Skarpa Dobrska Cerasus Gewürztraminer 2019
Mijają trzy lata od pojawienia się Winnicy Skarpa Dobrska na polskim rynku. Przez ten czas producent zaliczył prawdziwą sinusoidę nastrojów i przeżył więcej niż niejedna winiarnia ze znacznie dłuższym stażem – od niezwykle udanego debiutu, przez przymrozki i kradzież części zbiorów (!) po stworzenie jednego z najlepszych polskich zweigeltów w historii i jego świetną różową wersję.
Rocznik 2019 zapowiadał się nie tylko jako jeden z najspokojniejszych i zarazem najbardziej stabilnych w dotychczasowej historii, ale i przynoszący premierę, na którą czekało wiele osób – na czele ze mną. Choć nasadzeń grüner veltlinera w tej winnicy nie ma dużo, to jednak pozwoliły na wyprodukowanie limitowanej liczby butelek, a tym samym Skarpa Dobrska stała się pierwszym polskim producentem, który wprowadził tę odmianę (w jednoszczepowej wersji, a nie jako część kupażu) do sprzedaży. I właśnie od tego wina rozpoczynam recenzje.
Ten grüner veltliner otrzymał nazwę Inula, która w łacinie oznacza oman – roślinę z rodziny astrowatych (przypominam, wszystkie wina noszą nazwy kwiatów charakterystycznych dla rezerwatu Skarpa Dobrska obok którego położona jest winnica). Białe kwiaty odnajdziemy też w aromatach samego wina, towarzyszy im brzoskwinia, jabłko, trochę moreli i pigwy. Mniej tu charakterystycznych dla tego szczepu nut ziołowych, więcej słodyczy, natomiast nic nie można zarzucić odpowiedniej porcji orzeźwienia i owocowemu posmakowi. Uwaga – wino lekko musuje (co jak przyznaje producent nie było planowane), ale w tym przypadku dodaje mu to jedynie uroku (99 zł). ♥♥♥+
W zeszłym roku to Cerasus – czyli gewürztraminer – należał do limitowanych win i powstał w liczbie zaledwie 50 butelek. Dobry rocznik sprawił, że tym razem jest już znacznie szerzej dostępny. Byłem bardzo zaskoczony ewolucją tego wina. Na samym początku – w czasie tegorocznej oceny win w Janowcu czy nawet później – na festiwalu Polskie wina vol. 7/2020 – był niezwykle zwiewny, kwiatowy, z nutami grejpfruta i geranium. Po pięciu miesiącach od nieoficjalnej premiery jest winem dużo dojrzalszym, które z jednej strony zachowuje charakter odmiany (nuty muszkatowe), z drugiej nabrał pikantno-korzennego charakteru – więcej tu imbiru, goździków czy skórki mandarynki. Gdy dodamy do tego wyraźniejszą budowę i korzenny finisz, otrzymujemy (przynajmniej w tym momencie) najbardziej udane białe wino producenta (105 zł). ♥♥♥♡
Aquilegia to riesling, który w roczniku 2019 powraca do półwytrawnego charakteru. Jednak także tutaj nie brakuje zaskoczeń. Do klasycznych odmianowych aromatów – czyli cytrusów i jabłek – dołączają także różowy pieprzu i akcenty liczi. W smaku wyczuwalna jest owocowa słodycz, jednak kwasowość dba o niezły balans. Zabrakło mi tutaj nieco mocniejszej struktury, z pewnością potrzebuje też trochę więcej czasu na lepsze ułożenie się (99 zł). ♥♥♥
Prawdziwą rewolucję stylistyczną zaliczyło Anemone 2019 – czyli 100-procentowy johanniter. Z wina wytrawnego, którym był w ostatnich dwóch rocznikach stał się… półsłodkim. I choć będę tęsknił za wcześniejszym wydaniem, nie mogę odmówić klasy temu aktualnemu. W aromacie dominują brzoskwinie, jabłko, dojrzała, biała porzeczka, cytrusy i słodka morela. Dobra kwasowość nie tylko pozwoliła na zachowanie sporej świeżości, ale i sprawiła, że w degustacji w ciemno winu dużo bliżej do półwytrawnej stylistyki. Tradycyjnie w takich przypadkach polecam otworzenie butelki do bardziej pikantnych dań kuchni azjatyckiej (65 zł). ♥♥♥+
Jak wspomniałem we wstępie, Adonis Rose 2018 był dla mnie jednym z najlepszych, polskich win różowych zeszłego roku. W czasie tegorocznych wakacji towarzyszył mi już aktualny rocznik, który nie tylko utrzymał, ale wręcz przebił jakość poprzednika. Jest tu wszystko, czego oczekuję od różowego wina – lekka budowa, zdecydowana wytrawność, aromaty malin, poziomek i truskawek, wyraźnie zaznaczona kwasowość i świetne orzeźwienie. Całość potwierdza raz jeszcze, że zweigelt idealnie nadaje się do produkcji win tej barwy. Sprawdza się także w rozwiązaniach gastronomicznych, czego dobrym przykładem było choćby to połączenie z burgerem z kaczką (79 zł). ♥♥♥♡
Zanim zweigelt dał początki winu różowemu, był już obecny w ofercie producenta w wydaniu czerwonym. Rocznik 2016 chwaliłem już kilkakrotnie, rocznika 2017 z powodu przymrozków nie udało się wyprodukować, w 2018 powrócił, ale w nieco innej wersji. Tym razem wino dojrzewało 4 miesiące w beczce z dębu francuskiego (co ciekawe – wcześniej używana była do produkcji chianti classico). Dojrzały rocznik sprawił, że w Adonisie 2018 aromaty wiśni są dużo bardziej dojrzałe, pojawiły się też akcenty śliwki i wyraźniejsze nuty ziół i czarnego pieprzu. Dobra budowa, utrzymany w ryzach alkohol i kwasowy finisz sprawiają, że wino ma przed sobą obiecującą przyszłość (105 zł). ♥♥♥♡
W sprzedaży dostępny jest jeszcze drugie czerwone wino – Hedera 2018 (regent) – ale w tym momencie wręcz obezwładnia mocnym garbnikiem, ocenię go więc w kolejnym tekście wspólnie z Daphne 2019 (pinot gris), które dopiero czeka na swoją premierę.
W podanych cenach wina zakupić można bezpośrednio u producenta. Dostępne są (lub będą) w sklepach współpracujących z producentem – ich listę można znaleźć tutaj. O Winnicy Skarpa Dobrska piszę też w rubryce Polskie Drogi jesiennego wydania Fermentu.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez producenta.