#Wywiad: Jacek Szklarek
Z Jackiem Szklarkiem, prezesem Slow Food Polska, rozmawia Maciej Nowicki.
Komuś, kto nie wie, czym jest Slow Food, jakbyś go wytłumaczył?
To jest ogromna radość życia, która czerpie garściami z dobrodziejstw kulinarnych – pamiętajmy, że jedzenie to nasza główna potrzeba! Choć Slow Food to nie tylko ruch kulinarny, lecz przede wszystkim kulturowy, pociągający za sobą cały styl życia i wartości, którym starasz się być wierny. To również odkrywanie małych ojczyzn i ich niezwykłości, które mamy na wyciągnięcie ręki, a często ich nie widzimy, bo stały się oczywiste i nikt nam ich nachalnie nie pokazuje w reklamach.
Kiedy zetknąłeś się ze Slow Foodem po raz pierwszy?
Miałem przyjemność mieszkać siedem lat we Włoszech, przez ostatnie cztery lata były to piękne okolice Sieny. W pobliżu Asciano mieści się restauracja La Mencia i tam po raz pierwszy zauważyłem w menu znaczek ślimaka. Właściciel wyjaśnił mi, że to logo ruchu broniącego lokalnych produktów. Strach pomyśleć, że to było prawie 30 lat temu…
Sam początek ruchu Slow Food w Polsce to historia ściśle związana z oscypkiem.
W 1997 roku, jadąc na wakacje do Cinque Terre, odwiedziłem w Piemoncie, w miasteczku Bra, Piera Sardo odpowiedzialnego za Slow Food Foundation. Przywołał on wtedy naszego oscypka jako przykład unikalnego produktu, który warto zaprezentować wśród 19 innych w czasie odbywającego się jesienią tego samego roku Salone del Gusto [słynny festiwal smaku w Turynie – red.]. Piero był gotów przyjechać w tym celu do Polski i odwiedzić producentów.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!