Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Trzymając rękę na pulsie

Komentarze

Pod pewnymi względami Tokaj nie różni się od innych regionów winiarskich. Chcesz być na bieżąco – trzymaj rękę na pulsie, bo każdy rok może wyglądać inaczej i przynieść inne rozstrzygnięcia. Co roku pojawiają się wina, które będą wymieniane przez wszystkie przypadki i co roku zdarza się, że na produkcję niektórych winiarzy trzeba będzie spuścić zasłonę milczenia. To, co region tokajski wyróżnia, to nieustające „pączkowanie”. Na tym niewielkim przecież obszarze znajduje się  już 418 winiarni, a i tak cały czas pojawiają się nowe, cały czas ktoś analizuje, czy to już dobry moment by przestać pracować u winiarza X i pójść na swoje. To też sprawia, że przybywa przede wszystkim mikroproducentów – wytwarzających po kilkaset butelek danego wina, a roczna, całkowita produkcja nie przekracza 3–4 tys. butelek. Kilka przykładów podawałem w zeszłorocznym tekście o winiarzach z Erdőbénye.

Co tu piszczy? © Tastehungary.com.

Co więc w tokajskiej trawie piszczy? Oto najważniejsze trendy i plotki zasłyszane w czasie ostatniej wizyty na miejscu.

1. Zbiory w roku 2013 były udane dla zdecydowanej większości winiarzy, co powinno przełożyć się na jakość samych win. Oczywiście na ostateczne rezultaty trzeba jeszcze poczekać, niemniej próbki beczkowe degustowane przed Aukcją Tokajską rokują dobrze. Wśród win już zabutelkowanych zapamiętałem Furminta Dry 2013 od Disznókő – bardziej ekstraktywny niż w roczniku 2012, już teraz dobrze zbudowany (o innych winach tego producenta piszę tutaj). Ale zarządzający winiarnią László Mészáros twierdzi że 2013 to przede wszystkim wielki rok dla win słodkich. Pożyjemy, zobaczymy.

2013 – udany rocznik. © Beresbor.hu.

2. Oddolne (w)inicjatywy – winiarze z Mád promują swoje winaza pomocą butelki o specjalnym kształcie i logowanym korku (szklanym!) W projekcie tym skupionych jest już coraz więcej producentów (na czele z Szepsym). Z kolei winiarze z miejscowości Olaszliszka (10 producentów na czele z Samuelem Tinonem) wyprodukowali wspólne wino „spółdzielcze” – Olaszliszka Hárslevelű 2013. Ciekawa etykieta, na niej symbol – Amici Vinorum Olaszliszka; powstało tylko 700 butelek i ta produkcja zostanie po równo podzielona pomiędzy inicjatorów. Wino fajne, bardzo aromatyczne, z dobrym owocem, do sprzedaży trafi w czerwcu. Cena na razie nieznana.

Cenna (w)inicjatywa. © Maciej Nowicki

3. Podstawowe wina („estate wine”) u wielu producentów zapadają w pamięć bardziej niż wyższe linie. Zwykle dojrzewające z dala od beczki, są superświeże, czyste, nie zmuszają do głębokiej analizy, pozwalając cieszyć się każdym kieliszkiem. Takim winem jest np. Mád Furmint 2012 z winnicy Szent Tamás – niezbyt aromatyczny, ale nuty brzoskwini i moreli oraz świetna kwasowość przyciągają do tego wina jak magnes. Podobnie jest z podstawowym Furmintem 2012 od Istvána Szepsyego, choć kolejne jego wina także zapadły mi w pamięć.

Nowa butelka, dobra zawartość. © Borbal.hu.

4. OdkryciaErzsébet Pince. Miałem okazję próbować kilku win tego producenta z rocznika 2012, powstających pod nadzorem Hajnalki Pracser i byłem pod wrażeniem każdego, ale najbardziej – Furminta 2012. Świetnie oddany styl furminta, dobry owoc i mineralność, 3–4 g cukru dobrze wzmocniły strukturę, a 14,5% alkoholu wtopiło się idealnie. Tyle emocji za 4500 forintów (15€) – zakup obowiązkowy. Podobał mi się także Nyulászó Furmint 2011 z winiarni Balassa – dla tych, którzy wolą zastąpić owoc kamienistą, wręcz krzemową strukturą.

Zakup obowiązkowy. © Maciej Nowicki.

5. Rozczarowania – na szczęście nie było ich wiele. Coś niedobrego dzieje się z wytrawnymi furmintami od Dobogó. Rocznik 2010 był jeszcze świetny, ale 2011 nie wzbudził mojego zachwytu. A 2012 jest jeszcze gorszy. Powiedzieć że niearomatyczny to za mało, dodać że zielony – także nie wystarczy. Wino całkowicie straciło swój dawny charakter, brakuje mu jakiegokolwiek owocu i dziś składa się już wyłącznie z wysokiej kwasowości. Mniej bolesnym rozczarowaniem był nowy rocznik Egy Kis Edés Furmint od Károla Barty, wino reprezentujące jeden z nowych trendów w Tokaju. Rocznik 2011 był przyjemny, świeży i cieszył swoją nienachalną zawartością cukru resztkowego. W roczniku 2012 doszło już niestety do zaburzenia proporcji – cukru jest dużo więcej i pokonanie go zwyczajnie męczy, a raczej nie tego oczekujemy po dobrze schłodzonym winie w ciepły, wakacyjny dzień.

Od 2010 coraz słabiej.

6. Nowe trendy – coraz więcej powstaje w Tokaju win musujących. O tym produkowanym przez Gróf Degenfeld już pisałem, teraz próbowałem Pezsgő 2010 Zoltána Demetera i także ten robi wrażenie –egzotyczne owoce, dobra perlistość i niezła kwasowość. Piłbym!

Życie nie kończy się na szampanie. © Maciej Nowicki.

Do Tokaju podróżowaliśmy na zaproszenie organizatora Aukcji – Bractwa Tokajskiego.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Gabriel Kurczewski

    Butelka o specjalnym kształcie jest w użytku od roku 2012 i jest dostępna dla wszystkich chętnych winiarzy w regionie, jako regionalna butelka dla win wytrawnych. Wymyślili ją i promują głównie ludzie związani z Szepsym i winiarnią Szent Tamas w Mád. Mád Furmint 2011 był pierwszym winem, jakie do niej trafiło. Niemniej, można znaleźć wina z Tarcal (Gizella, Grof Degenfeld) i innych miejscowości (Kvaszinger Hatalos Furmint z Olaszliszka) w takiej butelce. http://bliskotokaju.pl/2012/09/mad-furmint-2011/ Mád Furmint nie pochodzi z winnicy Szent Tamas. Robi go winiarnia o takiej nazwie ale owoce na to wino skupuje się od różnych winogrodników z Mád.

    • Piotr

      Gabriel Kurczewski

      P.Gabrielu-pisze Pan,że Mad Furmint 2011 był pierwszym winem,jakie trafiło do butelki o poszerzonym kształcie.To stwierdzenie jest nieprecyzyjne.Tych Furmintów 2011 było o wiele więcej.Wymienie je:
      Szepsy Istvan Pince/Senior/
      -Furmint Birtokbor/wielowinnicowy/,
      – ” z winnicy Nyulaszo,
      – ” ” Uragya,
      – ” ” Birsalmas,
      – ” ” Dorgo

      Szent Tamas Pince/Szepsy Junior/:
      -Furmint z winnicy Szent Tamas,
      – ” ” Percze,
      – ” +Harslevelu z winnicy Nyulaszo
      Aktualnie posiadam 3k Szepsego/Seniora/ Furmint Birtokbor 2011,1k 2012 oraz 1k Furmint Uragya 2011.Za trzy lata będę je konsumował jak dojrzeją .Staram się pić te Furminty jako conajmniej piecioletnie.Póki co popijam sobie stare zapasy -2006,7,8 i 9.Egeszsegere! Pozdr.

      • Wojciech Bońkowski

        Piotr

        Wino Szent Tamas Pince Mad Furmint jako pierwsze zostało wypuszczone na rynek i dlatego uważa się je za pierwszego reprezentanta nowej flaszki.

        Zgadzam się, że dziś najlepiej pić Furminty z tych dwóch winiarni z 2006/7. Kilka win zaprezentowanych przez Szepsyego z tych roczników wypadło doskonale.

    • Piotr

      Gabriel Kurczewski

      Panie Gabrielu-mam wątpliwości czy w ogóle istnieje wytwórnia Mad Pince,jak Pan pisze,natomiast z absolutna pewnością Mad Furmint 2011 oraz 2012 zostały wytworzone w wytwórni Szent Tamas/Szepsy Junior/.Są to wina podstawowe,wielowinnicowe,wydajność z 1ha olbrzymia-do 7ton grona.Owoce własne oraz skup od innych winogrodników.Z rocznika 2011 zrobiono ok.20tys.but. natomiast z 2012 już ponad 73tys.Wina sa stosunkowo niedrogie ok.2700Forint.Dla przykładu jednowinnicowy Furmint 2011 z winnicy Szent Tamas ponad 10tys.Forint,z winnicy Percze ponad 7Tys.Forint.Pozdr.

      • Sławomir Hapak

        Piotr

        Panie Piotrze!
        Nigdzie powyżej nikt się nie zająknął nawet o istnieniu wytwórni „Mad Pince”. Zarówno Maciej w tekście głównym jak i Gabriel w komentarzu wskazują jednoznacznie, że wytwórcą jest Szent Tamas.
        Czytamy jakieś inne teksty?
        Kolejna rzecz to olbrzymia wydajność. Akurat w przypadku wytrawnej wersji furminta 7t/ha nie jest niczym szczególnym. Furmint należy do tych nielicznych szczepów, które nie tracą zbytnio na jakości przy wysokim plonie z hektara. Zatem wartość ta nie dziwi, szczególnie, że mamy do czynienia z zupełnie podstawową butelką, produkowaną w dziesiątkach tysięcy. W tym wypadku dziwi tylko cena – ciut wysoka jak na estate wine. A może i nie dziwi – za nazwisko też przecież trzeba zapłacić ;-)

  • Paweł Świerczek

    Uważam, że charakterystyczny, nowy kształt butelek jest dobrym kierunkiem. Już na pierwszy rzut oka utożsamia ona (butelka) dane wino z Tokajem: widoczny jest wkomponowany w szklaną powierzchnię napis TOKAJ, po drugie kształtem nawiązuje do tradycyjnych, najpopularniejszych w Tokaju – pół litrowych butelek wykonanych z niebarwionego szkła, do których trafiają na ogół wina wyższej klasy słodkie lub wytrawne. Szklany korek jest symbolicznym podkreśleniem nowej formy (i praktyczności). Jest jednak minus, który nowemu opakowaniu może przeszkodzić – cena, niestety butelki te są sporo droższe od standardowo stosowanego szkła, co przy znacznych ilościach butelkowanego wina może mieć tym większe znaczenie dla winiarza.

  • Paweł Świerczek

    Uważam, że charakterystyczny, nowy kształt butelek jest dobrym kierunkiem. Już na pierwszy rzut oka sugeruje ona (butelka) że to Tokaj: widoczny jest wkomponowany w szklaną powierzchnię napis TOKAJ, po drugie kształtem nawiązuje do tradycyjnych, najpopularniejszych w Tokaju – pół litrowych butelek wykonanych z niebarwionego szkła, do których trafiają na ogół wina wyższej klasy słodkie lub wytrawne. Szklany korek jest symbolicznym podkreśleniem nowej formy (i praktyczności). Jest jednak minus, który nowemu opakowaniu może przeszkodzić – cena, niestety butelki te są sporo droższe od standardowo stosowanego szkła, co przy znacznych ilościach butelkowanego wina może mieć tym większe znaczenie dla winiarza.

    • Sławomir Hapak

      Paweł Świerczek

      Wydaje mi się Pawle, że winiarze z kółka madańskiego mają ostatnio silne parcie na promowanie Mad, zaś mniejsze na promowanie Tokaju jako takiego. Pomysł na nową butelkę (jak i ich poprzednie pomysły omawiane na blogu Gabriela) – co najmniej kontrowersyjny:
      – kształtem, i owszem, kojarzy się z butelką do win aszu; czy zatem konsument nie będzie się spodziewał również wina słodkiego?
      – szklany korek… hmm… zakrętki połowa konsumentów nie chce zaakceptować, a tu kolejne novum…
      – dotychczasowe butelki używane dla wytrawnych tokajów – flety – całkiem sensownie pozycjonowały to wino na półkach: blisko Niemiec czy Alzacji; nowa butelka (poza Polską i Węgrami) nikomu z niczym się kojarzyła nie będzie.
      Wygląda mi to zatem na ruch marketingowy skierowany do własnego, węgierskiego odbiorcy: „My Jesteśmy Ci Inni z Mad!”
      Ostatecznie 3/4 ich produkcji i tak wypiją Węgrzy. A może 9/10. Pewnie zatem znacznie mniejsze znaczenie ma dla nich co pomyślą konsumenci zagraniczni, być może nieistotni dla Madańczyków w całym tym rachunku.

      • Wojciech Bońkowski

        Sławomir Hapak

        Zgoda co do tej butelki. Nie wiadomo do końca kto ma być obiorcą tego marketingowego ruchu. Gdyby to się jednak przyjęło, byłoby to z pewnością z korzyścią dla regionu

      • Mateusz Papiernik

        Sławomir Hapak

        Z argumentami ogólnie się zgadzam. Zarówno z obawą o kojarzenie ze słodkimi aszu, jak i z pozycjonowaniem koło innych flecistych win. Nieco mniej ze szklanymi korkami — mam wrażenie, że to zamknięcie miałoby szansę pozytywnie przebić się wśród konsumentów. Austria w to wchodzi, czemu nie Węgry? Jest, dla mnie przynajmniej, na swój sposób bardziej eleganckie od zakrętki.

        Co do samego pomysłu natomiast – z drugiej strony, jak nie spróbują to wiedzieć nie będą jak to się przyjmie. Gdyby wszyscy wybierali tylko butelki o znanych kształtach, to pewnie mielibyśmy dwa/trzy kształty, a nie taka feerię jak teraz. Może to i dobrze, że mają własne inicjatywy takiej natury?

        Do reszty tematu promowania Mad się nie odnoszę, na blogu Gabriela było dostatecznie szeroko, żeby tutaj nie dryfować :)

  • Gabriel Kurczewski

    Butelka butelką ale najciekawsze są uwagi Maćka o Furmincie Dobogo, który zyskał renomę jednego z najlepszych podstawowych Furmintów w regionie. Też jest to wino z Mad, zresztą. Rocznik 2012 był gorący i szybki. Wydaje się, że nie sprzyjał zrobieniu zielonego wina ale może Attila zbierał owoce bardzo wcześnie chcąc uniknąć wysokiego alkoholu i utraty aromatów z powodu temperatur?

    • Sławomir Hapak

      Gabriel Kurczewski

      Zdaje się, że ta flaszka jest w ofercie zaprzyjaźnionego z WI importera. Trzebaby poprosić Naczelnego o osobistą weryfikację organoleptyczną i o weryfikację tych uwag ;-)

      Tym bardziej, że Dobogo koniowi spod ogona nie wypadło!