Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Oprócz, nie zamiast

Komentarze

Śmieszy was wino bezalkoholowe? Uważacie, że to w ogóle nie jest wino i nie powinno mieć prawa do tej nazwy? Wnerwia was, że przeciw alkoholowi urządza się krucjatę, a pośrednim efektem jest ten bezwartościowy bękart? Cóż, wino bezalkoholowe istnieje i ma się coraz lepiej. Oto dlaczego.

© Wine Folly

Po pierwsze, jakość. Pamiętacie, jak dostępna była tylko jedna marka bezalkoholowego piwa – na Ż – smakująca jak niekocie siuśki? „Prawdziwi piwosze” mieli używanie. Potem pojawiły się nowe marki, do przodu poszły techniki dealkoholizacji – odwrócona osmoza, odparowywanie alkoholu pod obniżonym ciśnieniem. Ani się obejrzeliśmy, a piwo bez procentów zaczęło całkiem przypominać to z procentami. Dziś mamy trzeci etap – piwa bezalkoholowe komponowane przez piwowarów inaczej niż „normalne”, tak aby ekstremalnie niski alkohol lub jego brak w tej kompozycji nie przeszkadzał, szukające sobie właściwego balansu, jak niesłychane Zero to HeroInnych Beczek (0,5%), które dzięki dodatkowi morskiej soli stało się orzeźwiającym napojem izotonicznym. I wciąż smakuje jak piwo.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!