Turnau Pinot Noir 2018
Za nami Ferment Show 2019 – Somm & Chef Dinner, niezapomniana gala, do której powracać będziemy nie raz. Dziś czas na pierwszy z jej akcentów – nowy rocznik pinot noir z Winnicy Turnau, który swoją oficjalną premierę miał właśnie tego wieczoru.
Praktycznie od samego początku każdy rocznik tej odmiany wyprodukowany przez tę winiarnię wywołuje szczególne zainteresowanie, także z uwagi na limitowaną liczbę powstających butelek. Wprawdzie w tym przypadku czekaliśmy nań nieco krócej niż zwykle (Pinot Noir 2016 pojawił się w sprzedaży dopiero na początku tego roku), ale podejrzewam, że i tak nie będziemy cieszyć się zbyt długo jego dostępnością na rynku. W najnowszej odsłonie wino ponownie dojrzewało w używanych beczkach z dębu slawońskiego, choć tym razem nieco krócej – 11 miesięcy. Jak smakuje?
Już przy okazji wcześniejszych recenzji sygnalizowałem, że gorący, wyjątkowo dojrzały rocznik 2018 będzie udany dla polskich win czerwonych, i to wino w pełni potwierdza moje słowa. Mamy tu świetną jakość owocu, dużą koncentrację oraz aromaty dojrzałej wiśni i śliwki, umiejętnie podbite akcentami dębowymi (czekolada i kawa). Mocna budowa (wino ma 14% alkoholu) i długi owocowy finisz sprawiają, że wino przypomina bardziej pinoty pochodzące z regionów śródziemnomorskich niż z kraju wciąż określanego mianem „cool climate”. Chyba najlepszym podsumowaniem będą słowa jednego z gości naszej gali, znakomitego producenta (w tym wybitnych pinotów) Martina Foradoriego Hofstättera z Tenuta J. Hofstätter, który powiedział krótko: „nie spodziewałem się takiego pinot noir z Polski” (120 zł). ♥♥♥♥
Wino w ograniczonej ilości można jeszcze zakupić bezpośrednio w winnicy, pozostałe dostępne są w ofercie dystrybutorów, restauracji i wine barów współpracujących z producentem (ich listę znajdziecie tutaj).
Źródło wina: degustowane w czasie Ferment Show 2019.