Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Listy do M.

Komentarze

Drogi Zbigniewie,

Wyglądając przez okno mojego pałacu, leniwie mieszam herbatę łyżeczką. Staram się zawsze wykonać co najmniej pięć ruchów w prawo, a jedynie trzy w lewo – nigdy równo. To trochę jak z moimi obserwacjami dotyczącymi poszczególnych roczników merlota uprawianego w Tadżykistanie. Wyobraź sobie, że nieparzyste roczniki wychodzą tam co trzy lata lepiej, a parzyste gorzej, chyba że chodzi o uprawy w zachodniej części jeziora Karakul – wtedy jest odwrotnie, choć i to zależy od warunków pogodowych. Zresztą, jeśli pada co roku, wina są wyjątkowo słabe. Albo jeśli jest susza. Choć gdy sucho jest w okresie letnim a wilgotno w zimowym, to szanse na lepszą jakość winogron są zdecydowanie większe, niż gdy jest na odwrót.

Droga do jeziora Karakul. © Trip Advisor.

Na wiele rzeczy oczy otworzyła mi dopiero lektura portalu Twoje Wina, choć przyznaję, że nadal nie wyczuwam w rieslingu tego aromatu sztywnej łodygi rzuconej gwałtownie na lekko jedynie zwilżoną bawełnę. Przesyłam Ci jednak bardzo ciekawy fragment tekstu dotyczącego szczepu Carménère:

Obecnie już wiemy, iż Carmenere powstał ze skrzyżowania ze sobą Cabernet Franc oraz Gros Cabernet, jednak popularna jest hipoteza, jakoby opisywana przez Pliniusza Starszego „biturica” pochodziła z Półwyspu Iberyjskiego, podobnie jak pierwsza pizza. Nie przeszkodziło jej to być cenioną winoroślą w starożytnym Rzymie. Co więcej – w Toskanii Carmenere określa się mianem Predicato di Biturica, w Niemczech – Das Biturica, a we Francji – Merlot and also the name by which the city of Bordeaux was known during that era.

Jeśli więc w Waszym kieliszku jest wino o 65% zabarwieniu rubinem a tylko 20% zwyczajną wyciśniętą wiśnią wymieszaną (w drewnianej bali lub zwykłym wiadrze) z jagodami, musztardą, czekoladą, zasypaną ziemią z wilgotnego, leśnego runa o delikatnych garbnikach i niezwykłych niuansach mokrej sierści psa to na 99% pijecie właśnie Carménère. Lub jakiekolwiek inne wino.

Krzewy Carménère. © Panoramio.com

Co o tym sądzisz Zbigniewie? Wyczekuję wieści od Ciebie, a także tej dyszki którą zostawiłem koło telefonu.

Drogi Władysławie,

Dziękuję Ci za Twój niezwykle ciekawy list, drzemka była mi naprawdę potrzebna. Później przegryzłem prawdziwego polskiego ziemniaka za jedyne 49,90 zł z Niebieskiego Bawoła i zaraz po tym skonsultowałem się z kilkoma osobami z branży, co sądzą o Twoim spojrzeniu na tadżyckiego merlota i czy pili kiedyś smaczne Carménère. Jeden z warszawskich sommelierów napisał mi tak: „Degustacja kolejnych kieliszków z północnej części Tadżykistanu to jak turystyczna wyprawa batyskafem na dno Rowu Mariańskiego. Ciemno się robi przed oczami i właściwie nic nie czuję, choć po jakimś czasie podniebienie, a potem cała czaszka pulsuje i zgniata się niczym puszka pod wpływem wysokiego ciśnienia. Nic nie jest tak samo, brakuje smaku mięsa w warzywach, a ciało przeszywa potworny ból. Na szczęście jest piwo.” A to głos z innej części kraju: „Co tam jakieś merloty i carmenery, spójrzcie na tego rieslinga. Jest ABSOLUTNIE GENIALNY, FANTASTYCZNY, DOSKONAŁY oraz – o czym nie wspominałem wcześniej – GENIALNY.” Głos rozsądku zabrzmiał ponownie z Warszawy i choć oszczędny wydaje się, drogi Zbigniewie, odpowiadać na Twoje wątpliwości: „Wszystko co dotyczy merlota z Tadżykistanu, zamyka się w jednym słowie, które znaczy jednak tyle co cała ich mnogość – śnieguliczka.”

Śnieguliczka – daje charakterystyczne aromaty dla szczepu carménère. © Bio-forum.pl.

Obiecaj, że w następnym liście opowiesz mi o swojej wyprawie w poszukiwaniu dobrego węgierskiego zinfandela. Odnośnie dyszki – nie widziałem.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Andrzej Lepka

    Mam nadzieję, że kącik listowy będzie czynny przez cały rok, nie tylko 1 kwietnia ;)

  • Barolo

    Niecodziennie Twój Ruch rozdaje na ulicy trawkę. A szkoda, bo wtedy Cydr Lubelski smakuje jak 6 putonów.

  • Treborrr

    Nawet JW-23 (o ile pamiętacie takie czasy) nie prezentowało takiego humoru. Trawę palicie przed Białym Kamieniem czy jak?

  • Barolo

    Nie, na Grochowie. Na tą stronę Wisły Policja nie zagląda. Poza tym bliżej do Lublina ;-)