Dzień dobry, czy są może wina z chłodnego klimatu?
Gdyby w świecie wina wybierano hasło roku, w ostatnim czasie wygrałoby cool climate wines.
Ocieplenie klimatu i zmiany stylistyczne, jakie dokonują się w ostatnich latach, sprawiają, że coraz większym powodzeniem u konsumentów i winiarzy cieszą się chłodniejsze siedliska. Niższe temperatury panujące w miejscach położonych na większej szerokości geograficznej i wysokości nad poziomem morza oraz bliżej oceanów przekładają się na więcej świeżości w winach.
Chłód chłodowi nierówny
Dlatego właśnie „cool climate wines” to jedno z najczęściej powtarzanych buzzwords rynku winiarskiego. Jeśli wpiszemy na Instagramie #coolclimate, zobaczymy praktycznie tylko posty związane z winem. Z perspektywy Polski ten trend może wydawać się mało istotny, bo jeszcze niewielu konsumentów dopytuje w sklepach o wina z chłodnego klimatu. Ale wynika to głównie z tego, że to, co w mediach światowych nazywa się cool climate wine, pochodzi zazwyczaj z klimatu cieplejszego niż nasz. Chłodny klimat to z polskiej perspektywy Laponia i Syberia, ewentualnie Suwałki, a nie Sonoma Coast w Kalifornii czy Elgin w RPA.
Nie ma wątpliwości, że termin ten powstał w klimacie cieplejszym niż nasz, a największą karierę zrobił w Nowym Świecie, gdzie cool climate jest towarem deficytowym. O niewielu europejskich winach myślimy w kategorii chłodnego klimatu, nawet jeśli pochodzą z relatywnie chłodnych siedlisk w gorących krajach, takich jak Sierra Nevada w Andaluzji czy Etna na Sycylii, albo leżących na północy kontynentu (np. Mozela).
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!