Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Winiarze i Przyjaciele – w drodze do finału

Komentarze

W niedawnej relacji z Lubuskiego Festiwalu Otwartych Piwnic i Winnic pisałem, że tegoroczny czerwiec był rekordowy pod względem imprez poświęconym polskiemu winiarstwu – do już znanych dołączyły bowiem kolejne. A jednym z „odpowiedzialnych” za ten stan rzeczy jest nowy cykl: Winiarze i Przyjaciele w winnicach.

Winnica Silensi. © Maciej Nowicki

Śledzącym winiarskie wydarzenia ta nazwa nie wyda się jednak obca. W 2019 roku jako pierwszy zadebiutował sam festiwal Winiarze i Przyjaciele, którego pierwsza edycja odbywająca się na Wrocławskim Torze Wyścigów Konnych na Partynicach, prawdopodobnie pobiła wszelkie frekwencyjne rekordy – w ciągu dwóch dni przez festiwalowy teren przewinęło się ponad 15 tysięcy osób!. Rok później znaleźliśmy się w zupełnie nowych realiach, gdzie nikt nie myślał nawet o ułamku tej liczby. Organizatorzy – Nestor Kościański i Marcin Kucharski (odpowiednio prezes i wiceprezes Stowarzyszenia Winnice Dolnośląskie, choć całość pieczy organizacyjnej tej imprezy spoczywa na tym drugim) – nie poddali się jednak i zaproponowali spotkania w 8 winnicach jednocześnie. W ten sposób narodził się projekt Winiarze i Przyjaciele w winnicach.

Z takimi widokami! © Maciej Nowicki.

W tym roku doświadczenia z poprzednich edycji zebrano w jedną całość. Wielki finał ponownie odbędzie się we Wrocławiu (18-19 września), a prowadzić będzie do niego cykl wydarzeń (swoistych „mini-festiwali” pod nazwą Winiarze i Przyjaciele w winnicach) odbywających się w trzech lokalizacjach i każdorazowo gromadzących 6-7 dolnośląskich producentów. Już w najbliższy weekend (czyli jutro!) takie spotkanie odbędzie się w Winnicach Jaworek (gdzie oprócz gospodarzy pojawią się także winiarnie: 55-100, Anna, Jadwiga, L’Opera, Silesian i Świdnicka), w sierpniu zaś (dokładniej 21.08), do Winnicy Kindler przyjadą także winiarnie: Agat, Moderna, Niemczańska, Jakubów i Alvarium. Inauguracyjne spotkanie już za nami – 19 czerwca fani dolnośląskiego (i nie tylko) winiarstwa odwiedzili Winnicę Silensi.

W Silensi mocno stawia się na rieslinga. © Maciej Nowicki.

Zapewne większości z Państwa ten producent niewiele jeszcze mówi, dlatego szybko nadrabiam zaległości. Silensi (łacińska nazwa Ślęży, u podnóża której zlokalizowana jest winnica) to wspólne przedsięwzięcie rodziny Stefańskich i ich przyjaciół, na czele którego stoi Paweł Stefański. W malowniczo położonej, hektarowej winnicy uprawiane są wyłącznie odmiany winorośli szlachetnej – i to nie tylko te, do których obecności już się w Polsce przyzwyczailiśmy, jak gewürztraminer, riesling, pinot noir (te dwie ostatnie są zresztą znakiem firmowym producenta), ale i te wciąż rzadziej spotykane: sauvignon blanc, pinot blanc czy cabernet sauvignon. To, co dodatkowo wyróżnia to miejsce, to winiarnia – o jednej z najmniejszych kubatur w Polsce, zbudowana z kontenerów i… zdaniem Pawła Stefańskiego mieszcząca wszystko, czego potrzebują przy produkcji wina.

Orzeźwiający róż. © Maciej Nowicki.

W czasie festiwalu producent zaprezentował wina z roczników 2019 i 2020, a mnie szczególnie zainteresował młodszy z nich. Część win – jak Pinot Noir 2020 – jest bardzo młodych, więc na ich ocenę przyjdzie jeszcze czas. Może się już jednak podobać kierunek, który obrały wina białe – ich wspólnym mianownikiem jest solidna porcja orzeźwienia. Podobał mi się zarówno Sauvignon Blanc 2020 (lekko trawiasty, z nutami zielonego jabłka, ♥♥♥), jak i Riesling 2020 (skórka cytryny, limonka, lekka budowa, ♥♥♥ ), ale najbardziej ucieszył mnie pierwszy polski róż (z nowego rocznika), pod którym podpisałbym się obiema rękami. Pinot Noir Rose 2020 to wino z jednej strony bardzo lekkie (tak w barwie jak i strukturze), z drugiej czyste aromatycznie, z delikatnymi nutami poziomki i truskawki oraz wyraźną kwasowością (♥♥♥+). W tak upalny dzień dało naprawdę dużo przyjemności – temperatura w sobotę sięgała momentami 35 stopni w cieniu.

Mikroprodukcja. © Maciej Nowicki.

Podobnie jak poprzednich odsłonach tego cyklu gospodarzom towarzyszyło pięć innych winiarni z regionu, z których każda ma jakąś wyjątkową cechę. Zacznijmy od Winnicy Christopher. Swoją nazwę wzięła od imienia właściciela – Krzysztofa Kozaczuka nazywanego tak czasie swoich zagranicznych winiarskich wojaży. To prawdopodobnie jeden z najmniejszych producentów w Polsce (11 arów!), którego wina znajdują się w oficjalnej sprzedaży. Z tych prezentowanych w czasie imprezy najlepiej zaprezentował się Valsey 2020 (seyval blanc) – delikatny, niezwykle zwiewny aromatycznie, bez zarzutów dotyczących jakości owocu i z dobrą, orzeźwiającą kwasowością (♥♥♡).

Bardzo udana próba. © Maciej Nowicki.

Od dłuższego czasu obserwuję rozwój Winnicy Bielawskiej, a szczególnie konsekwencje w stawianiu na wąską grupę win powstających z odmian winorośli szlachetnej. Podobnie jak w przypadku Silensi najważniejszą rolę odgrywają trzy – riesling, sauvignon blanc oraz pinot noir – i w roczniku 2020 każde z nich pokazało się z dobrej strony. Riesling 2020 jest wciąż młodziutki, ale bardzo odmianowy, z dominującymi nutami cytrusów, którym towarzyszy odrobina grejpfruta, białych kwiatów i wyczuwalna mineralność. Bardzo udany! (♥♥♥♡). Także Sauvignon blanc 2020 jest jeszcze na początku swojej drogi, ale nie brakuje w nim nut trawiastych, liścia porzeczki i odrobiny pokrzywy – wszystko spięte dobrą kwasowością (♥♥♥). Najwyżej zapunktował u mnie Pinot Noir Ruby 2020 – z krótką, 10-dniową maceracją, dojrzewający w stalowych zbiornikach. Stoi gdzieś pomiędzy mocniej zbudowanym winem różowym, a lekką czerwienią. Niski alkohol, niezbyt rozbudowana struktura, za to feeria młodych, czerwonych owoców – porzeczek, poziomek i malin oraz świetnego orzeźwienia – to jest wino, które po prostu cieszy (♥♥♥♡).

Jeden z niewielu merlotów w Polsce. © Maciej Nowicki.

Na vitis viniferę od początku mocno stawia też Winnica Celtica, a wśród nasadzeń znajdziemy nawet merlota – zresztą bardzo dobrze owocującego. Jego najnowsze wydanie – Merlot 2020 – jest nad wyraz udane: utrzymane w lekkim, mocno owocowym stylu, z aromatami malin, poziomek i fiołków na pierwszym planie (♥♥♥♡). Soczystym owocem (czereśnia, wiśnia, truskawka) i dobrą równowagą może też pochwalić się dojrzewający 4 miesiące w dębowych beczkach, Pinot Noir 2020 (♥♥♥+). Wśród białych win najwyżej oceniam Sauvignon Blanc 2020 (trzecie wino z tej odmiany w tym tekście!), który w porównaniu z poprzednikami jest znacznie dojrzalszy, z nutami tropikalnych owoców (melon, ananas), dobrze zrównoważony orzeźwiającym finiszem (♥♥♥+). Przypominam, że Winnica Celtica to także jeden z tych producentów, którego warto odwiedzić na miejscu – winiarnia (ale i pokoje gościnne) znajdują się w pochodzącym z 1902 roku budynku dawnej gazowni miejskiej w Sobótce.

Znak firmowy. © Maciej Nowicki.

Gdyby ktoś zapytał mnie, z jaką odmianą kojarzy mi się winiarnia Wino spod Ślęży, także nie miałbym problemów z odpowiedzią – to gewürztraminer. Wciąż dobrze wspominam rocznik 2018 i jego macerowane ponad 3 tygodnie na skórkach wydanie, w roczniku 2019 odnajdziemy dużo mocniejszą strukturę, aromaty muszkatu i sporą pikantność (♥♥♥). Odkryciem dnia był jednak dla mnie… cydr z rocznika 2021 (w ten sposób producent dołącza do grona winiarni mających go w ofercie) z odmiany topaz, refermentowany w butelce, zrobiony w dobrym stylu, bez jakichkolwiek „smrodków” i z uderzeniową wręcz dawką orzeźwienia (♥♥♥+). Brawo!

Rzadko spotykane Auxerrois. © Maciej Nowicki.

Na deser pozostawiam producenta, o którym już kilka razy wspominałem na łamach Winicjatywy (choćby tutaj) – Winnicę Otok. Przedsięwzięcie Ireneusza Gęsiora i Jacka Millera wzięło swoją nazwę od góry, na której jest usytuowana, a pojawiająca się na etykiecie liczba 426 to wysokość nad poziomem morza, na której znajduje się winnica. Rosnące tu szczepy są dość nietypowe – obok solarisa i pinot noir znajdujemy tu chyba jedyne w Polsce krzewy ehrenfelsera (niemiecka krzyżówka rieslinga i knipperlé) oraz rzadko spotykane auxerrois. I to właśnie Auxorrois 2020 ujął mnie szczególnie – dość złożoną, oleistą strukturą, nutami dojrzałych cytrusów i odrobiną wosku pszczelego (♥♥♥♡). Jestem bardzo ciekaw jego dalszego rozwoju, choć boje się, że z uwagi na niewielką partię win, gdy znajdzie się ono w optymalnej formie, dawno nie będzie go już na rynku.

Do zobaczenia w weekend! © Maciej Nowicki.

Pierwsza odsłona festiwalowego cyklu zapewniła atrakcje chyba dla każdego, kto tego dnia pojawił się w Wojnarowicach. Obok indywidualnych spotkań z winiarzami, można było wziąć udział w degustacjach komentowanych, zagrać w boule lub po prostu zrelaksować się na leżakach z widokiem na Ślężę. Godny podkreślenia jest także fakt, że Organizatorzy zorganizowali wahadłowy transport autobusowy pomiędzy Wrocławiem, a winnicą, co z pewnością było ułatwieniem dla odwiedzających. Podobny transport funkcjonować będzie także jutro. Do zobaczenia w Miękini!

Na festiwal podróżowałem na koszt własny, degustacje komentowane prowadziłem na płatne zlecenie Organizatora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.