Dom Bliskowice Cantor’17
Zarówno wczorajsze temperatury, jak i prognozy na przyszły tydzień, wskazują, że lato stulecia wcale nie zamierza żegnać się z naszym krajem. I bardzo dobrze, bo to pogoda idealna na butelkę dobrze schłodzonego polskiego różu, a w tym roku takich udanych win naprawdę nie brakuje, o czym przekonuję regularnie (choćby tutaj i tutaj). W dodatku cały czas pojawiają się nowe. Dziś czas na kolejną premierę – tym razem z winnicy Dom Bliskowice.
Choć ten producent przyzwyczaił już nas do efektownych etykiet (ich twórcą jest popularny artysta – Swanski), to ta najnowsza i tak przyciągnie uwagę każdego. Co jednak ważniejsze, nie kończy się na wrażeniach wyłącznie wzrokowych. Przyznam, że nie byłem największym fanem poprzedniego rocznika, z tym większą ciekawością, czekałem na tę premierę. I okazało się, że Cantor’17 to wino w zupełnie innej stylistyce. Grona odmiany cabernet cantor (z niewielka domieszką innego szczepu – monarch) pochodzą z parceli „Wasilewska” (zbiór z poszczególnych parcel to już znak charakterystyczny Domu Bliskowice). Moszcz z winogron uzyskano wyłącznie z samoocieku, wino fermentowało następnie w stalowych kadziach, po czym niefiltrowane trafiło do butelek. Wielbiciele landrynkowych słodyczy nie mają czego tu szukać, bo wino jest ultra-wytrawne, ale osoby, które właśnie takiego, orzeźwiającego stylu poszukują – i do których sam należę – będą zachwyceni. Lekka struktura, młoda wiśnia, dzikie truskawki, odrobina rabarbaru i świetna, tnąca jak nóż kwasowość. Na piknik, balkon czy taras, ale i do ryb, owoców morza i pikantnych wędlin. Powstało 530 butelek i każda jest warta zakupu. (65 zł). ♥♥♥♡
Wino zadebiutowało w zeszły weekend w czasie kolejnej, udanej edycji Kazimierskiego Winobrania w Kazimierzu Dolnym. Oficjalna sprzedaż rozpocznie się w ten weekend w Warszawie (Dyletanci), wkrótce powinno też trafić sklepów i wine barów współpracujących z producentem.
Źródło wina: próbowane na degustacji publicznej.