Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Nabici w butelkę i szczęśliwi

Komentarze

Wiele napisano już o fałszerstwach w świecie win. Znacznie mniej o drugiej stronie medalu – o kolekcjonerskiej pasji, dla której ważniejsze od rozwagi są emocje. Tak trwałe, że potrafią przetrwać nawet próbę zdrady.

fot. Ice Tea

Wino fałszowano od stuleci. W ostatnich dekadach – wraz z rozwojem technologii i rynku kolekcjonerskiego – pojawili się jednak mistrzowie tej trudnej i wymagającej profesji. Mogłoby się wydawać, że Rudy Kurniawan czy Hardy Rodenstock – najbardziej znani fałszerze naszych czasów, na temat których powstały już książki i filmy – bazowali na ludzkiej naiwności. Ale sprawa nie jest taka prosta. Naprzeciw siebie mieli często ludzi przerastających ich intelektem, doświadczeniem i zdolnościami sensorycznymi, wybitnych krytyków nie pomijając. Jak to więc możliwe, że zdołali nabić ich w butelkę? Być może odpowiedzi trzeba szukać w samej istocie wina, które jest nie tylko nośnikiem smaków i aromatów, ale też kontekstów, aspiracji i marzeń. Kto wie – może mistyfikacja jest na trwałe wpisana w nasz winny światek i trudno wyobrazić sobie jego sukces bez szczypty fikcji.

Syndrom monachijski

Kwaśne winogrona, film dokumentalny o karierze Rudy’ego Kurniawana, utalentowanego fałszerza, który zakończył niedawno wieloletnią odsiadkę, jest zadziwiającym studium powikłanych ludzkich namiętności. Ze świadectw poszkodowanych kolekcjonerów wyłania się obraz czarującego młodzieńca, który organizował niezapomniane degustacje, imponował kindersztubą i nie dał się nie lubić. Mnie szczególnie zapadła w pamięć wypowiedź z końcówki dokumentu. Oto jeden z oszukanych mówi, że pierwszym uczuciem, jakiego doznał, kiedy dowiedział się o fałszerstwach Kurniawana, była złość. Ale – jak od razu dodaje – liczba wspaniałych doświadczeń, jakie przeżył dzięki oszustowi, zdecydowanie nad złością przeważa. Dzięki temu niecodziennemu w swojej szczerości wyznaniu dostajemy wgląd w paradoksalne emocje towarzyszące oszukanym.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!