Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Ale Kosmos!

Komentarze

Choć Małopolska od kilku lat pozostaje liderem wśród liczby zarejestrowanych winiarni (aktualnie jest ich 77), w krajobrazie dominują tu raczej mniejsi producenci – tych większych, jak Srebrna Góra, Dąbrówka czy Rodziny Steckich, można policzyć na palcach jednej ręki. Dobrze to zresztą widać, gdy spojrzy się na wielkość nasadzeń – w ustępującym jedynie o niecałych 6 hektarów zarejestrowanych nasadzeń Dolnym Śląsku (102,1 ha wobec 107,6 w Małopolsce), jest aż o 26 winiarzy mniej. W krajobrazie samych odmian winorośli znajdziemy przede wszystkim hybrydy – tak te pierwszej generacji, jak i ich następców określanych zbiorczym mianem PIWI. W tym kontekście bohater dzisiejszego tekstu – i tegoroczny debiutant – wygląda jak przybysz z kosmosu. Dosłownie.

Właściciele Winnicy Kosmos. © Maciej Nowicki.

Jednak wbrew pozorom Winnica Kosmos swoją nazwę zawdzięcza czemu innemu. Jej właściciele, Piotr Kaganek i Michał Kwiatkowski uprawiają – prawdopodobnie na największą skalę w Polsce – kwiaty kosmos (ich druga nazwa, onętek pierzasty nie jest już tak atrakcyjna…), zaś sama  winnica położona jest w pobliżu miejscowości Lubcza (20 km od Tarnowa), na terenie niemal całkowicie wolnym od tzw. zanieczyszczenia światłem, co pozwala w bezchmurne niebo na nieskrępowaną obserwację gwiazd (tak było choćby w czasie tegorocznej, sierpniowej „nocy Perseidów”). Od siebie mogę jeszcze dodać „kosmiczny” dojazd do samej winiarni – tak zakręcony, prowadzący lasem ostatni kilometr drogi pokonywałem w krajowych realiach pierwszy raz w życiu.

Uprawy tytułowego kosmosu. © Maciej Nowicki.

Pierwsze nasadzenia pojawiły się tu w 2019 roku, istotnie zostały zaś powiększone rok później. Na razie objęły 5 ha w trzech różnych – choć położonych blisko siebie – parcelach, ale możliwości są dwukrotnie większe i mają być wykorzystane w przyszłości. Winiarskim kosmosem są z pewnością odmiany winorośli na które postawili winiarze: oprócz niebudzących zaskoczenia johannitera, solarisa i souvignier gris, a nawet rieslinga, dornfeldera czy zweigelta, znajdujemy tu bowiem m.in. gewürztraminera, grüner veltlinera, pinot noir oraz… cabernet franc i cabernet sauvignon! Co więcej, od samego początku wdraża się tu niskointerwencyjne procedury, a sami producenci starają się też – co wciąż nie jest tak oczywiste w rodzimych realiach – odwiedzać festiwale winiarskie poza granicami kraju (m.in. Autentikfest Moravia), a także terminować u bardziej doświadczonych winiarzy.

Jedna z parcel producenta. © Maciej Nowicki.

Wrażenie robi też projekt etykiet i jakość użytego papieru czy butelek. Winnicę Kosmos można już odwiedzać, organizowane są też rozmaite pikniki, choć ta właściwa oferta enoturystyczna jeszcze powstaje. W niegdysiejszym gospodarstwie rolnym, w którym dziś znajduje się przetwórnia, na potrzeby sali degustacyjnej trwa adaptacja dawnej stodoły, w planie są też noclegi i miejsca postoju dla kamperów. W debiutanckim roczniku 2022, w ofercie zadebiutowały na razie pét-naty i wina białe, te czerwone (choćby solidny, odmianowy zweigelt), jeszcze dojrzewają, czekając na swoją premierę.

Zaczynam rzecz jasna od musujących klimatów. Pét-Nat 2022 to czysty grüner veltliner, daleki od zwiewności czy wyłącznie piknikowych zastosowań. Mimo względnie niskiej zawartości alkoholu, ma sporo struktury, nut owocowych (morela, pigwa i jabłko) z odrobiną mineralnego sznytu oraz dobrą, nieprzerysowaną kwasowość. I do tego można go otworzyć bez ryzyka utraty połowy zawartości butelki czy konieczności schładzania przez trzy dni (75 zł). ♥♥♥♡+

Na pierwszy z białych kupaży – Eris 2022 – składają się johanniter i riesling, dojrzewające częściowo w beczce z drzewa akacjowego. Surowe w stylu, choć dalekie od jakiejkolwiek niedojrzałości: najpierw skórka jabłka i cytryny, później więcej jabłka i białej moreli. Zdecydowanie wytrawne, mineralne, zakończone delikatnymi, pieprznymi akcentami. Świetne z daniami rybnymi, ma też obiecujący potencjał (69 zł). ♥♥♥♡

Pył 2022 reprezentuje zaś zapewne pierwsze w realiach polskiego winiarstwa połączenie grüner veltlinera i gewürztraminera. Efekt jest niezwykły. Bukiet jest mocno winogronowy, przywodzący wręcz na myśl soki owocowe. W smaku równie nuty aromatyczne, ale i bergamotki, granatu i owoców tropikalnych, ocierające się o wosk pszczeli. Mimo młodego wieku, to jedno z tych win, które warto zdekantować – zabieg ten pozwala na szybsze uwolnienie złożonych aromatów (69 zł). ♥♥♥♡+

Moim faworytem jest zaś Wenus 2022, będący kolejnym przykładem udanego zabiegu maceracji białych odmian aromatycznych. W tym przypadku 6-tygodniowej maceracji na skórkach poddany został gewürztraminer, wino dojrzewało później w stalowych zbiornikach. Oj, dużo się tutaj dzieje! Mamy i bardzo różany bukiet z odrobiną akcentów muszkatowych, i pełny, dojrzały smak, z nutami skórki pomarańczy, grejpfruta, goździka i korzennych przypraw. Z czasem pojawia się też świetna, podbijająca całość aromatów pikantność, a wszystko spina dobra kwasowość. Numer jeden w całej selekcji! (79 zł) ♥♥♥♥

W podanych cenach wina można zakupić, bądź zamówić bezpośrednio u producenta, dostępne są także w ofercie Brać Polskie Wina w Warszawie.

Źródło win: degustowane na zaproszenie producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.