Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

10 regionów winiarskich przyszłości

Komentarze

Zmiany klimatu, poszukiwanie nowych stylów win, powrót do zapomnianych odmian – wszystko to sprawia, że zmienia się geografia winiarskiego świata. Które z regionów winiarskich staną się wkrótce najmodniejsze? Oto moje typy.

Valle Isarco. © Alto Adige Wines/Twitter

1. Valle Isarco (Włochy)

Najdalej na północ wysunięta część Alto Adige, leżąca między Bressanone a Bolzano, słynie z win białych z odmian takich jak riesling, grüner veltliner czy sylvaner; przede wszystkim zaś aromatyczny i strukturalny kerner, który wyrasta na nową gwiazdę północnej Italii. Powstają tu także świetne wina z pinot noir. W regionie działają prężne spółdzielnie, duże opactwo i garść ambitnych, kapitalnych garażowych producentów, wyczulonych zarówno na jakość i oryginalność win, ale też dobrze wsłuchujących się w rynkowe trendy. Region nie jest duży i nie zdominuje nawet samego Południowego Tyrolu, ale z pewnością ma na tyle wyrazisty charakter, że o tutejszych winach usłyszymy więcej.

2. Sakar (Bułgaria)

Leżący we wschodniej części kraju, oddzielony pasmem gór od Morza Czarnego, pozostający pod wpływem nieodległego Morza Egejskiego region to prawdopodobnie najlepsze miejsce do produkcji win czerwonych w Bułgarii. Zrównoważony klimat i odpowiednia wysokość plantacji (350 m n.p.m.) zapewniają im równowagę. Udają się tutaj wina ze znanych szczepów międzynarodowych. Z nadzieją należy patrzeć też na jednego z nielicznych bułgarskich autochtonów, odmianę mavrud.

W dodatku Sakar przyciąga ambitnych garażowych producentów skupionych na jakości i oryginalności. Najwyższy już czas, by poszczególne fragmenty olbrzymiej Niziny Trackiej (a tym terminem geograficznym oznaczana jest większość bułgarskich win), obejmującej tereny od granicy z Turcją po stolicę Bułgarii na zachodzie, zaznaczyły swój indywidualny charakter.

3. Pannonhalma (Węgry)

Do niedawna ów leżący na skraju Małej Niziny Węgierskiej, opodal Győr, region znany był niemal wyłącznie z win produkowanych w nowoczesnej, zakładanej jeszcze przez Tibora Gála winiarni w benedyktyńskim opactwie Szent Márton (wino robiono tu już w 997 roku, a więc co najmniej rok przed założeniem państwa węgierskiego). Za osobny region Pannonhalma została uznana w 1990 roku. W ciągu ostatniej dekady powstało tu aż 15 nowych, ambitnych projektów. Przeważająca część produkcji to świeże, eleganckie wina białe, głównie z graševiny, rieslinga (który w dawnych czasach cieszył się tu dużą sławą) oraz czerwone z pinot noir.

4. Šumadija i Fruška Gora (Serbia)

Pozostająca w cieniu częściej nawiedzanych przez zachodnich turystów Słowenii, Chorwacji oraz małej, choć produkującej sporo wina Macedonii, Serbia ma wiele do zaoferowania. Nieznane wcześniej regiony, autochtoniczne odmiany z prokupacem na czele, przede wszystkim zaś dynamiczni, dobrze dofinansowani, najczęściej młodzi winiarze. Górzysta i słoneczna Šumadija leży w centralnej części kraju, na południe od Belgradu. Jej specjalnością, obok odmian międzynarodowych (riesling, sauvignon, chardonnay, oba cabernety, merlot) są lokalne prokupac i smederewka. Wielką przyszłość wieszczy się także leżącej na zachód od serbskiej stolicy Fruškiej Gorze. Wciśnięty między Dunaj i Sawę region zdominowany jest przez małych, skłonnych do eksperymentów winiarzy. Wielu próbuje swych sił w winach pomarańczowych i niskointerwencyjnych. Obok serbskich odmian, takich jak prokupac, probus, slakamenka czy župljanka, uprawia się tu wiele szczepów powszechnie znanych w Europie Środkowej. Warto też pamiętać o doskonałych kadarkach z okolic Suboticy przy granicy węgierskiej.

5. Południowa Dolina Rodanu (Francja)

Wydawać by się mogło, że ten doskonale znany winomanom region winiarski jest także dobrze rozpoznany i nie może już niczym zaskoczyć. Tymczasem każdy rok przynosi nad Rodanem intrygujące debiuty, a światło pada na coraz to nowe podstrefy, które latami czekały na odkrycie przez genialnych winiarzy. Jedną z nich jest subapelacja Côtes du Rhône Village Massif d’Uchaux, leżąca raptem kilka kilometrów na północ od Orange, gdzie na kamienistych wapiennych glebach rodzą się coraz lepsze wina, podstawą których jest grenache noir. Nieco dalej na północny wschód, na granicy departamentów Vaucluse i Drôme, leży Cairanne – miejscowe wina, oparte na syrah, mourvèdre i grenache, zachwycają aromatami, czystością i świeżością. Lirac na zachodnim brzegu Rodanu coraz chętniej wymieniane jest jako doskonała alternatywa dla wciąż drożejących châteauneuf-du-pape.

Winnice w Jerez. © Vinos de Jerez

6. Jerez (Hiszpania)

Nieco wyświechtany frazes mówi, że sherry jest najbardziej niedocenionym winem świata. Tak jest w istocie – owe osobne wina, pochodzące z trójkąta wysuszonej w palącym słońcu białej gleby między Jerez de la Frontera, El Puerto de Santa María i Sanlúcar de Barrameda na południowo-zachodnim krańcu Hiszpanii, utraciły swą gigantyczną popularność z chwilą, gdy angielskie housewives przerzuciły się z bristol cream na australijskie chardonnay. O charakterze regionu decyduje jednak nie tamto słodkawe „winko”, a zróżnicowane w stylu, niepowtarzalne i złożone fino, manzanilla, amontillado, oloroso; nie można też zapomnieć o wyjątkowo oryginalnych palo cortado. Przyszłość sherry nie leży w podejrzanych rebujito, mieszankach fino z napojami gazowanymi, lecz w tych właśnie osobnych, wielowymiarowych winach. Zastępy czołowych sommelierów świata pracują nad zniewalającymi połączeniami sherry z jedzeniem. Za chwilę odkryje je winiarska młodzież, dziś zachwycająca się pét-natami i „pomarańczami” z amfory. Bo jeśli ktoś szuka w winie oryginalności, musi w końcu trafić do Jerez. 

7. Maule Secano (Chile)

Region leżący ok. 300 km na południe od Santiago od dziesięciu lat przykuwa uwagę winiarskiego świata. Winorośl uprawia się tu już od czterech wieków, jednak ze względu na trudne warunki naturalne, przede wszystkim brak opadów, udają się jedynie niektóre odmiany, wśród nich país i carignan. W czasach, gdy chilijscy winiarze postawili raczej na caberneta i chardonnay, mało wydajne winnice w Maule przestały być dla nich interesujące. Parcele uprawiali głównie winogrodnicy w podeszłym wieku, których dzieci nie były zainteresowane kontynuowaniem rodzinnej tradycji. Grona w skupie kosztowały grosze. W latach 90. XX wieku podstrefą Secano, w której przetrwało ok. 600 ha bardzo starych krzewów carignan, zainteresowali się słynni producenci z północy, m.in. Gillmore, Miguel Torres i Odfjell. W 2010 roku zawiązali oni – przy walnej pomocy Eduardo Brethauera, mieszkającego obecnie w Polsce dziennikarza winiarskiego – stowarzyszenie Vigno – Vignadores de Carignan. Jego celem jest ocalenie starego winogradu i wsparcie miejscowych rolników, skutkiem zaś genialne wina ukazujące niezwykłe możliwości uprawianego bez podlewania carignan. W Vigno są zarówno pozytywni enowariaci, jak i duże, bogate chilijskie firmy, co pomaga w wypromowaniu projektu. Członkowie stowarzyszenia dążą do powołania osobnej apelacji Maule Secano, o której już dziś jest głośno, a będzie jeszcze głośniej.

8. Lodi (USA)

Ten region, położony między zatoką San Francisco a górami Sierra Nevada, w bezpośredniej bliskości delty rzek San Joaquin i Sacramento, przez dziesięciolecia był źródłem doskonałej jakości winogron, które jednak wywożono i przerabiano w innych zakątkach Kalifornii. Od kilku lat w Lodi osiedla się coraz więcej producentów (teraz jest ich tu 85). Sprzyjają temu tania ziemia (zwłaszcza w porównaniu z Napą czy Sonomą) oraz doskonałe warunki klimatyczne: wysokie temperatury interioru, łagodzone jednak chłodnymi bryzami oceanicznymi, które docierają znad zatoki. Region jest samozwańczą stolicą kalifornijskiego zinfandela. Rzeczywiście, powstaje tu duża część najlepszych, esencjonalnych, bogatych, ale i zrównoważonych win z tej odmiany. Coraz chętniej miejscowi winiarze sięgają także po szczepy hiszpańskie, portugalskie, południowofrancuskie, a nawet niemieckie i austriackie (zweigelt!), co oznacza, że w ciągu najbliższych lat będziemy często zaskakiwani nowościami z Lodi.

9. Junnan (Chiny)

Być może chińskie wina nie są przyszłością naszą, ani nawet naszych dzieci (choć tego akurat bym nie wykluczał), z pewnością jednak będą je wkrótce piły miliony ludzi, nawet jeśli większość z nich posiadać będzie chiński paszport. Z roku na rok zwiększa się zarówno obszar upraw, jak i objętość wina tłoczonego w Państwie Środka – i to w zawrotnym tempie. Nawet jeśli dziś trzy czwarte krzewów to cabernet sauvignon, można się spodziewać błyskawicznego poszerzenia oferty. Chińczycy uczą się szybko, a ich gust ulega dywersyfikacji. Idą za tym potężne inwestycje wielkich światowych graczy, którzy wnoszą know-how i elementy winiarskiej tradycji, licząc w zamian na gigantyczny rynek zbytu.

Jeszcze 20 lat temu mówiło się po prostu o „chińskim winie” – dziś wymienia się coraz częściej konkretne regiony: Ningxia, Hebei, Sinciang czy Shanxi. Nazwa Junnan kojarzy nam się wciąż bardziej z herbatą, jednak to ten właśnie region, położony w południowo-zachodniej części kraju, przy granicy z Mjanmą (dawniej Birma), Laosem i Wietnamem, uznawany jest przez znawców Chin za prawdziwie przyszłościowy. Winnice uprawiane są na szerokości geograficznej Sahary, ale klimat temperuje tu z jednej strony bliskość oceanów Indyjskiego i Spokojnego, z drugiej wysokość nad poziomem morza (nawet 2600 m). Dzięki temu sezon wegetacyjny w Junnanie jest długi, a wina zrównoważone. Oprócz hybryd sadzi się tu przede wszystkim oba cabernety i chardonnay. Zainwestowali w tej części Chin m.in. Moët Chandon i Pierre Lurton (ten od Yquem i Cheval Blanc), a oni z pewnością nie lubią wyrzucać pieniędzy na niepewne projekty. 

Winnice Dolnego Śląska. © Winiarze i Przyjaciele

10. Dolny Śląsk (Polska)

Cała Polska to jeden wielki winiarski region przyszłości. Kilka obszarów z pewnością już wkrótce lepiej dookreśli swoją specyfikę i zasłuży na własne apelacje. Najbliżej celu – jak się wydaje – jest Dolny Śląsk, jedna z najcieplejszych i najbardziej słonecznych lokalizacji w kraju. Koncentrują się tu bardzo ambitne projekty, a wina miejscowych producentów brylują na konkursach i degustacjach. Powoli można już mówić o dolnośląskim charakterze win, a nawet wyróżnić konkretne podstrefy, jak choćby Wzgórza Trzebnickie i pobliską Dolinę Baryczy czy, z drugiej strony, okolice Ślęży. 

Świetnie udaje się na Dolnym Śląsku Vitis vinifera. Tutejsze rieslingi i pinot noir to już krajowa klasyka, a nie brak przecież znakomitych win z innych mutacji pinota czy nawet gewürztraminerów. Lokalnym winiarzom udają się eksperymenty z winami musującymi i dojrzewającymi w amforach. W dodatku jest sporo inicjatyw promujących region nie tylko wśród konsumentów, ale i enoturystów. Dolny Śląsk to z pewnością region przyszłości. Dodajmy: przyszłości bardzo niedalekiej.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Jakieś 6, 7 lat temu czytałem gdzieś, że producenci z Alto Adige interesują się Kotliną Kłodzką. Chyba jednak ich tam jeszcze nie ma. Chyba, że się mylę.

  • Do Cairanne trafiliśmy przypadkiem i bardzo nam tamtejsze wina odpowiadały. Alternatywy dla Ch.-du-Pape szukalbym raczej w Rasteau