Enoexpo 2015 – nowy kierunek
Międzynarodowe Targi Wina Enoexpo w Krakowie – w tym roku odbyła się już trzynasta ich edycja – obserwuję od kilku lat (moje poprzednie relacje m.in. tutaj). Trudno o jednoznaczną ocenę – kariera tych targów przypomina raczej sinusoidę. Początkowo, na rozwijającym się rynku winiarskim w Polsce były faktycznie przełomem, z czasem jednak rozpoczęła się najpierw stagnacja, a następnie równia pochyła. Bez dwóch zdań jednym z powodów był muzealny wręcz charakter hal wystawowych, a brak jakiegokolwiek miejsca na organizację seminariów czy zamkniętych degustacji sprawił, że coraz więcej tych imprez zaczęło odbywać się poza samymi targami, siłą rzeczy przenosząc uwagę publiczności do rozmaitych lokalizacji w mieście.
Ale na szczęście nic nie trwa wiecznie. Targi Kraków dorobiły się w końcu nowoczesnych hal, z potężnym zapleczem pozwalającym na organizację kilku wydarzeń jednocześnie i pierwsze promyki zmian pojawiły się już w zeszłym roku. W tym dominowało zaskoczenie – pozytywne – skalą targów i dużą liczbą wystawców. Stoiska narodowe wystawiła m.in. Niemcy, Portugalia, Hiszpania, Gruzja, Węgry i Armenia, pojawiła się jak zawsze spora liczba producentów z Włoch, a także wielu importerów, choć należeli oni – poza Domem Wina czy The Fine Food Group – raczej do grona tych mniejszych lub debiutujących na naszym rynku. Każda z tych grup miała swoje oczekiwania i bez dwóch zdań te zostały spełnione bardziej wobec importerów już obecnych na rynku. Trudno oczywiście szacować ile z tych rozmów, próśb o cenniki czy ofertę zakończy się sukcesem, ale zainteresowanie było widoczne. Dokładnie na odwrót niż na stoiskach narodowych, gdzie większość wystawców rozmawiała głównie między sobą.
Być może rozwiązaniem sytuacji będzie większa promocja targów wśród naszych najbliższych sąsiadów, ale tak naprawdę przyczyna jest zupełnie inna – importerzy szukający nowych win do oferty wolą wybrać się na ProWein. Jest to zresztą identyczny trend, jaki można zaobserwować w innych branżach – odbiorcy chcący wprowadzić nowe produkty na rynek szukają ich na jednej, dużej, międzynarodowej imprezie, pozostawiając sobie targi krajowe na później.
Bardzo mocnym punktem tegorocznego EnoExpo były natomiast seminaria / degustacje komentowane. Ich liczba imponowała, bez problemu można było spędzić na nich cały dzień, ani przez chwilę nie zaglądając na halę targową. Cieszył także ich wysoki poziom merytoryczny, a mówiąc bardziej kolokwialnie – były po prostu ciekawe. Wrażenie robił blok poświęcony winom naturalnym. Począwszy od tych z kierunku włoskiego prezentowanych przez Moją Italię (znakomite, opisywane już przez Winicjatywę Il Cancelliere Aglianico 2012 z Kampanii czy Saray Porta del Vento 2009) poprzez Neragora – ciekawy włoski projekt w Bułgarii (warto zapamiętać wiśniowo-przyprawowe Cherno 2013, kupaż Cabernet Sauvignon i Mavrud), aż po szaloną i spontaniczną prezentację win od czeskich i słowackich Autentystów – na tyle szaloną, że wartą oddzielnego tekstu.
Ponieważ Bułgaria kojarzy się w Polsce w gorszym przypadku z Sophią, w lepszym – z łowickimi etykietami albo z winami Katarzyna, wydarzeniem była degustacja prowadzona przez Ivo Varbanova. Ten bułgarski winiarz i pianista (lub odwrotnie) założył Stowarzyszenie Winiarzy Niezależnych – skupiające 21 małych rodzinnych winnic, w których wino powstaje od początku (zerwania własnych gron) do końca (zabutelkowania w winnicy). Producenci skupieni w tym stowarzyszeniu kładą też nacisk na lokalne, często już zapomniane odmiany, stąd mieliśmy okazję spróbować m.in. szczepu Tamianka. Zwykle wykorzystuje się ją do produkcji Rakii, a szkoda, bo Tamianka Single Vineyard 2014 (65 zł, producent: Bratanov) to fajne, aromatyczne wino ze sporą dozą świeżości, a kupaż Viognier & Tamianka 2013 (108 zł, Ivo Varbanov) to już poważny zawodnik, gdzie jabłko i tropikalne owoce dobrze trzymają się na beczkowej podbudowie.
Nie mniej ciekawe są czerwone wina – buchający dojrzałymi truskawkami Pinot Noir 2013 (Ross-Idi) czy bardzo świeży, jeżynowo-taniczny kupaż lokalnych odmian Villa Yustina Rouge 2013 (44 zł, Villa Yustina). A dla odważnych Hrumki 2012 (73 zł, Orbelus) z organicznej winnicy, o charakterystycznym lekkim utlenieniu, owocach młodej czereśni i mocnej taninie. Mi smakowało! Importerem wszystkich win jest Krakó Slow Wines, z`dostępne na legendarnej Lipowej 6F w Krakowie.
Aby jednak tradycji stało się zadość, wspomnę o producentach szukających importera w Polsce. Największe wrażenie zrobiły na mnie niemieckie wina musujące z Solter-Sekthaus. Tu po prostu nie ma słabych win, a świeżość Extra Brut (ciekawy kupaż: 80% chardonnay, 20% pinot blanc), kremowość Pinot Noir 2014 (4 lata na osadzie, kupaż roczników 2009 i 2010) oraz elegancję i długość smaku Brut 2011 (rielsling, pinot blanc, pinot gris) zapamiętam na długo. Importerzy do dzieła!
Winicjatywa była patronem medialnym targów Enoexpo.