Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Lekcja biodynamiki z Winnicą Wieliczka

Komentarze

Chyba najpopularniejsze w Polsce korepetycje z polskiego wina, czyli cykl Korki z polskich win, prowadzone wspólnie przez poznański SPOT, Winicjatywę i Ferment zbliżają się do swojego wielkiego finału. Będzie  nim szósta już odsłona festiwalu Polskie Wina w SPOT (sobota, 8 czerwca). Gościem przedostatniego spotkania był Piotr Jaskóła, który wspólnie z Agnieszką Rousseau zarządza małopolską Winnicę Wieliczka.

Agnieszka Rousseau i Piotr Jaskóła. © CKiT Wieliczka.

O producencie tym piszę praktycznie od prezentacji jego pierwszych win (trudno o tym momencie zapomnieć, rzadko bowiem taka premiera odbywa się w podziemiach kopalni). Przypomnę pokrótce, że jego historia sięga 2012 roku kiedy Piotr Jaskóła wypatrzył leżące kilka kilometrów od Wieliczki (dokładniej w Pawlikowicach, choć sięgają tu jeszcze szyby kopalni) wzgórze Lasowiec. Położone 400 metrów n.p.m., z dobrą ekspozycją (w najdłuższe dni słońce potrafi oświetlać całe zbocze wzgórza jeszcze po godzinie 21), z miejsca zdobyło serce winiarza, który uznał, że będzie to najlepsze miejsce do założenia winnicy. Od razu zdecydowano też, że będzie prowadzona w sposób biodynamiczny. Dlaczego?

Winnica Wieliczka. © Exumag.

Wcześniej na tych terenach funkcjonował PGR, który kojarzyć może się ze wszystkim, ale z pewnością nie ze zrównoważoną gospodarką rolną. Intensywnie eksploatowane wzgórze z nieustająco „bombardowaną” pestycydami i innymi chemicznymi środkami glebą zaczęło podlegać erozji, której konsekwencją były potoki błota zalewające pobliskie gospodarstwa przy tylko nieco intensywniejszych opadach. Rozwiązaniem było zadbanie o przywrócenie przyrodzie potrzebnego jej balansu – sama, wyniszczona za czasów komuny, nie była już w stanie tego zrobić. Dla przeciwdziałania erozji zdecydowano więc o nietypowym zasadzeniu winnicy – w poprzek stoku, uznano także, że same nasadzenia zajmą jedynie niewielką część całego, 15 hektarowego terenu. Na pozostałej części zasadzono uprawiane tu kiedyś rośliny, m.in. słonecznik, len i konopie oraz różnego rodzaju zioła, zachowano także rosnący stary sad jabłkowy. Odstawiono ciężki sprzęt rolniczy – wzruszenie jedynie płytkiej warstwy gleby okazało się dużo lepszym rozwiązaniem. Podjęte działania przyniosły swój skutek – ekosystem zaczął odzyskiwać swoją równowagę, powróciły dżdżownice (jak mówią sami winiarze wcześniej w ubitej jak klepisko ziemi PGR-u nie miały szansy na jakąkolwiek egzystencję), pojawiły się owady, a nawet jastrzębie, które zamieszkały w pobliskim starodrzewie.

Piotr Jaskóła w czasie spotkania w SPOT. © Mikołaj Kaczmarek / Italianizzato.

Lubię słuchać Piotra Jaskóły bo o biodynamice mówi w przystępny, zrozumiały sposób, kładąc nacisk na pokorę i szacunek wobec natury, powrót do dawnych metod uprawy, wsłuchanie się w przyrodę i dbałość o równowagę wszystkich jej elementów. Tylko tyle i aż tyle. To właśnie te proste metody stanowiły podwaliny filozofii Winnicy Wieliczka. Dziś rośnie tu prawie 25 tysięcy krzewów winorośli – właściciele konsekwentnie wolą mierzyć wielkość winnicy w ten właśnie sposób, ponieważ winorośle nie rosną w idealnie równych, odmierzonych od linijki rzędach, a ich liczba zmienia się w zależności od miejsca.

Właściciele od samego początku postawili na uprawę wyłącznie winorośli szlachetnej (vitis vinifera), sadząc m.in. chardonnay, rieslinga, sauvignon blanc, grüner veltlinera, pinot noir, merlota i cabernet franc. Okazało się, że wbrew powszechnej opinii odmiany te dobrze radzą sobie z przymrozkami (a temperatura na winnicy potrafiła spaść nawet do – 25 st.C) i są odporna na choroby grzybowe. Gdybym słowa te pisał ledwie dekadę temu, wiele osób uznałoby mnie za obłąkanego.

Publiczność tradycyjnie dopisała. © SPOT.

Pierwszym rocznikiem z Winnicy Wieliczka, który zadebiutował w regularnej sprzedaży, był 2016 (opisywany przeze mnie w tym tekście), choć wtedy ilość wyprodukowanych win była jeszcze stosunkowo niewielka. Szerszą reprezentację przyniósł rocznik 2017 (recenzowany tutaj), a po majówce do sprzedaży trafił rocznik 2018. Tradycji stało się zadość i pierwszych zabutelkowanych win można było spróbować właśnie w czasie spotkania w Poznaniu.

Chardonnay. © Mikołaj Kaczmarek / Italianizzato.

Chardonnay 2018 jest jedną z dwóch wersji tego szczepu, które pojawią się w sprzedaży. Pod koniec roku dołączy „reserve”, starzone w beczkach dębowych, w SPOT prezentowana była zaś ta bez kontaktu z dębem, fermentowana wyłącznie w stalowych kadziach. W tym przypadku wino było (i wciąż jest) bardzo młode, z delikatnymi aromatami białych kwiatów, młodych jabłek, brzoskwini i moreli, niezłą budową i dobrą kwasowością. Z pewnością będzie zyskiwać z czasem (78 zł*). ♥♥♥♡

Cuvee rose 2018. © Mikołaj Kaczmarek / Italianizzato.

Cuvée rose 2018 to kupaż merlot i pinot noir (kto by pomyślał, że tak szybko dożyjemy czasów, w których będziemy mogli napić się polskiego różu powstającego z takich właśnie odmian), który ma wszystko, czego wymagamy od orzeźwiającego, różowego wina. Poziomki, czerwona porzeczka, słodkie maliny (to jedyne wino w ofercie z minimalnym cukrem resztkowym – 1,8 g c/l), z lekką strukturą i dobrze, zaznaczoną kwasowością. Mocny kandydat do miana najlepszego polskiego różu sezonu (69 zł*). ♥♥♥♡

Cuvée Seraf. © Mikołaj Kaczmarek / Italianizzato.

Cuvée Seraf 2018 (w czasie samej degustacji prezentowano jeszcze rocznik 2017, bieżący zabutelkowano  kilkanaście dni później i wtedy miałem go okazję zdegustować) to kupaż białych odmian – dominuje chardonnay, towarzyszą mu sauvignon blanc, pinot gris i grüner veltliner. To delikatne wino z nutami rumianku, skórki jabłka, młodej moreli, ze sporą dozą trawiastych akcentów. Dobre, odświeżające zakończenie i sporo przyjemności picia jak na podstawowe wino producenta (69 zł*). ♥♥♥♡

Cuvée Regis. © Mikołaj Kaczmarek / Italianizzato.

Cuvée Regis 2018 to jedyny czerwony „rodzynek” w zestawieniu, na którego – podobnie jak w poprzednim roczniku – złożyły się odmiany merlot i pinot noir, z niewielkim dodatkiem cabernet franc. 20% wina dojrzewało przez 4 miesiące w beczkach, pozostała część w stalowych kadziach. Sporo tu czerwonego owocu – porzeczki, wiśni i malin – do tego nuta jeżyn, delikatne taniny, względnie niski alkohol (12,5%) i dobrze zaznaczona kwasowość. Dobry balans i dużo frajdy. Pisząc najkrócej: to wino, które po prostu chce się pić. A będzie jeszcze lepsze (88 zł*). ♥♥♥♡

Riesling. © Mikołaj Kaczmarek / Italianizzato.

Jedyne wino, które wciąż dostępne jest jeszcze w roczniku 2017, to Riesling, ale w przypadku tego producenta nie jest to zaskoczeniem – ta odmiana zawsze dojrzewa tu najdłużej. Zwykle najpóźniej pojawia się w sprzedaży i potrzebuje najwięcej czasu, by zaprezentować się w pełnej krasie. Rocznik 2017 zbliża się do tego momentu – ma dobrą budowę, aromaty dojrzałych cytrusów, którym wciąż towarzyszy jednak – szczególnie w smaku – sporo kwaśnego jabłka, młodej brzoskwini i ziołowych akcentów (88 zł*). ♥♥♥♡

Bzik! © Mikołaj Kaczmarek / Italianizzato.

Warto podkreślić, że Winnica Wieliczka produkuje także znakomite cydry i to w dwóch wydaniach. To „poważne” to cydr z jabłek z grupy renet, zdecydowanie wytrawny i odświeżający, zbudowany na cytrusowo-jabłkowych aromatach, z akcentami skórek obu tych owoców. Tak powinien smakować cydr, po który sięgamy w najbardziej upalne dni. Wersja bardziej nietypowa, ale równie znakomita to Bzik – cydr z dodatkiem… kwiatów bzu (zbieranych na terenie działki – jeszcze jeden wymiar panującego tam ekosystemu), w nieco słodszym wydaniu, choć odczuwamy to głównie w bukiecie – w smaku jest zaskakująco wytrawny i orzeźwiający.

Cydrom i winom towarzyszyły kozie sery od państwa Maziejuków. © Mikołaj Kaczmarek / Italizannizato.

A już w najbliższą środę ostatnie korepetycje przed czerwcowym festiwalem, tym razem w nieco zmienionej formule. Nestorowi Kościańskiemu z dolnośląskiej Winnicy Moderna, który – jakże by inaczej – zaprezentuje premierowo wina z rocznika 2018, towarzyszyć będzie Piotr Andruszko, szef kuchni plenerowego projektu Żar Wino, który zaserwuje kilka degustacyjnych propozycji z przygotowanego na ten sezon menu. Ciekawostką będzie także możliwość spróbowania piwa z Browaru Widawa – „Le polonaise c’t’une joke” Silesian Grape Ale, do którego produkcji użyty został moszcz winny johannitera z późnego zbioru – z Winnicy Moderna oczywiście. Szczegóły tego wydarzenia znajdziecie tutaj – zapraszamy!

Już w najbliższą środę! © SPOT.

Winicjatywa i Ferment są współorganizatorami cyklu Korki z polskich win. Opisywane wina w podanych cenach (*) zakupić można bezpośrednio w winnicy oraz w sklepach, wine barach i restauracjach współpracujących z producentem (m.in. Wine Concept w Krakowie, Mielżyński w Warszawie i w Poznaniu, SPOT w Poznaniu, Vini e Affini i Wine Corner w Warszawie, Grono i Tinto w Lublinie.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Parę dni temu próbowałem rocznika 2016 ryzlinga. Bardzo eleganckie wino. Nafta, dobry balans…. ale szkoda że już zostało otwarte. Najlepsze jeszcze przed nim. Cuve Seraf ten sam rocznik bardzo przyjemne, ale nic ponad to. Tyle że w sumie taki był chyba plan.