Ábrahám Tokaj Diókút 2017
Ábrahám Tokaj Diókút 2017
Małżeństwo Roberta Pétera i Enikő Ábrahám to idealnie uzupełniający się związek. On – filozof z wykształcenia, samouk w produkcji wina i fan Rolling Stonesów, którego hasło „rock’n’roll or something like that” zna wielu bywalców jego winnicy. Ona – odpowiadająca za marketing i panująca nad sprawa bieżącymi, bez której Robert z pewnością by zginął. Prowadzą winiarnię Ábrahám Pince w tokajskim Erdőbénye, a ja jestem wiernym fanem – tak ich, jak i samych win.
Te ostatnie powstają często w seriach liczących mniej niż 200 butelek, czasami nawet bez etykiet, bo Robi (jak mówią o nim znajomi) albo nie zdąży ich przygotować, albo wina rozejdą się wcześniej. Nie brak tu win długowiecznych, ale ja chętnie sięgam też po te prostsze – winifikowane wyłącznie w stalowych kadziach, zdecydowanie wytrawne, taniczne, oszczędnie owocowe, za to buchające mineralnością.
Jak na przykład Diókút 2017, o którym wspominałem już w relacji z tegorocznego Bor, Mámor, Bénye. To furmint z minimalną domieszką innych lokalnych odmian – jedno z moich ulubionych win w tym roczniku, pełne młodych owoców (cytryna, pigwa, jabłko), z dobrą strukturą, wyraźną taniną i mineralnością oraz orzeźwiającym kwasem. Cieszyło mnie szczególnie w lecie, ale teraz też nie odmówiłbym sobie butelki (77,20 zł). ♥♥♥♡
Importerem win Ábrahám Pince jest Lutomski.Wino.
Źródło wina: degustowane na zaproszenie producenta.