#Ludzie: Lech Małysz
Lech Małysz
Mieszka na Zaolziu. Życie zawodowe związał z geologią i górnictwem węglowym. Poprzez geologię odkrył zamiłowanie do Moraw i win morawskich, które zaowocowało założeniem portalu Zawinem.pl, którego działalność ukierunkowana jest na enoturystykę. Z wielkim zainteresowaniem śledzi rozwój winiarstwa w Polsce. Chciałby, aby winiarze polscy i morawscy nawiązali bliską współpracę, która byłaby rozwijająca dla obu stron.
Dlaczego wino?
Bo wino to jedna wielka przyjemność, zabawa w kręgu przyjaciół, szansa na poznawanie nowych miejsc, ciekawych ludzi, poznawanie dotąd niepoznanego.
Mój ulubiony region winiarski…
Odpowiedź jest jednoznaczna – Morawy Południowe. Tu zaczęła się moja przygoda z winem, uważam ten region za niezmiernie ciekawy. Jednak z uwagą śledzę winiarskie regiony Polski, tu też dzieją się ciekawe rzeczy, są wspaniali ludzie wina… Nie muszę ruszać za ulubionymi winami daleko w świat.
Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…
Może jakimś dzikusem z Ontario? A może jednak lepiej szlachetnym rieslingiem…
Na co dzień piję wino…
W tym nie jestem akurat zbyt wymagający. Tak naprawdę, to na co dzień lubię dobre białe wino wytrawne, nazywane na Morawach „sudowka“, a więc wino z beczki, nieładnie nazywane winem lanym. Na szczęście mam dobrych dostawców, o których wiem, że profesjonalnie robią uczciwe, rustykalne wina.
Wino, które zmieniło moje życie…
Powiedziałbym raczej: wina, które zmieniły moje życie. Wina z piwniczki pana Ilčíka z Dubňan. Pijąc jego świetne wina w pięknej morawskiej piwniczce „Pod dubniansku horu“, wsłuchałem się w jego winiarskie historie opowiadane z wielkim entuzjazmem i zapałem. Tu zmieniło się moje życie.
Najwięcej wydałem za butelkę…
Max. 500 CZK, czyli ok. 75 zł. Wiele win morawskich z przedziału 200-300 CZK (30-45 zł) jest już naprawdę bardzo przyzwoitych i w tym przedziale przeważnie się poruszam.
Wino i jedzenie – warto łączyć?
Bez zastanawiania: tak. Dobre wino i dobre jedzenie tworzą razem jedność.
Najtrudniejsze w winie jest…
Chyba to, że ogromne bogactwo i różnorodność odmian i charakterów win nie daje możliwości ich szerszego i dokładniejszego poznania w jednym życiu.
Butelka, o której marzę…
Takich butelek jest sporo i wcale nie muszą kosztować horrendalnych sum. Chodzi raczej o marzenie połączone z odkrywaniem smaków ukrytych w wielu, wielu butelkach.
Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…
Mogą być dwa słowa? Pierwsze to „mineralność”. Taka dziś moda na wina mineralne. Kto chce sprzedać wino, to napisze, że jest ono mineralne, jakby była to gwarancja dobrego zbytu. A w rzeczywistości różnie bywa z tą mineralnością. Podobnie ma się sprawa z winami „eko”.
Przyszłość wina to…
…uczciwe wina, które nie udają niczego, produkowane z sercem i miłością, wina oddające charakter i tradycje regionu. Cieszy mnie też, że tradycje winiarskie kontynuują nieraz bardzo młodzi ludzie. I to jest przyszłość.