Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Wino w serialach

Komentarze

Przeczytałam w Gazecie Wyborczej tekst o alkoholu pokazywanym w popularnych serialach. Już sam tytuł: Seriale zachęcają do picia alkoholu wyrażał słuszne potępienie; im dalej, tym było gorzej. Netflix, HBO, Apple TV+ i Amazon Prime (…) wmawiają nam, że można codziennie pić i normalnie funkcjonować. Że można pić w czasie pracy, odnosić sukcesy i świetnie wyglądać. Według ekspertów od zdrowia publicznego z Wielkiej Brytanii seriale są wielką promocją alkoholu, [która] może zaszkodzić zwłaszcza młodym”. A przecież, przypomniała autorka tekstu, „alkohol sprzyja tyciu (…), napoje wyskokowe zmniejszają mózg i zwiększają ryzyko demencji. Wino, piwo, wódka – wszystko, co ma procenty – szkodzi wątrobie, sercu i zwiększa ryzyko raka.

Już, już miałam w popłochu likwidować swoje konta na platformach streamingowych, ale jeszcze rzuciłam okiem na komentarze. Serio? [Seriale] równie skutecznie zachęcają do mordowania, rabowania banków, gwałcenia kobiet, produkcji narkotyków i lotów na Marsa – zauważa trzeźwo (nomen omen) jeden z czytelników, a drugi dodaje: No i co z tego, że pokazują picie alkoholu? Pokazują też pościgi samochodowe i kosmitów. To tylko film. Jeśli zaczniesz naśladować zachowania, które zobaczyłaś w telewizji, w prawdziwym życiu, to znaczy, że pora się leczyć na głowę.

Tymczasem alkohol w filmach i serialach ma rzeczywiście do odegrania ważną rolę i wcale niekoniecznie chodzi o rozpijanie młodzieży. Wino, piwo, wódka, koniak – to wszystko jest jak gadżet budujący postać. To, co pijesz, jakoś tam cię określa – może nie w sposób aż tak oczywisty jak ubranie czy samochód, ale na przykład tak jak zegarek. Jeśli chcesz pokazać, że twój bohater jest raperem, zakładasz mu wielkiego roleksa, widocznego ze stu metrów, bo takiego ma Jay-Z. Budując postać szefa korporacji, wybierzesz coś z rodziny Patek Philippe, powiedzmy ikoniczny model Calatrava w białym złocie, jaki nosi Akio Toyoda, prezes zarządu Toyoty. (Tu oczywiście wyjątki się zdarzają, nie wiadomo na przykład, jakiej postaci archetypem mógłby być Bill Gates, obecnie czwarty na liście najbogatszych ludzi świata, który afiszuje się z Casio za sto dolarów). Analogicznie: jeśli bohaterka serialu ma być influencerką z milionem followersów na Instagramie – włóż jej w rękę kieliszek prosecco, najlepiej różowego. Richarda od Hennessy’ego zarezerwuj natomiast dla słynnego profesora Oksfordu w tweedowej marynarce, który siedzi w skórzanym fotelu w bibliotece pełnej starych książek. Że to stereotypy? Zapewne – ale właśnie dlatego pomagają widzowi zrozumieć postać.

Alkohol to rekwizyt – mówi Anna Tatarska, dziennikarka filmowa i kulturalna, autorka relacji z najważniejszych festiwali filmowych, m.in. Sundance, Cannes, TIFF, Biennale di Venezia, Zurych, Berlinale. – Jeśli ktoś pisze postać, tworzy ją z detalami, zależy mu, żeby ta postać była wiarygodna, chce skomponować człowieka z krwi i kości, to na pewno to, co ta osoba pije – i w czym pije – będzie miało znaczenie. Jest jakaś sfera wyobrażeń wokół konkretnego napoju i ona musi pasować do bohatera. Kim innym jest osoba, która idzie do dyskontu i wybiera pierwszego z brzegu caberneta na wieczór z partnerką, kim innym człowiek szukający określonego szczepu i apelacji w specjalistycznym sklepie – mówi Tatarska. – Rodzaje skojarzeń zmieniają się zresztą w zależności od momentu w kulturze. Jeśli na przykład mamy modę na różowe wina czy bąbelki, a widzimy, że nasza bohaterka je pije, wiadomo, że jest na bieżąco z trendami, że wchodzi na Instagram, że często sama publikuje wpisy z hasztagiem #prosecco czy #pinkwine; tak jest na przykład w Emily w Paryżu. W tym serialu roi się zresztą od scen, w których alkohol jest bardzo ważny dla zrozumienia postaci. Jedna z nich, kiedy Emily „odkrywa”, że istnieje coś takiego jak kir royal, to dla widza czytelny sygnał: masz do czynienia z Amerykanką w Paryżu, nie zaś prawdziwą paryżanką. Zauważmy też, że w filmach, których akcja nie rozgrywa się współcześnie, ale też wcale nie tak dawno, jeszcze kilka, kilkanaście lat temu, piją głównie mężczyźni – dodaje dziennikarka. – W związku z tym scena, w której mężczyzna i kobieta piją alkohol wspólnie, ma swoją wymowę: czasami symbolizuje przekroczenie pewnej granicy intymności w trakcie gry wstępnej, czasami sugeruje, że mamy do czynienia z kobietą wyzwoloną, niezwracającą uwagi na konwenanse, albo wręcz o podejrzanej reputacji.

Mad Men

Klasyczny przykład serialu, w którym alkohol określa zarówno czas akcji, jak i miejsce bohatera w pewnej hierarchii. – Rozgrywa się w środowisku pierwszych yuppies w Nowym Jorku w latach 60. ubiegłego wieku – mówi Tatarska. – Jest znakomicie zresearchowany. Na potrzeby wiarygodności serialu zbudowano przemyślany świat, dokładnie odtworzono marki butów czy garniturów, które były modne w tamtych czasach, a także kroje sukienek. Akcja Mad Men rozgrywa się w czasach, kiedy można jeszcze było pić w pracy, a zakrapiane biznesowe lunche ciągnęły się godzinami. W związku z tym bohaterowie non stop chleją i cały czas na planie widać butelki; te droższe w gabinetach szefów, tańsze u podwładnych. Dzięki temu zabiegowi (oczywiście między innymi) widz jest w stanie zrozumieć, kto jest kim w strukturach firmy – mówi Tatarska. Temat alkoholu w Mad Men rozwija też Arek Faruk: Autorzy poświęcili wiele uwagi temu, aby alkoholowe obyczaje epoki odwzorować jak najwierniej. Na etykietach pojawiających się w serialu alkoholi nie zobaczymy na przykład kodów kreskowych, których w latach 60. nie umieszczano na opakowaniach produktów. Etykiety trunków z tamtych czasów zostały odtworzone przez współpracujących z serialem grafików na podstawie reklam z epoki. Aby dochować wierności realiom lat 60., twórcy serialu zadbali także o specjalne szkło. Kieliszki, z których piją serialowi bohaterowie, są, w zgodzie z historycznymi realiami, nieco mniejsze i mają cieńsze szkło niż kieliszki używane współcześnie. Nieprzypadkowe są także same trunki, którymi raczą się Don Draper i spółka. Główny bohater preferuje np. whiskey kanadyjską, która w tamtych czasach miała opinię jakościowo lepszej od amerykańskiej.

Rzym

Mała dygresja: oglądałam kiedyś film Maria Antonina Sofii Coppoli z Kirsten Dunst w roli tytułowej. Jest tam taka scena, w której królowa je kolorowe makaroniki. Dla urody sceny rekwizytor poświęcił w tym filmie prawdę historyczną – aż do 1930 roku makaroniki były bowiem brązowe, suche i płaskie, bez kremu. Zupełnie inną drogą poszedł Joseph Bennett, scenograf na planie serialu Rzym, który konsultował z historykami najdrobniejsze detale – w tym także rodzaj wina, które miało „zagrać” na planie. Bohaterowie serialu, obywatele Rzymu, piją mianowicie falerno/falernum (aktorzy co jakiś czas powtarzają: Nalej mi falerno, Mam doskonałe falerno), o którym wiemy dziś tyle, że było mocne, białe, z winnic rosnących na zboczach góry, wtedy zwanej Falernus, dziś Monte Massico, na granicy Lacjum i Kampanii. Wiemy jeszcze i to, że było drogie, toteż w serialu Rzym podkreśla status i zamożność bohaterów. Podobnie rzecz się ma z naczyniami, z których falerno jest pite – jedni trzymają w rękach terakotowe kaliksy, czyli małe, płaskie czarki na nóżce, dla drugich są kosztowne, bogato zdobione puchary: kosyfusy i kantharusy, często wykonane ze srebra bądź złota.

Dom z papieru

Mimo że Dom z papieru to serial hiszpański i można by się w nim spodziewać raczej wina, na planie częściej pojawiają się mocne alkohole, w dodatku spoza Hiszpanii, takie jak wódka i whisky; są także drinki, czasami piwo. To akurat nie dziwi: skoro akcja jest szybka – a jest – trzeba pić szybko. Nie przeprowadzisz napadu na bank czy inną mennicę z kieliszkiem wina w ręku, ale wódkę wychylasz błyskawicznie i działasz dalej. Poza tym w serialu często padają dość patetyczne kwestie, do których naprawdę pasuje tylko mocny alkohol. Wszyscy umrzemy. Wznoszę za to toast, bo jeszcze żyjemy. Za życie! – mówi Berlin. Cóż – pod takie zdanie tylko czysta wódka, no bo co innego? Prosecco? Za to główny bohater serialu, Sergio-Profesor, kojarzy mi się z winem i wygląda na takiego, co to na winie się zna, jak na wszystkim zresztą. Wiele za tym przemawia – jego kultura, wiedza, delikatność, opanowanie. Przecież Profesor nawet wygląda trochę jak Miles z Bezdroży. Może właśnie dlatego w kultowej scenie, w której razem z Berlinem śpiewają Bella ciao (co ma miejsce w 13. odcinku pierwszej serii), leje się nie wódka, a właśnie wino. Kieliszki są z grubego szkła, butelka smukła, ciemna; nie widzę etykiety, może nawet jej nie ma; to zapewne jakieś domowe tempranillo, z tych tańszych, przecież rewolucjoniści (jak mówi Profesor: Jesteśmy ruchem oporu) nie piją burżujskiego wina.

Fauda

W pierwszym sezonie (odcinki 8. i 9.) Mickey Moreno, szef Mista’arvim, specjalnej jednostki antyterrorystycznej, zostaje wywalony z roboty. Izraelski minister obrony Gideon Avital informuje go sucho o rozwiązaniu zespołu – ludzie Moreno schrzanili akcję, przez co doprowadzili Palestynę i Izrael na skraj wojny. Mickey postanawia się upić, a postanowienie to realizuje za pomocą… wina musującego. Zbliżenie kamery pokazuje napis „Loise Derel” (to zapewne nazwa producenta, ale raczej wymyślona na potrzeby filmu) na butelkach ustawionych w rządku w jego gabinecie. To nie jakieś tam wina, to trofea, nagrody, jak puchary w gablotach sportowców. Flaszki pochodzą z różnych lat, widać m.in. rocznik 1995 i 2002; etykiety są spersonalizowane, na każdej napis „Michaelowi Moreno z wyrazami uznania”. Gdy Moreno z hukiem otwiera pierwszą butelkę (bierze ją z półki, nie schładzając uprzednio, stąd chyba wystrzał), widz ma prawo sądzić, że z tej frustracji wypije wszystko, jak leci, rocznik po roczniku. Ale nie – w kolejnym odcinku na biurku stoi tylko jedna pusta flaszka, a w skacowanej głowie bohatera rodzi się plan szantażu. Minister też nie ma czystej karty…

Gambit królowej

Beth Harmon, genialna szachistka, bierze leki i pije alkohol praktycznie w każdym odcinku. Jak policzyli fani, w całym serialu wypija ponad 48 jednostek alkoholu w 18 scenach – przy czym pije jak leci, bez szczególnych preferencji. Pierwsze sukcesy oblewa wraz z matką szampanem, z przyjaciółmi pije budweisera, a jak jest sama, to pabst blue ribbon (jedna ze scen, w której pierwsze skrzypce gra ten amerykański lager, trwa okrągłe dwie minuty!), na pokładzie samolotu zamawia zaś gibsona (gin i wermut). A ponieważ sporo podróżuje, rodzaj alkoholu często związany jest z miejscem, w którym odbywa się turniej – w Meksyku Beth sięga po coronę, w Paryżu po pastis, w Las Vegas po mrożoną margaritę. W serialu pojawia się też amerykańskie wino red ripple, tanie, gazowane, niezbyt mocne (ok. 11 proc.), które szachistka wypija wprost z butelki. To także zabieg mający na celu osadzenie serialu w czasie, ripple bowiem było popularne w Stanach w latach 70. ubiegłego wieku, zwłaszcza wśród „studentów i biednych alkoholików”.

Biały lotos

Wizyta czwórki bohaterów w sycylijskiej winnicy na zboczach Etny i degustacja wina (w drugim sezonie tego serialu) to dość przejrzysty i – przyznajmy – nieco toporny zabieg, mający na celu uświadomienie widzowi, że niektórzy Amerykanie, nawet jeśli są młodzi, piękni i superbogaci, to tak naprawdę parweniusze, którzy na niczym się nie znają, nie to, co kulturalni Europejczycy. Daphne zaczyna od kwestii: Wino jest zdrowe, podobno pływają w nim wulkaniczne minerały! Można się upić i rano mieć lśniące włosy i paznokcie!. Harper wychyla do dna kieliszek za kieliszkiem, w ogóle nie przejmując się gadaniem o nutach śliwek i opuncji. Które wam podeszło?, pyta Ethan na koniec. Bo mnie chyba Eruzione. Cameron: Które to było?. Nie pamiętam, weźmy skrzynkę. Warto dodać, że miejscem akcji jest istniejąca naprawdę winiarnia Feudo di Mezzo należąca do rodziny Planeta i jak najbardziej można też kupić wspomniane w filmie czerwone wino: Eruzione 1614 z lokalnego szczepu nerello mascalese rosnącego w winnicy Sciaranuova. O wiele lepiej na dobrym winie zna się w tym serialu grupa gejów, z którymi zaprzyjaźnia się Tanya (To geje wysokiej klasy!) – to, co piją, dowodzi, że są ludźmi obytymi, nie bójmy się słowa: światowcy. Na jachcie piją szampana, chyba bollingera, natomiast w luksusowej, acz zadłużonej willi należącej do jednego z nich serwowane jest moscato w małych kryształowych szklaneczkach.

Sukcesja

Niemal w każdej scenie Logan Roy i jego dzieci piją wino. Niezależnie od tego, czy omawiają sprawy firmy: wielkiego multimedialnego koncernu, czy też problemy rodzinne, stale dzierżą w rękach kieliszki. Wino przede wszystkim podkreśla nerwowy charakter ich pracy i prywatnego życia – widz wie, że piją, bo są potwornie zestresowani. Podobnie jak bohaterowie Białego Lotosu, także i Royowie na winie nieszczególnie się znają, ale lubią uchodzić za dobrze poinformowanych – przykładem niech będzie Connor, najstarszy syn Logana, kandydat na prezydenta, snujący teorie o hiperdekantacji burgundów i próbujący zmiękczać ich garbniki w blenderze. Ponadto wino jest w tym serialu używane jako broń – kiedy pojawia się w którejś ze scen, to sygnał, że wkrótce rozpocznie się dramat, czytamy na portalu pix.wine. Jeśli chcesz zwolnić lojalnego pracownika, może być dowolne, białe, czerwone, bąbelki. Problemy w związku? Tu lepsze wydaje się białe, w każdym razie tak uważa Siobhan. Chcesz pokonać poważnego przeciwnika – nieważne jakie, musi być drogie; musujące różowe dobrze komponuje się za to z tuszowaniem wypowiedzi o charakterze mizoginicznym. Generalnie – dla agresywnych biznesmenów bardziej uniwersalne jest białe wino. W przeciwieństwie do czerwonego bowiem nie pozostawia plam.

Na koniec należałoby może wspomnieć o serialach, w których fikcyjni bohaterowie piją alkohole nieistniejące (lecz zapewne w jakimś uniwersum możliwe) – chodzi o filmy fantasy. George R.R. Martin, pisząc Grę o tron (na podstawie której nakręcono serial), wymyślił nawet kilka regionów winiarskich (wzorował się prawdopodobnie na miejscach realnych, takich jak Burgundia czy Priorat), z których pochodzą najsłynniejsze wina pijane w Westeros: białe i czerwone z Arbor, mocne czerwone z Dorne oraz słodkie z Reach. Fani serialu twierdzą wręcz, że wino pojawia się w każdej scenie, a nadużywanie alkoholu można przypisać co najmniej kilku bohaterom. Ciekawe jednak, że widząc kielich w ręku królowej Cersei, wyrabiamy sobie o niej jak najgorsze zdanie (zła baba, strasznie knuje, w dodatku sypia z własnym bratem, wiadomo: alkoholiczka), za to na chlanie Tyriona-Krasnala przymykamy oko, bo to jest fajny bohater i go lubimy.

Winiarską krainę stworzył także Andrzej Sapkowski, pisząc Sagę o wiedźminie – nazwał ją Toussaint. Państwo to „uważane [było] przez wszystkich za księstewko z bajki, wiecznie podpite i rozbawione, którego nikt nie traktuje poważnie”). Toussaint pojawia się w książce, ale nie ma go w serialu Wiedźmin. Nic nie wnosi w akcję filmu – Geralt z Rivii nie jest wprawdzie abstynentem, ale w jego robocie ważniejsze od wina są magiczne eliksiry, takie wiedźmińskie narkotyki. A to już zupełnie inna historia.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Chyba najbardziej „winnym” serialem są obecnie „Krople Boga” na Apple TV. Jestem „w trakcie”. Trochę naiwny, ale merytorycznie jak do tej pory OK. Jeśli widz, początkujący winoman uważa, to sporo może się nauczyć. Natomiast w wielu takich produkcjach drażni mnie potwornie, jak teoretycznie specjaliści od win trzymają kieliszki, obejmując czaszę dłonią. Okropne, szczególnie w produkcjach USA. Już wolę, jak piją napoje w szklankach.

  • W przypadku „Sukcesji” warto wspomnieć o wykorzystaniu w jednym z odcinków trzeciego sezonu butelki 1996 Pingus. Wątek został szerzej opisany na łamach „Evening Standard” i vinepair.com :)