Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Winnica Chronów SO/SE XVIII 2018

Komentarze

W ostatnim numerze Fermentu piszę o enoturystyce w Polsce, ale ponieważ jest to organizm żywy i cały czas rozwijający się (tylko w tym roku zadebiutowało kilka kolejnych winnic z miejscami noclegowymi czy festiwali poświęconych polskiemu winu), w żaden sposób nie uznałem tego tematu za wyczerpany. A najlepszym tego dowodem jest bohater dzisiejszego tekstu – małopolska Winnica Chronów.

Winnica Chronów z lotu ptaka. © Winnica Chronów.

W 2012 roku założyli ją Anna Cybulska i Michał Chrzątek, którzy – choć związani z budownictwem – po studiach w Opolu i wspólnej pracy w Gdyni uznali, że kolejnym etapem ich życia będzie zupełnie inny kierunek – własna winnica. Postawili na Małopolskę, choć bez wskazania konkretnej lokalizacji, w trakcie jej poszukiwań trafili do Chronowa i jak to często w takich sytuacjach bywa, zakochali się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. To podnóże Beskidu Wyspowego i teren Wiśnicko-Lipnickiego Parku Narodowego. Sama winnica położona jest na wysokości 280 metrów n.p.m. Nasadzenia trwały dwa lata  i na razie zatrzymały się na 1 hektarze i kilkunastu różnych odmianach winorośli, m.in. seyval blanc, solarisie, hibernalu i jutrzence, rondo, regencie, leon millot i marechal foch. Wina zadebiutowały w oficjalnej sprzedaży w 2016 roku.

Anna Cybulska i Michał Chrzątek. © Gazeta Krakowska.

Niezależnie od samej produkcji wina, właściciele od początku planowali także działalność enoturystyczną. Można wziąć tu udział w degustacji win czy winobraniu, ale wisienką na torcie jest możliwość noclegu w jednym z dwóch apartamentów. Winnicę odwiedzić można także „zbiorowo” – położona jest na Małopolskim Szlaku Winnym, który od kilku lat co roku przebija swoje własne rekordy frekwencyjne, a bilety na degustacje komentowane rozchodzą się w błyskawicznym tempie.

Winnica i widoki. © Winnica Chronów.

Jak w winie, tak i w takich przedsięwzięciach, najbardziej interesuje mnie jednak równowaga wszystkich elementów, szczególnie w odniesieniu do zawartości butelek – by nie była jedynie mizernym dodatkiem do oferty turystyczno-noclegowej. Dlatego z zainteresowaniem sięgnąłem po nowy rocznik, powstających tu win – w przeszłości spotykałem je podczas degustacji czy konkursów, nigdy nie miałem jednak okazji przyjrzeć im się dokładniej. Wszystkie wina mają jednakową etykietę (różnią się kontretykietami) – zwracam uwagę na dobry projekt, samo logo przewija się też w różnej formie na innych materiałach winnicy. Jedyne co wymaga poprawki to same nazwy win – aktualnie bliżej im do działu kryptologicznego.

Dobre etykiety. © Maciej Nowicki.

Spośród wszystkich degustowanych win z rocznika 2018 wybrałem najciekawszą piątkę, którą recenzuję poniżej.

SO/SE XVIII  – Kupaż solarisa i seyvala, dojrzewający – jak zresztą wszystkie inne powstające tu wina – w stalowych kadziach, Czysty, świeży owoc, z aromatami brzoskwini, mango, jabłek i gruszek, niezła budowa i orzeźwiająca kwasowość – całość w dobrym, wytrawnym i zrównoważonym stylu. ♥♥♥

HB/SE XVIII – W związku z seyval blanc tym razem dominuje hibernal (70%) i od razu zaznacza swoją obecność. Wino ma dużo więcej nut ziołowych, aromaty nieco bardziej przystępne, więcej tu pigwy, białej brzoskwini,  skórki jabłka i nut pestkowych. Dobry kompan do ryb. ♥♥♥

JUTKA XVIII – W ostatnim czasie rzadko trafiam na dobre wina z jutrzenki – jedynej polskiej odmiany winogron wyhodowanej przez Romana Myśliwca. Zresztą pierwsze słowa, które zapisałem przy tej notce degustacyjnej brzmiały „zaskakująco dobra”. I tak właśnie jest – wyraźnie cytrusowa, z nutami młodego jabłka i wyraźną kwasowością. To lekkie wino o wybitnie tarasowych zastosowaniach próbowane w czasie jednego z upalnych weekendów było prawdziwym wybawieniem. ♥♥♡

SE skin XVIII – Seyval blanc macerowany na skórkach przez 3 dni. Oprócz aromatów jabłek, pojawiają się tu morele, trochę muszkatu i nut korzennych. Dobra budowa (choć tylko 11% alkoholu) i chyba największy potencjał ze wszystkich próbowanych win – chętnie powrócę do niego w przyszłym roku. ♥♥♥+

ROSE XVIII – W którym dominuje odmiana leon millot to taki róż, do jakiego powracam najczęściej. Zdecydowanie wytrawny, w lekkim stylu, bardzo orzeźwiający, z delikatnymi aromatami poziomek i truskawek. Raczej do spożytkowania w tym roku, bo wtedy jego świeżość będzie cieszyć najbardziej. ♥♥♡

Macerowany Seyval Blanc odwiedził Włochy – podobało się także miejscowym! © Maciej Nowicki.

Wszystkie wina kosztują 40 zł, można je zakupić bezpośrednio w winnicy lub kontaktując się z producentami.

Źródło win: nadesłane do degustacji / próbowane w czasie Dni Wina w Jaśle.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.