Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Przybiegłam, wypiłam!

Komentarze
Moja motywacja!

Myślałam, że nie zdążę, bo trening miałam, ale jakoś to sobie wszystko połączyłam, pobiegłam na basen z rowerem na plecach, a potem rowerem pojeździłam w wodzie, łącząc pedałowanie z pływaniem i nagle wykroiło mi się pół godzinki – idealnie na degustację Chile w Sheratonie. No bo Sheraton to ja lubię, świetna organizacja, plakietki dali takie fajne, a na wyjściu jakiś dżem nawet, zrobię sobie naleśniki i napiszę Wam przepis. A może połączę z makaronem? Na pewno będzie pysznie, zwłaszcza jak wypiję do tego dużo różowego dobrego wina, które wcześniej zdekatyzuję w moim nowym dekatyzerze. Śliczny jest!

Ale do rzeczy! Moje enologiczne serce cieszyło się na tę degustację, a tu rozczarowanie. Nie było żadnych win mineralnych, a te lubię najbardziej. W ogóle jakoś takie mało winne te wina były. Czułam, że tym krzewom jest jakoś tak za dobrze, że ich korzenie są rozleniwione tym chilijskim słońcem. Czułam, że liście były cienkie, a grona duże i nabrzmiałe. Poza tym bałam się pić te chilijskie wina, słyszałam że po nich pośladki rosną jak na silikonie, a ja jak wam pisałam, wolę płaskie. Więc basta!

O lepszych winach mogłabym napisać znacznie więcej, ale o tych to już tyle wystarczy. To i tak długi wpis, a wina przecież zdecydowanie niewspomnieniowe. Biegnę dalej!

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Witol

    Link ze słowa „dekatyzer” prowadzi chyba do złego zdjęcia (korki), a samo słowo błędne, powinno być „dekanter”. A tak poza tym ładne nogi.

    • Wojciech Bońkowski

      Witol

      Proszę kliknąć link i na końcu pierwszego akapitu jest! Dekatyzer we własnej osobie.

  • Aksent

    Rany boskie! Dekatyzować wino?? Chyba tylko takie ze szczepu Camembert Sauvignon… Stały czytelnik uprasza o korektę!

    • Wojciech Bońkowski

      Aksent

      Nie ma mowy o korekcie! Proszę kliknąć link!

      • Aksent

        Wojciech Bońkowski

        Kliknąłem, przeczytałem. W linku dekatyzacja jest bez cudzysłowu, zatem użyta świadomie. A więc zupełnie nie wiem o co chodzi, choć widzę datę w kalendarzu.
        ps. brazylijskie pośladki są zdecydowanie przyjemniejsze dla męskiego oka niż mazowieckie żelazka ;)

  • Paulina Wójtowicz

    hmm.. słowo „dekatyzacja” nie pada tu przypadkowo… szeroko pojęta blogosfera coś o tym wie!;)))

  • Wojtek

    Z całym szacunkiem do autorki. Artukuł o niczym. Skoro nie było dobrych win to sens pisania dla samego pisania traci sens;) Ot tak takie masło maślane jak artukuł powyżej. Pozdrawiam

  • Peyotl

    Rozumiemy że dzisiaj Prima Aprilis, ale dla porządku: dekatyzacja to jest pranie płótna lnianego itp, żeby zmiękło, np. przed nabiciem na blejtram (czyli ramę) Dziękuję za uwagę, pani enolożko.

    • Wojciech Bońkowski

      Peyotl

      My to wiemy ;-)

    • Markiz de Cośtam Cokolwiek

      Peyotl

      Peyotl – No przecież o to chodzi żeby wino zmiękło – mamy takie piękne słowo a niepotrzebnie snobujemy się na dekantacje… :-)

      • Peyotl

        Markiz de Cośtam Cokolwiek

        No tak, przeciez dekantacja to jest zwalczanie oszustw winnych !

        • Markiz de Cośtam Cokolwiek

          Peyotl

          Masz racje! A ja myślałem, że zwalczanie oszustów to nie dekantacja ale dekapitacja… człowiek się wciąż uczy :-)

  • egon

    Ło Boże ! zgroza :0