Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Confetti z nieba

Komentarze

Patrząc na rosnącą popularność win biodynamicznych i naturalnych trudno uwierzyć, że ostatnia większa impreza im poświęcona odbyła się w Polsce w 2014 roku (Wina Naturalne w poznańskim SPOT). Importerów nie brakuje (Naturaliści, La Cave Philippe de Givenchy, Krakó Slow Wines, Moja Italia, Vivolovin, Winoblisko czy Winotake), w żaden sposób nie można też narzekać na  ofertę, ale fani tych win, chcący poczuć festiwalową atmosferę, od lat „zmuszeni” są pielgrzymować do Londynu czy Berlina. Wygląda na to, że wreszcie doczekali się także imprezy w Polsce.

Nareszcie w Polsce. © Confetti Wine Fest.

Osobą, która odpowiada za zmianę tego stanu rzeczy jest Bogdan Fałowski, jeden z weteranów polskiej branży winiarskiej i absolutnych pionierów w sprowadzaniu do Polski win naturalnych, jeszcze w czasach, gdy niektórzy z ich współczesnych piewców wodzili oczami za grzechotkami. Twórca kultowej kawiarni Kofeina w Suchej Beskidzkiej, projektu Kawa-Wino-Czekolada czy wine baru Konfederacka 4 w Krakowie, był odpowiedzialny za pojawienie się na naszym rynku win choćby od Marcela Lapierre’a, Isole e Olena, Borgo del Tiglio, La Stoppa czy Le Due Terre. Od pewnego czasu mieszka w jednej z mekk nurtu win naturalnych – Berlinie – i przyglądając się z tamtejszej perspektywy polskiej scenie winiarskiej uznał, że to najwyższy czas, by zorganizować tu degustację z prawdziwego zdarzenia. W ten sposób do Krakowa zawitał Confetti Wine Festival.

Degustacja z widokiem. © Maciej Nowicki.

Jego formuła objęła – co podkreślono także w nazwie – nie tylko wina naturalne i biodynamiczne, ale i organiczne, chcąc zaprezentować szersze spojrzenie na każdy z tych kierunków oraz ich przedstawicieli. Choć formalne przygotowania do festiwalu rozpoczęły się ledwie kilka miesięcy temu, udało zgromadzić się wina 36 producentów, m.in. z Włoch, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Rumunii i Polski, uzupełnionych o polski cydr (Kwaśne Jabłko) i selekcję naturalnej sake z małych, japońskich manufaktur (Yoigokochi Sake Importers). Na swoją siedzibę festiwal wybrał Forum Przestrzenie, których klimat (dla niezorientowanych – to wnętrza dawnego hotelu Forum w Krakowie) idealnie nadawał się na tego rodzaju imprezę. Sprzyjała także pogoda, która pozwoliła wykorzystać taras, a nawet leżaki z widokiem na Wisłę.

Frekwencja dopisała. © Maciej Nowicki.

Mimo wszystko chyba nikt, łącznie z organizatorami, nie był pewien, czy temat festiwalu wywoła większe zainteresowanie publiczności. Obawy można było jednak porzucić już  po 45 minutach, gdy do Forum zaczęli przybywać kolejni goście. I to nie tylko miejscowi – do Krakowa zjechała solidna reprezentacja fanów wina z Warszawy, Poznania, a nawet Trójmiasta. Prowadzony wspólnie przeze mnie, Kubę Janickiego i Maćka Murzyńca (sommeliera krakowskiej restauracji Karakter z imponującą selekcją win naturalnych) Alfabet Win Naturalnych odbywał się już przy nadkomplecie publiczności. Podobnie było także na kolejnych punktach programu – prezentacji gruzińskich win z kwewri prowadzonej przez Mariusza Kapczyńskiego z portalu Vinisfera oraz „Sake – the next big thing!”, którego gospodarzem był Dick Stegewerns z Yoigokochi Sake Importers.

Nie zabrakło nawet sake. © Maciej Nowicki.

Klimat to zresztą słowo-klucz tej imprezy. Nieformalna atmosfera, toczące się nieśpiesznie dyskusje z winiarzami, a przede wszystkim mnóstwo zadowolonych twarzy wśród odwiedzających – przyznam szczerze, że dawno już nie poznałem w jednym miejscu tylu osób tak pozytywnie „zakręconych” na punkcie wina. Zamknięcie imprezy przedłużyło się o godzinę, choć i tak nie zmieniło wiele w jej obrazie – większość gości i winiarzy przeniosło się na taras i ogród klubokawiarni, gdzie rozmowy przy kieliszku wina trwały w najlepsze do późnej nocy. Chyba najlepszym przykładem panującej tego dnia atmosfery byli producenci, którzy zdążyli się już ze wszystkimi pożegnać przed wyruszeniem w stronę dworca kolejowego (następnego dnia byli gościem degustacji w Poznaniu), ale ostatecznie nie dotarli nawet do taksówki – po paru godzinach wciąż widziałem ich na tarasie rozmawiających z innymi winiarzami.

Dinavolino 2017 – jedno z najlepszych win degustacji. © Maciej Nowicki.

Przy takim natłoku wydarzeń w ciągu raptem kilku godzin i takiej reprezentacji winiarzy (ich pełny wykaz znajdziecie tutaj), degustacja wszystkich festiwalowych win była praktycznie niemożliwa. Z tych, które udało mi się spróbować, niezmiennie zachwycają mnie propozycje winnicy La Stoppa (importer w Polsce: Partner Center), tego dnia szczególnie korzenno-goździkowe Ageno 2013. Dużo frajdy sprawili mi reprezentanci włoskiego regionu Emilia-Romania: Azienda Agricola Denavolo z cytrusowym i mineralnym Dinavolino 2017 oraz Azienda Agricola Mirco Mariotti ze znakomicie odświeżającymi pet-natem Smarazen (to drugie już wkrótce na naszym rynku dzięki Josephowi di Blasi z Naturalistów). Ten sam importer ma już w portfolio wina z hiszpańskiej Esencia Rural, które niedawno opisywałem, ale świetnie było do nich wrócić ponownie.

Świetny regent. © Maciej Nowicki.

Z kierunku środkowo-europejskiego zwracam uwagę na nowe roczniki z morawskiej Krásnej Hora (znakomity Tramin i Pinot Noir, importerem jest Lutomski.wino, można je znaleźć także w ofercie sklepu winozmoraw.pl) oraz rumuńskiego Nachbila (tutaj najbardziej smakował mi kupaż białych odmian – Grandpa 2017, importerem jest Krakó Slow Wines). Rzecz jasna bardzo ucieszyła mnie także polska reprezentacja. Nowy rocznik Winnicy Wieliczka już recenzowałem, czekam jeszcze na ogólnopolską premierę pomarańczowego Jantara 2018 (w czasie festiwalu Polskie Wina w SPOT), a jeszcze w tym tygodniu recenzji doczeka się także nowy rocznik z innej małopolskiej winnicy – Winnicy Jura. Bardzo ucieszyłem się też z możliwości poznania Matusza Radka, którego podkarpackie Winnice Pradoliny doczekają się oddzielnego tekstu. Dziś zdradzę jedynie, że Regent 2018 to jedno z najlepszych win tej odmiany, jakie miałem okazję próbować w ostatnim czasie.

Było klimatycznie. © Maciej Nowicki.

Kiedy tuż przed północą opuszczałem teren festiwalu, odbywająca się w dawnej hotelowej kuchni i prowadzona przez berlińskich DJ-ów Discotheque Naturel dopiero się rozkręcała. To także dobre podsumowanie całego Confetti Wine Festival – on też dopiero się rozkręca, a zaostrzone apetyty postara się wynagrodzić w przyszłym roku, w prawdopodobnie 2-dniowej formule i nieco innym terminie, który umożliwi przyjazd także szerszej reprezentacji winiarzy z Moraw (w tym roku uczestniczyli w innej kultowej imprezie z winami autentystów – Praha pije vino, której termin pokrył się z krakowskim wydarzeniem). Już nie mogę się doczekać!

Ferment od samego wejścia! © Maciej Nowicki.

Degustowałem na zaproszenie Organizatorów. Winicjatywa i Ferment były patronami medialnymi wydarzenia.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.