lubelski polubiłem, chociaż koledzy i żona dziwią się że pijam „jabola”, który „jedzie szmatą” ;-)
    Dobrze schłodzony jest świetnym napojem do sączenia w gorące wieczory.

    PS. gdzie w Warszawie można kupić dobry cydr w niewygórowanej cenie?

    • Wojciech Bońkowski

      Tomek

      W piątek zrecenzujemy 25 cydrów dostępnych na stołecznych półkach.

      • Krystyna

        Wojciech Bońkowski

        Moi drodzy, piłam ostatnio Cydr Lubelski i schłodzony smakował całemu naszemu towarzystwu. Widać Ambra przeciera jako pierwsza szlak w temacie cydru na polskim rynku (o incydentalnych ofertach w sieciach francuskich i innych nie warto wspominać). To oznacza, że nie jest łatwo.
        Co do „złorzeczenia” przez pseudoznawców wina faktu, że cydr Lubelski, czy Ignaców jest za słodki oznacza tylko, że nie wypada im wyrazić przychylność do niczego, co jest choć troszkę słodkie, bo ucierpi na tym ich ego winiarskie :)
        Oznacza to, ze to nie produkty dedykowane dla nich. Cydry słodkie, czy półsłodkie są jednak dedykowane do szerszej rzeszy konsumentów, bo to oni tworzą rynek. Jesli część osób choć trochę się orientuje jak kształtuje się popyt na wino pod kątem zawartości cukru, to odpowiedź jest prosta, a ci „koneserzy” niech się „ślinią” przy wytrawnym, często na dodatek utlenionym.
        Zastanawiam się tylko dlaczego, aż litrowa butelka. Dla jednej osoby za dużo na raz, ale z kolie dla dwóch lub więcej to strzał w „10” i tak się składa, że cena oscyluje także ok. 10zł. A wiec rokuje to sukces czego wszystkim również życzę i pozdrawiam.

        • Wojciech Bońkowski

          Krystyna

          Pani i Pani znajomym smakował. Mnie i moim znajomym nie smakował. W związku z tym staliśmy się „pseudoznawcami”. Ot, cydrowa logika… A może litr to jednak za dużo nawet dla dwojga?

        • Marcin Jagodziński

          Krystyna

          Dedykowałbym coś do/dla Pani, najchętniej słownik języka polskiego, ale niestety, nie jestem jego autorem, więc nie mogę. Jest mi jednak smutno, że chodziła Pani na lekcje języka polskiego za pieniądze podatników i były to „w tym temacie” środki zmarnowane, zupełnie jak jabłka na Cydr Lubelski. „Złorzeczę” ten fakt i idę się slinić. Na przykład nad nie wartym wspomnienia cydrem z takiej małej firemki Kompania Piwowarska, której jednak udało się zrobić napój możliwy do przełknięcia bez skrzywienia twarzy.

        • Piotrek

          Krystyna

          Wyraźnie widać, że co najmniej trzy osoby, w tym p. Krystyna, tu wpisujące swoje pochwały dla rzeczonego „trunku” zostały wydelegowane przez producenta do „dawania odporu” krytyce. Stylistyka i treść tych wypowiedzi świadczą o tym dobitnie. Wiem, bo się znam na redagowaniu tekstów od 30 lat. Fuj.

          • Wojciech Bońkowski

            Piotrek

            Zaraz taka spiskowa teoria drogi Panie Piotrze. Ot, niektórym się ten cydr podoba. Ja to nawet rozumiem, dopóki się nie sięga bo argumenty poniżej krytyki typu „kto nie lubi Lubelskiego, ten się nie zna”.

          • Krzysztof

            Wojciech Bońkowski

            Panie Piotrze drogi ,rozumiem konsyliacyjny charakter tej wypowiedzi jak również niechęć do spiskowych teorii(nazbyt wiele ich u nas w ostatnich czasach;zwłaszcza-) lecz jesli coz tak niesmaczne w każdym niemal calu (ml)może lepiej, jest to jakimże sposobem lubić to można To co nazwane zostało Cydr Lubelski hańbi i lubelszczyznę piękną i Cydr prawdziwy który dzięki dobrym ludziom powstać może i to bez różnicy wwytrawnym, -pół czy słodkim będzie bo to faktycznie jako jedyne kwestią gustu jest a jak wiadomo …..”non disputandum est” Powodzenia zdolnym i uczciwym producentom CYDRÓw POLSKICH życząc, Pana pozdrawiam serdecznie i za wyważone i dobre rady opinie i recenzje dziękuję ;-)

          • Krzysztof

            Krzysztof

            ….Panie Wojciechu !!! powyżej powinno oczywiscie być za co przepraszam najmocniej ;-) Krzysztof Rudziński

          • Marcin Jagodziński

            Piotrek

            Polecam też: http://forum.dziennikwschodni.pl/cydr-z-lubelskiego-podbije-polske-zainteresowanie-rosnie-t80212/ – kilka komentarzy po publikacji tekstu, potem coraz mniej i nagle, tydzień później, trzyosobowa grupa miłośników CL odnajduje tekst i w odstępie co 2 minuty wpisuje swoje peany.

  • Grzesiek

    Kupiłem, wypiłem, nie jest znowu taki zły. Dobrze, że ktoś próbuje, wszak jabłek w Polsce mamy dostatek. Tekst wysoce niestosowny i nieobiektywny. Zaangażowany w promocję innej marki, że aż podejrzany… Już uwierzę, że za Zachodzie produkują to w sposób naturalny, tradycyjny, bez gumowych węży i siarki…

    • Wojciech Bońkowski

      Grzesiek

      Zaangażowany w promocję jakiej „innej marki”?

  • jot

    Po przeczytaniu recenzji mam ambiwalentne uczucia. Bez wątpienia recenzowany cydr to w najlepszym przypadku przeciętniak. Ma posmak, który mi nie bardzo odpowiada i naktóry zwrócono uwagę w dyskusji. Wypiłem w odstępie miesięcznym 4 tego butelki i zgodzę się, ze jakość jest bardzo rozchwiana. Jako niespecjalista nie potrafię ocenić, czy nie ma na to wpływ również sposób transportu i magazynowania. Natomiast mam zastrzeżenia do recenzji. Po pierwsze, co częste jest w recenzjach winiarskich, abstrahuje od ceny, choc ją podaje. Tęsknota za skalą bezwględną jest zrozumiała, ale porównywanie produktów których cena rożni się kilkakrotnie ma wątpliwy sens. To jakby porównywać mercedesa ze skodą fabią. Strategia biznesowa Ambry jest prosta: dostarczyć produkt masowemu konsumentowi. Czy w tych kategoriach produkt jest całkowicie chybiony? Cena jest akceptowalna dla masowego nabywcy. Bez wątpliwości cydry w cenie 30-40 zł/l pozostaną produktem niszowym w Polsce i choćby nie wiem jak były chwalone nie będą masowo kupowane. Co do słodkiego smaku to również wpisuje się on w preferencje przeciętnego polskiego konsumenta. Czy to coś złego? Biznes musie się sprzedawać. I tu Ambra ma sporo do zrobienia, jeżeli chce pozostac na rynku cydru dla masowego odbiorcy: stabilizacja jakości (nawet jeżeli to będzie co najwyżej przeciętna jakość), usunięcie dziwnego posmaku przy utrzymaniu ceny do 10 zł/l. Jeżeli to osiągnie może iść w wersję bardziej wytrawną, którą jak Autor recenzji wolę.
    I ostatnia uwaga, bardzo subiektywna. Nie lubię, gdy recenzenci ubarwiają swe recenzje kwiatkami typu „stara szmata”. Rozumiem chęć ubarwienia recenzji, ale wole recenzje napisane chłodnym stylem. Osobiście gdyby miał do wyboru recenzowany cydr i tygodniowy wywar ze starej szmaty to wybrałbym każdorazowo ten cydr. Myślę, zę Autor recenzji wybrałby tak samo :)

    • Wojciech Bońkowski

      jot

      Ceną się można kierować, jeśli produkt jest smaczny i zasługuje na polecenie. Jeśli jest niedobry, nie ma znaczenia, czy kosztuje 8, czy 80 zł. Nie wątpię, że Ambra S.A. kieruje Cydr Lubelski do masowego odbiorcy, ale to nie powód, by był on tak kiepski. Do masowego odbiorcy są również skierowane takie cydry jak angielski Strongbow czy recenzowany przez nas Green Mill z Kompanii Piwowarskiej, który pomimo swojej masowej, przemysłowej produkcji sytuuje się na innej smakowej planecie niż Lubelski. Jak widać po komentarzach w tym wątku, rozczarowanych tym wyrobem nie brakuje.

      • Wojciech Froelich

        Wojciech Bońkowski

        I tu niestety wkraczamy na grząski grunt subiektywnych ocen, bo ja bym osobiście na przykład cydru Green Mill nikomu nie polecił (wypadł dużo gorzej niż dobra butelka Lubelskiego). O Lubelskim się już nie będę wypowiadał w ogóle, bo przy takim rozrzucie jakościowym po prostu nie ma sensu formułować żadnych ocen.

      • Marcin

        Wojciech Bońkowski

        Czy Green Mill to aż inna planeta? Raczej niekoniecznie. To też słodkawy cydr „dla mas”, tyle że KP pewnie nie będzie miała problemów z powtarzalnością. Wychwalany tu Ignaców to też nie taka znów ambrozja.
        A cydry za 40 złotych na pewno się u nas nie przyjmą, bo to cena jak za taki trunek kosmiczna. Pocmokają więc nad nimi obdarowani blogerzy, i tyle je widzieli.

  • Witol

    Duża butelka może być wadą – mimo, że próbowaliśmy w dwie osoby, to i tak przeszło połowa wylądowała w zlewie. Co do wystawianych tu ocen – krańcowo różnych. Skoro ktoś w Polsce wypija hektolitry El Sol i Fresco, to jasne jest, że i Cydr Lubelski znajdzie swoich fanów. Chociażby z powodu niskiej ceny. Według mnie jest ona jednak i tak za wysoka, powinna być ujemna, żeby zrekompensować zanieczyszczenie związane z wyprodukowaniem i utylizacją butelki.

  • mx

    jak sie czyta takich pseudo intelekutalistow (albo neich bedzie intelektualistow) to az sie odechciewa. glupie slowne przepychanki a temat o cydrze… i ta forma na Pan/Pani blleeee. to tylko warszawka moze taki klmat tworzyc. Co do tego nie mam watpliwosci

    • Anonim

      mx

      Drogi mx,
      za to Pański post naprawdę wiele wniósł do merytorycznej dyskusji o cydrze.

  • Bartek

    lubelski cydr to jakiś absurd, smakuje jak radzieckie gristoje. WYLALEM DO ZLEWU

  • Karol

    Cydr lubelski to najgorszy pomyj jaki miałem okazję pić! Śmierdzi ścierą i kiblem! Nie wiem jak to może komukolwiek smakować…

  • invertedcross

    No wiecie kochani, ja byłem chowany na „dzbanie leśnym” później „komandosie”, spróbować alkoholu powyżej 5,6 zł to był dla mnie zaszczyt. Takie były czasy, a teraz gówniarstwo pija Danielsa z colą albo i bez. Jak jest towarzystwo zgrane i dobra chemia to nieważne przy czym się siedzi, co pije i co robi, wszystko wtedy jest piękne. Ja taką paczkę miałem – piło się ‚patyki’ i czuło się panem ziemi. I proszę mi nie wrzucać od jakichś patologii. Alkohol to alkohol. Trucizna. Tylko przybiera bardziej lub mniej wykwintne i subtelne formy – etykiety, butelki, marki…

  • Michał

    autor to taka troche franca

  • karolla

    bardzo przepadam za tym cydrem lubelski, nie uderza do głowy tak syzbko jak tradycyjne wino ;)

  • Krzysztof

    Może i napój godny, ale z jakością opakowania kiepsko. Mi wczoraj pękła jedna butelka litrowa cydru lubelskiego. Stojąc w szafce ciemnej, chłodnej raptem wystrzeliła. Francuzi cydr rozlewają do butelek grubościennych i korkują jak szampana. Może nasz producent powinien zainwestować w lepsze szkło?

  • No niestety jak dla mnie to jest zwykły jabol. Coś w stylu komandosa jabłkowego, daje siarką na kilometr. Kto co lubi, różnica jest taka że komandos kosztował 3,50 zł za butelke.

  • red

    Recenzja z poziomu klasycznego polskiego „krytykanta”. Zły, niedobry, bo plebs pije i razi gardło Jaśnie Pana.
    A co to jest prawdziwy cydr?
    „śmierdzącą ścierkę i rozwodnione toporne bąble w półsłodkim sosie” – dobre ;) mam wrażenie, że cała recenzja jest jakby ramką dla tego grafomańskiego potworka.

    Jednym słowem – „NIE”

  • Wiktor

    Wytrawnych macie pełno, np. Miłosławski, fuj, dlatego sukces odnosi słodki Lubelski. A reszta nich zdycha z głodu i bankrutuje hahaha :-) Polacy lubią to co lubią i jak ktoś ma coś do Polaków to niech spada do Francji do tych arabów, bo Francja zaraz wymrze zastąpiona przez dzicz z Afryki i Azji :-) A Polacy dalej będą istnieć i pić sobie swoje cydry słodkie :-)))

  • Rita

    a z jakiego rodzaju jabłek robią ten cydr?

    • Wojciech Bońkowski

      Rita

      Antonówkę z Antonówki, a zwykły Lubelski z mieszanki różnych odmian.