Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Mielżyński Bud Break 2023

Komentarze

Robert Mielżyński otworzył podwoje swojego składu win na Burakowskiej na warszawskich Powązkach w 2004 roku. Wedle wielu nie należy już do elity polskich importerów i stracił kontakt z najbardziej dynamicznymi wątkami naszego rynku wina.

© Mielżyński.

Jak krzywdzące i nietrafne to opinie, pokazała kolejna edycja imprezy degustacyjnej Bud Break. Organizowana co roku w maju, obiera sobie za temat jeden kraj – w tym roku była to Austria. Okazało się, że Mielżyński nie tylko nie odstaje od importerów o krzykliwszym marketingu, ale bez wysiłku utrzymuje pozycję jakościowego lidera – żaden katalog w Polsce nie może się bowiem pochwalić takim natężeniem winnych doskonałości od naszego dynamicznego południowego (eks)sąsiada. Owszem, wina austriackie pozostają w Polsce niszowe, a ich znakomity przegląd ma jedyny w zasadzie specjalista – Winoikieliszki.pl (drugi – Austrovin – działa w ograniczonej już formule tylko na rynku hurtowym). Austria nie jest jednak w świecie wina egzotyczną ciekawostką, jest z uwagi na jakość swoich czołowych win ważnym graczem zarówno w konkurencji mainstreamu (światowej klasy rieslingi i veltlinery), jak i win naturalnych. I Bud Break Mielżyńskiego znakomicie pokazał obie te dziedziny.

Dwaj winiarscy giganci: Robert Mielżyński i Bertold Salomon.

Mielżyński przyjaźni się z Bertoldem Salomonem od blisko 40 lat. Zbiega się z to okresem gry tej winiarni z apelacji Kremstal w austriackiej ekstraklasie. Jednak od kilku lat stery posiadłości z rąk zasłużonego Bertolda – również aktywnego lidera winiarskich stowarzyszeń i byłego prezesa wpływowej agencji Austrian Wine Marketing Board – przejmuje jego syn Bert, a wina zyskały jeszcze ten dodatkowy procent jakości, dzięki któremu należy dziś do najlepszych nie tylko w samej Austrii. Pokazał to wybitny rocznik 2021 – doskonały Veltliner Ried Lindberg 2021 o pięknej kombinacji dojrzałego owocu, nut kwiatowych i świdrującej kwasowości (♥♥♥♥♡+) oraz Riesling Ried Kögl z magnum, wciąż jeszcze młodziutki, ściśnięty, niebywale przejrzysty (♥♥♥♥+). Wielkiej przyjemności dostarczył natomiast krąglejszy (to siedlisko zawsze daje wina dojrzalsze i zwykle nieco słodsze) Riesling Ried Pfaffenberg 2020 (♥♥♥♥♡).

Fritz Wieninger prezentuje swoje wina. © Mielżyński.

Nad winami wiedeńskiego mistrza Fritza Wieningera zastanawiałem się w ostatnich latach. Szczególnie jego czołowe etykiety z rozległej winnicy Nussberg wydawały mi się nieraz cokolwiek przejrzałe, z pestkową goryczką zastępującą cytrusową świeżość tak apetyczną w winach austriackich. Globalne ocieplenie zmienia reguły gry we wszystkich regionach winiarskich Austrii, lecz w Wiedniu bodaj najmocniej wpłynęło na styl win. Jednak wina zaprezentowane w Warszawie były bardzo świeże i dynamiczne! I o ile nie dziwi to w podstawowym Nussberg Grüner Veltliner 2022(♥♥♥♡+) czy Wiener Gemischter Satz DAC 2021 (♥♥♥♡), winach z natury lżejszych i żywszych, to już we flagowym Erste Lage Gemischter Satz Ried Ulm 2021 było zaskoczeniem (♥♥♥♥♡). Fritz przypisuje to uprawie biodynamicznej, ale również zastosowaniu filtrujących pewien procent promieni słonecznych siatek antygradowych; efektem jest wino z 13,5% alk., o świetnej równowadze.

Wina Heinza Velicha znad stepowego Jeziora Nezyderskiego na wschodnim skraju Austrii recenzowałem już niedawno. Miałem tym razem problem z Chardonnay Darscho 2020, który z dwóch butelek miał nuty utlenienia, natomiast swoją absolutną światową klasę potwierdził Tiglat 2020 (♥♥♥♥♡+). Ale też Bud Break pokazał, że u Velicha nie trzeba wydawać 400 zł, żeby napić się doskonałego wina. Wspaniale wypadł także podstawowy Welschriesling 2021 o gęstej fakturze i świetnej nucie słonej kontrującej dojrzałe jabłko (♥♥♥♥) oraz kompozycja wieloszczepowa To 2020 o niezwykle skoncentrowanej fakturze (♥♥♥♥+).

© Mielżyński.

Sąsiadem Velicha są Gernot i Heike Heinrich. Ale pracują w innym siedlisku – wapienno-wulkanicznych Górach Litawskich (Leithaberg), co wpływa na szczepowy miks i styl win. Oprócz solidnego Chardonnay i smacznych win podstawowych ((Naked Rosé 2022 – ♥♥♥, Zweigelt 2018 – ♥♥♥) wina idą tu dwoma nurtami. W jednym mamy znakomite, niezwykle precyzyjne i czyste jak na naturalizujący styl producenta interpretacje szczepu Blaufränkisch. Już nawet podstawowy, z rocznika 2018, zachwyca intensywnością owocu i charakterem (♥♥♥♥). Zaś grand cru Ried Alter Berg 2018 jest po prostu wybitne w swoim drobnym ziarnie tanin i mineralności (♥♥♥♥♡+). Udział amfor w leżakowaniu i znakomity we wschodniej Austrii rocznik 2018 dał temu winu minimalną przewagę nad grającym generalnie w tej samej klasie Ried Edelgraben Blaufränkisch 2017 (♥♥♥♥♡). Drugi nurt reprezentują tutaj macerowane wina naturalne, których fanom tego gatunku przedstawiać nie trzeba: Traminer Freyheit 2021 (♥♥♥♥♡+) i Graue Freyheit 2021 (♥♥♥♥+) to szczytowe osiągnięcia tej filozofii, wina niezwykle dokładne, pełne smaku, ale całkowicie wolne od kontrowersji, przy których octowe, końskie, mysie, orzechowo utlenione naturalsy sprzedawane za krocie również na naszym rynku powinny spłonąć ze wstydu.

Johannes Gross ze swoim Sauvignon 2015.

Wreszcie Johannes Gross ze Styrii. O tym winiarzu też już w superlatywach na Winicjatywie się rozpisywałem. W ostatnich latach jego wina stały się bardziej zniuansowane, głębokie, dojrzałe, wielowymiarowe i pokazał to nawet prosty kupaż różnych odmian (pod wodzą oczywiście flagowej odmiany Styrii – Sauvignon Blanc) Bergwein 2021 (♥♥♥♡+). Wspaniałą okazją było porównanie dwóch Sauvignon grand cru z tego samego, doskonałego rocznika: Ried Nussberg 2019 (najbardziej znana tu etykieta, wino bardzo mineralne, zwarte, ale o dojrzałym owocu wpadającym w melon; ♥♥♥♥♥) oraz Ried Sulz 2019 (więcej owocu i zieloności zarazem, świeże niemal jak miętowa pasta do zębów; ♥♥♥♥+). Zaś winem popołudnia był bodaj Ried Nussberg Sauvignon Blanc FR 2015 – FR, czyli „Fassreserve”, dojrzewa dodatkowe trzy lata na osadzie drożdżowym i jest winem o obezwładniającej złożoności aromatów, w swojej mocy mineralnego smaku jakże delikatnym, niezwykle precyzyjnym w à la naturalnym fristajlu, który Gross od wielu lat z powodzeniem prowadzi: improwizacja Milesa Davisa (♥♥♥♥♥+).

Wina, na które brakuje słów.

Degustowałem i obiadowałem w ramach prasowej części wydarzenia na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.