Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Jeśli nie szampan i prosecco, to co?

Komentarze

W czasie, gdy na krajowym podwórku trwa podjazdowa wojna prosecco z szampanem, chciałbym zwrócić waszą uwagę na inne świetne wina musujące z różnych półek cenowych.

Crémant

Najsłynniejszym francuskim winem musującym jest oczywiście szampan, ale to nie jedyne wino robione we Francji metodą tradycyjną. Najpopularniejszą alternatywą dla win z Szampani są crémants produkowane w ośmiu różnych regionach Francji (odpowiednio AOC Crémant d’Alsace, de Bourgogne, de Limoux, de Loire, de Bordeaux, du Jura, de Savoie i de Die). Crémant robi się także w Luksemburgu. Zasady produkcji są bardzo podobne do szampańskich i tylko odrobinę mniej restrykcyjne. Przy wysokiej jakości tych win, zwłaszcza z Alzacji czy z Doliny Loary, bardzo konkurenycjna wobec szampana pozostaje cena, zwykle niższa o połowę. Spośród doskonałych producentów, których wina dostępne są w Polsce warto sięgnąć po crémant od winiarzy takich jak Bott-Geyl i Meyer-Fonné z Alazcji czy Domaine Baud z Jury.

Franciacorta & Co.

Italia uwielbia bąbelki, a widok wypełnionej lodem i flaszkami misy ustawionej na ladzie w wioskowym barze nikogo tam nie dziwi. Statystycznie króluje w Italii popularne i w Polsce prosecco, wielu Włochów woli jednak bardziej złożone i wymagające wina robione metodą tradycyjną (metodo classico). Na etykietach wielu włoskich bąbelków znajdziemy po prostu termin „vino spumante” lub „vino spumane di quailtà”. Są jednak renomowane wina musujące z zastrzeżoną nazwą pochodzenia. Najsłynniejsze musujące apelacje to lombardzka Franciacorta (między Brescią, a Bergamo), Trento DOC (okolice Trydentu), Oltrepò Pavese (na południe od Pavii). Niewielkie ilości wysokiej jakości bąbelków robi się także w Alto Adige. Piemont słynie ze słodkich moscato d’asti i asti spumante, ale powstają tu także świetne wina wytrawne robione metodą klasyczną, takie jak Alta Langha.

Szukajcie win od Ca’ del Bosco, Bellavista, Il Mosnel, Contadi Castaldi z Franciacorty czy Ferrari z Trento DOC.

Sekt znad Renu, Mozeli i Dunaju

Sekt to bardzo pojemne określenie win musujących w krajach niemieckojęzycznych. Zwłaszcza w RFN, gdzie terminem tym określa się zarówno wina robione metodą tradycyjną, jak i te robione sposobem Charmata. Co gorsza, lwia część popularnych i tańszych niemieckich sektów powstaje z win importowanych. Chcąc wypić dobrej klasy bąbelki powinniśmy szukać win określanych jako Winzersekt. Ta nazwa daje nam pewność, że wino zostało zrobione metodą tradycyjną z gron uprawianych w winnicach producenta. Wśród znanych w Polsce niemieckich winiarzy, znakomite sekty robią m.in. Von Bühl czy Van Volxem.

Austriacy przeprowadzili ostatnio kampanię na rzecz promocji swoich win musujących. Przede wszystko nadano prawną ochronę terminowi Austrian Sekt. Zgodnie z zasadą „co na etykiecie, to i w butelece”, określane tak wina muszą być produkowane z rodzimych gron, metodą tradycyjną. Wprowadzono też piramidę jakościową powiązaną z czasem dojrzewania win na osadzie. Na jej dole znajdują się wina Klassik (min. 9 miesięcy dojrzewania), w środku Reserve (18 mies.), na szczycie zaś Grosse Reserve (30 mies.). Wśród czołowych producentów wymienić trzeba: Schlumbergera, Toniego Hartla, Hofbauer-Schmidta, Szigeti, Jurtschitscha, Johanneshof Reinisch, Bründlmayera, Zuschmann-Schöfmann, Malata i Steiningera.

Cava

Zanim w 1986 r. Hiszpania weszła do struktur zjednoczonej Europy, o winie musującym produkowanym metodą tradycyjną od połowy XIX w. na Póływspie Iberyjskim mówiono po prostu „champán”. Słowo cava oznaczające piwnicę funkcjonuje zatem w powszechnym obiegu zaledwie od 30 lat. Za to znają je wszyscy miłośnicy win musujących. 95 proc. cavy produkowane jest w katalońskim regionie Penedès, przede wszystkim wokół miasteczka Sant Sadurní d’Anoia, ale całkowicie legalnie bąbelki o tej nazwie można robić także w pojedynczych wioskach Aragonii, Kastylii-León, Navarry, La Rioja, Walencji, Kraju Basków i Estremadury. W sumie, powierzchnia winnic DO Cava wynosi ok. 38 tys. ha, a więc nieco więcej niż cała Szampania. Popularność marki jest tak wielka, że gdy kilka lat temu producenci z Riojy otrzymali pozwolenie, by wina musujące ze swojego regionu sprzedawać pod marką „rioja”, większość zdecydowała się pozostać przy cavie.

Obok popularnych win z wielkich firm takich jak Codorníu czy Freixenet warto poszukać cavy od nieco mniejszych producentów: Juvé y Camps, Pere Ventura, Cava Guilera, Summaroca czy Vins El Cep. Jedni z najlepszych producentów cavy – w tym GramonaRecaredo czy Torelló – zrezygnowali niedawno z posługiwania się nazwą apelacji na rzecz marki Corpinnat.

CO₂

Wina saturowane, czyli sztucznie nasycone dwutlenkiem węgla stoją bez wątpienia na najniższym poziomie w hierarchii musiaków. Trudno doszukiwać się w nich głębi, złożoności czy szczególnej jakości pienistości. Najczęściej krytycy winiarscy potępiają je w czambuł narzekając na prymitywny smak i wielkie, agresywne bąbelki. A jednak… Rosnący popyt na wina musujące i bardzo wysokie ceny flaszek z okrzyczanych kategorii sprawił, że na rynku pojawiła się luka szybko wypełniona przez winiarzy, niekoniecznie wyłącznie z wielkich, przemysłowych wytwórni. Wielu znanych producentów z Niemiec (choćby Juliusspital z Frankonii) produkuje tzw. Perlwein, od ładnych kilku lat określane też seksownym terminem „secco”. Podobną próbę podjęli winiarze z węgierskiego Villany (Bock, Tamás Gere). Na etykiecie znajdziemy wprawdzie ogólny termin „gyöngyözőbor”, czyli wino musujące, ale zawartość butelki to właśnie wino saturowane.

Czego się spodziewać? Świeżych, lekkich musiaków przypominających włoskie frizzante. To z pewnością za mało poważne wino na sylwerowy toast. Zdecydowanie lepiej sprawdzi się w ciepłe wiosenne i letnie dni. Z pewnością nie będzie go szkoda na szprycer czy koktajl, bo najważniejszą zaletą wina saturowanego pozostaje niska cena.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.